Strona główna • Skocznie Narciarskie

Przedwojenne plany Klingenthal - 200 metrów na Böllerschanze!

Już w najbliższy piątek pociąg prowadzony przez Waltera Hofera zatrzyma się  na stacji Vogtland Arena w Klingenthal. Położony przy granicy z Czechami niemiecki ośrodek ma długie i bogate tradycje jeśli chodzi o skoki narciarskie. Przed II Wojną Światową planowano tam nawet postawić gigantyczną, futurystyczną skocznię, na której najlepsi mieli osiągać odległości dochodzące do 200 metrów! Jak nie trudno zgadnąć do powstania tego przekraczającego wówczas wszelkie granice wyobraźni obiektu nie doszło i dziś można o nim mówić jedynie na zasadach historycznej ciekawostki. 

Skoki w Klingenthal - krótki rys historyczny

Pierwsze ślady uprawiania skoków w okolicach Klingenthal pochodzą z 1912 roku. Wówczas powstała profesjonalna skocznia w dolinie Dürrenbach. Pierwsza skocznia w okolicach dzisiejszej Vogtland Areny, nazywana Curt A. Seydel-Schanze, została zbudowana przez "Wintersportverein Aschberg" w 1924 roku. Rozgrywano na niej między innymi zawody o Mistrzostwo Niemiec. W 1958 roku  stanęłanowa skocznia Aschbergschanze. Jej budowa trwała zaledwie siedem miesięcy i zakończyła się w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Oficjalny, inauguracyjny skok na 55 m oddał Harry Glass podczas zawodów rozgrywanych w ciężkiej burzy śnieżnej 1 lutego 1959 r. Zawody te oglądał tłum 70 tys. widzów. Piąte miejsce w tym konkursie zajął Zdzisław Hryniewiecki, który uplasował się za Niemcami Helmutem Recknaglem, Wernerem Lesserem, Brunnerem i wspomnianym Harrym Glaßem.

Na Aschbergschanze organizowano wiele różnej rangi krajowych i zagranicznych zawodów. Aż 14 razy gościły tu Mistrzostwa NRD, a w 1986 roku skocznia stała się areną zawodów o Puchar Świata, które wygrał Matti Nykaenen. Jednak pod koniec lat 80. nastały dla niej ciężkie czasy. Ostatnie zawody zorganizowano tu 11 stycznia 1989 roku. Potem skocznię zamknęła policja. Następnie stopniowo ją demontowano. Wkrótce potem zaczęto snuć  plany budowy nowego obiektu do skakania, ale były one skutecznie torpedowane przez różne lokalne instytucje. Dopiero w 2003 roku rozpoczęto budowę nowej skoczni. Jesienią 2005 roku gotowa była Vogtland Arena. 


 

Böllerschanze

Jak informuje portal Vogtland-enzieger.de, dział sportów zimowych Muzeum w Klingenthal jest w posiadaniu jedenastostronnicowego dokumentu zawierającego szczegółowe informacje na temat planu budowy ogromnej skoczni w pobliżu dzisiejszej Vogtland Areny. Autorem rzeczonego projektu był niejaki Howard Willie Meisel, postać pozostająca do dziś w dużej mierze anonimowa. Wiadomo tylko, że sam w młodości trenował skoki, a jego rodzice byli założycielami firmy produkującej instrumenty muzyczne. Musiał być też wizjonerem o bardzo rozległej wyobraźni, skoro wpadł na taki mocno niecodzienny pomysł.

W rzeczonym dokumencie Meisel opisuje nie tylko szczegóły konstrukcji skoczni, przedstawia również propozycję włączenia jej w duży projekt turystyczny o nazwie Bad Mittelberg. Planowany obiekt nazwał roboczo 'skocznia-działo', miał przyciągać widzów swoimi monumentalnymi rozmiarami i skokami na prawie 200 m. W 1932 roku rekord świata wynosił 82 metry, na znajdującej się nieopodal planowanej areny skoczni Aschberg z rzadka przekraczano 55 metrów. A przypomnijmy, że granica dwustu metrów została przekroczona ponad 60 lat później.

Realizacja projektu miała uczynić z Klingenthal miejsce numer 1 na światowej mapie dynamicznie rozwijającej się dyscypliny. Meisel zamierzał  również konkurować z Garmisch-Partenkirchen o prawo rozegrania olimpijskich zawodów w skokach narciarskich w 1936 roku. Opracowano dwie koncepcje rozbiegu. Pierwsza z nich zakładała utworzenie naturalnego najazdu rozpoczynającego się na wysokości 495 metrów. Druga, alternatywna wersja przewidywała utworzenie drewnianej wieży. Projektant miał świadomość, czym mogą się skończyć tak dalekie skoki, przewidział więc w swojej koncepcji ważne miejsce dla punktu medycznego. Profil skoczni miał jednak zapewniać względne bezpieczeństwo zawodnikom. 

Całe przedsięwzięcie miało być nie tylko planem sportowym, ale i marketingowo-turystycznym, mającym z Klingenthal uczynić ośrodek o jeszcze większym znaczeniu. Miasteczko było bowiem dobrze skomunikowane, posiadało wiele gospód oferujących noclegi, potrzebowało tylko dodatkowego impulsu, który nada mu jeszcze większego prestiżu. Władze miasta opowiedziały się za realizacją projektu, widząc w nim sportowy i turystyczny potencjał. Zwłaszcza, że  budowa skoczni i rozbudowa kurortu miały zapewnić nowe miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców. Dlaczego więc skocznia ostatecznie nie powstała?

Nie zgodził się na to zarządca lasów państwowych. Drewno pochodzące z tamtejszych lasów było bowiem bardzo wartościowe. Entuzjastą pomysłu nie był także komisarz ds. sportu, który nie dostrzegał potencjału w skokach narciarskich i uważał je za niszową i zbyt mało popularną dyscyplinę. 5 września 1933 roku ostatecznie odrzucił niewiarygodny z dzisiejszego punktu widzenia pomysł.