Przedwojenne plany Klingenthal - 200 metrów na Böllerschanze!

  • 2019-12-10 16:40

Już w najbliższy piątek pociąg prowadzony przez Waltera Hofera zatrzyma się  na stacji Vogtland Arena w Klingenthal. Położony przy granicy z Czechami niemiecki ośrodek ma długie i bogate tradycje jeśli chodzi o skoki narciarskie. Przed II Wojną Światową planowano tam nawet postawić gigantyczną, futurystyczną skocznię, na której najlepsi mieli osiągać odległości dochodzące do 200 metrów! Jak nie trudno zgadnąć do powstania tego przekraczającego wówczas wszelkie granice wyobraźni obiektu nie doszło i dziś można o nim mówić jedynie na zasadach historycznej ciekawostki. 

Skoki w Klingenthal - krótki rys historyczny

Pierwsze ślady uprawiania skoków w okolicach Klingenthal pochodzą z 1912 roku. Wówczas powstała profesjonalna skocznia w dolinie Dürrenbach. Pierwsza skocznia w okolicach dzisiejszej Vogtland Areny, nazywana Curt A. Seydel-Schanze, została zbudowana przez "Wintersportverein Aschberg" w 1924 roku. Rozgrywano na niej między innymi zawody o Mistrzostwo Niemiec. W 1958 roku  stanęłanowa skocznia Aschbergschanze. Jej budowa trwała zaledwie siedem miesięcy i zakończyła się w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Oficjalny, inauguracyjny skok na 55 m oddał Harry Glass podczas zawodów rozgrywanych w ciężkiej burzy śnieżnej 1 lutego 1959 r. Zawody te oglądał tłum 70 tys. widzów. Piąte miejsce w tym konkursie zajął Zdzisław Hryniewiecki, który uplasował się za Niemcami Helmutem Recknaglem, Wernerem Lesserem, Brunnerem i wspomnianym Harrym Glaßem.

Na Aschbergschanze organizowano wiele różnej rangi krajowych i zagranicznych zawodów. Aż 14 razy gościły tu Mistrzostwa NRD, a w 1986 roku skocznia stała się areną zawodów o Puchar Świata, które wygrał Matti Nykaenen. Jednak pod koniec lat 80. nastały dla niej ciężkie czasy. Ostatnie zawody zorganizowano tu 11 stycznia 1989 roku. Potem skocznię zamknęła policja. Następnie stopniowo ją demontowano. Wkrótce potem zaczęto snuć  plany budowy nowego obiektu do skakania, ale były one skutecznie torpedowane przez różne lokalne instytucje. Dopiero w 2003 roku rozpoczęto budowę nowej skoczni. Jesienią 2005 roku gotowa była Vogtland Arena. 

 

Böllerschanze

Jak informuje portal Vogtland-enzieger.de, dział sportów zimowych Muzeum w Klingenthal jest w posiadaniu jedenastostronnicowego dokumentu zawierającego szczegółowe informacje na temat planu budowy ogromnej skoczni w pobliżu dzisiejszej Vogtland Areny. Autorem rzeczonego projektu był niejaki Howard Willie Meisel, postać pozostająca do dziś w dużej mierze anonimowa. Wiadomo tylko, że sam w młodości trenował skoki, a jego rodzice byli założycielami firmy produkującej instrumenty muzyczne. Musiał być też wizjonerem o bardzo rozległej wyobraźni, skoro wpadł na taki mocno niecodzienny pomysł.

W rzeczonym dokumencie Meisel opisuje nie tylko szczegóły konstrukcji skoczni, przedstawia również propozycję włączenia jej w duży projekt turystyczny o nazwie Bad Mittelberg. Planowany obiekt nazwał roboczo 'skocznia-działo', miał przyciągać widzów swoimi monumentalnymi rozmiarami i skokami na prawie 200 m. W 1932 roku rekord świata wynosił 82 metry, na znajdującej się nieopodal planowanej areny skoczni Aschberg z rzadka przekraczano 55 metrów. A przypomnijmy, że granica dwustu metrów została przekroczona ponad 60 lat później.

Realizacja projektu miała uczynić z Klingenthal miejsce numer 1 na światowej mapie dynamicznie rozwijającej się dyscypliny. Meisel zamierzał  również konkurować z Garmisch-Partenkirchen o prawo rozegrania olimpijskich zawodów w skokach narciarskich w 1936 roku. Opracowano dwie koncepcje rozbiegu. Pierwsza z nich zakładała utworzenie naturalnego najazdu rozpoczynającego się na wysokości 495 metrów. Druga, alternatywna wersja przewidywała utworzenie drewnianej wieży. Projektant miał świadomość, czym mogą się skończyć tak dalekie skoki, przewidział więc w swojej koncepcji ważne miejsce dla punktu medycznego. Profil skoczni miał jednak zapewniać względne bezpieczeństwo zawodnikom. 

Całe przedsięwzięcie miało być nie tylko planem sportowym, ale i marketingowo-turystycznym, mającym z Klingenthal uczynić ośrodek o jeszcze większym znaczeniu. Miasteczko było bowiem dobrze skomunikowane, posiadało wiele gospód oferujących noclegi, potrzebowało tylko dodatkowego impulsu, który nada mu jeszcze większego prestiżu. Władze miasta opowiedziały się za realizacją projektu, widząc w nim sportowy i turystyczny potencjał. Zwłaszcza, że  budowa skoczni i rozbudowa kurortu miały zapewnić nowe miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców. Dlaczego więc skocznia ostatecznie nie powstała?

Nie zgodził się na to zarządca lasów państwowych. Drewno pochodzące z tamtejszych lasów było bowiem bardzo wartościowe. Entuzjastą pomysłu nie był także komisarz ds. sportu, który nie dostrzegał potencjału w skokach narciarskich i uważał je za niszową i zbyt mało popularną dyscyplinę. 5 września 1933 roku ostatecznie odrzucił niewiarygodny z dzisiejszego punktu widzenia pomysł. 

 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12374) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kamil G bywalec

    Skoki 200-metrowe w 1932 roku to tak jakby teraz mówić o skokach 618-metrowych.

  • Oczy Aignera profesor
    @Kolos

    Z jaką prędkością? Odpowiedź jest prosta.
    "Nieprarygodną"!

  • Oczy Aignera profesor
    @Morgensternowy_

    Z tego chleba będzie bułka tarta.

  • Kolos profesor
    @zimowy_komentator

    Jak pisałem nie jest "z sezonu na sezon" gorzej tylko raz na ileś lat się tak zdarza i trudno. W sezonie 2003/2004 początek sezonu aż do TCS był dużo bardziej torpedowany wiatrem niż w tym sezonie.

  • zimowy_komentator profesor
    @dejw Wiem, że się nie da ale z tej rozpaczy przychodzą do głowy takie pomysły

    Kompleks krytych skoczni - słyszę o tym od dawna i ma to sens, ale czy jest taka skocznia ? Czy ktoś w tym kierunku coś robi, aby zacząć chociaż na jednej skakać i organizować tam najważniejsze imprezy np. MŚ gdzie wpływ wiatru powinien być wyeliminowany ? Trzeba robić małe kroki w tym kierunku, bo w tym sezonie mamy do czynienia z parodią za parodią. A z sezonu na sezon jest coraz gorzej...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Nie pisze tu o naśnieżaniu, ale całej logistyce, biletach, hotelach, transporcie, produkcji sygnału TV itd. Skocznie nawet w jednym kraju, są pod różnym zarządem i nikt nie wywali kasy, aby byc opcją zapasową.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No w Listopadzie pewnie nie, bo niewiele jest wtedy czynnych gotowych skoczni. Ale grudzień, styczeń, luty - większość pucharowych skoczni i tak jest przygotowana i czynna nie tylko w weekend rozgrywania na nich zawodów ale i dużo dłużej.

  • Kolos profesor

    No i znowu bym nie przesadzał z tymi problemami z wiatrem. Nie pierwszy to sezon i nie najbardziej ekstremalny gdy parę pierwszych konkursów sezonu jest torpedowanych przez wiatr. Zresztą nie jest tak źle skoro jak dotąd odwołano tylko jeden konkurs a żaden z rozegranych nie był jednoseryjny.

    Przypomnijcie sobie sezon 2003/2004, tam to dopiero się działo z wiatrem na początku sezonu...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Nikt nie przygotuje zapasowego miejsca rozgrywania zawodów bo wiąże się to z kosztami, które się nie zwrócą i tyle.

  • Kolos profesor
    @dejw

    Wystarczyłoby plan B w postaci zapasowego miejsca rozgrywania zawodów w razie problemów z wiatrem w miejscu pierwotnie zaplanowanych zawodów.

    Oczywiście układanie kalendarza pod prognozę pogody to żart. Tego się nie da zrobić.

  • dejw profesor
    @zimowy_komentator

    "Dostosowanie zawodów do prognoz"... https://thumbs.gfycat.com/AltruisticDependableGordonsetter-small.gif

    Aż jestem ciekawy.. Jak Ty to sobie wyobrażasz? Że włodarze FISowscy będą nerwowo wpatrywać się i analizować w nieskończoność meteogramy w kilkunastu lokalizacjach naraz? Zauważą tydzień wcześniej idealne okienko pogodowe dla choćby Klingentahl i powiedzą im: ej róbcie tam zawody. Macie tydzień na przygotowanie obiektu, sprzedaż biletów, zorganizowanie kwestii logistycznych, przygotowanie bazy hotelowej, kontakt z ekipami, żeby wbijali do Niemiec za tydzień, kontakt z telewizją żeby mogła ogarnąć ramówkę... Bułka z masłem. NaPiwno się uda.
    Przyszłość dyscypliny? Też banalna sprawa. Kontakt z szejkami, masa kopert przechodzących pod stołem i budowa kompleksu krytych skoczni całkowicie niepodatnych na wpływ wiatru. Ewentualnie można też pomyśleć o rozwiązaniu tańszym i przesymulować cały sezon na DSJ.

  • zimowy_komentator profesor
    Będę się śmiał w głos jak jedyny konkurs indywidualny po 3 latach

    STORPEDUJE WIATR.

    Pytania zasadnicze:
    - po co sobotnia drużynówka ? one powinny być zlikwidowane, ewentualnie przeprowadzone raz w sezonie jako "mistrzostwa drużynowe".
    - jak włodarze FIS wyobrażają sobie przyszłość tej dyscypliny skoro co i rusz wiatr torpeduje zawody ? w Klingenthal ma być jak donoszą prognozy 8-10 m/s.
    - może trzeba pomyśleć o dostosowaniu zawodów do prognoz ? czyli brak sztywnego kalendarza i układanie go "na bieżąco" pod prognozy ? oczywiście odbyłoby się to kosztem kibiców pod skocznią ale wzrosłaby na pewno oglądalność.

  • Brygadzista doświadczony
    @Toyminator

    To idealny profil zeskoku mialby Wielki Kanion

  • Kolos profesor
    @Toyminator

    No tak, tyle podejrzewam. Ale nawet nie chcę myśleć z jaką prędkością na progu musieliby lecieć ci skoczkowie z lat 30...

    Swoją drogą ciekawe czy w tych zachowanych papierach jest coś o planowanej długości najazdu.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    @alo Czeski Film

    powiem ci tyle. Niby mają coś robić, ale znowu na to pinionszków ni ma, a potem znów rozważają. Nie wiadomo, czy z tej mąki będzie chleb.

  • alo profesor

    A propos mamutów. Ciekawe co z Ironwood. Mieli remontować tę skocznię,czy na słowach się skończyło?

  • Toyminator profesor
    @Kolos -

    Normalnie. Rozbieg byłby długi,a cały zeskok byłby bardzo stromy. Ale byłoby to baaaaaardzo niebezpieczne .

  • Kolos profesor

    Swoją drogą ciekawe jak ten wizjoner z Niemiec wyobrażał sobie takie skoki, biorąc pod uwagę ówczesną (w latach 30 XX wieku) technikę oddawania skoków (a raczej jej zasadniczy brak) , i sprzęt na jakim skakano. Przecież oni wtedy (i w sumie jeszcze długo potem) skakali bez kasków i w dresach...

  • Kolos profesor

    A to ciekawostka. Nie wiedziałem o tym. No cóż pewnie szkoda, że się nie udało ale też projekt znacznie przekraczał swoją epokę... o jakieś kilkadziesiąt lat.

  • Brygadzista doświadczony
    @Bajlandopl

    Wlasnie ze ciekawy artykul. Autor zabral nas w podroz historyczna, wiec rozpoczal basniowo. A plany 200 metrowej skoczni w tamtych czasach moga budzic zdumienie, wiec jak mial zakonczyc tytul - " :O " ?
    Ciekawy jest nacisk na punkt medyczny, z gory zakladali, ze moze byc sporo wypadkow.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl