Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Doležal podsumowuje ostatni dzień 2019 roku

Pięciu polskich skoczków wywalczyło prawo startu w konkursie noworocznym na skoczni olimpijskiej w Garmisch-Partenkirchen. W środowych zmaganiach zabraknie jedynie Jakuba Wolnego, który w kwalifikacjach zajął 57. lokatę. Jak ostatnie skoki w 2019 roku ocenia trener Michal Doležal i jak Biało-Czerwoni spędzą wieczór sylwestrowy? 

- Ostatnie skoki w starym roku i przejście do nowego to dla nas tylko coś symbolicznego. Dziś mieliśmy po prostu kwalifikacje, a jutro zawody, tak jak zwykle - uważa czeski szkoleniowiec.

- Jeśli chodzi o Kubę Wolnego, musimy to wszystko jeszcze na spokojnie przeanalizować. Na treningu pojawiły się u niego pewne błędy w pozycji najazdowej. Przed kwalifikacjami to omówiliśmy, pozycja się poprawiła, ale niestety noga nie funkcjonowała jak trzeba. W kwestii dyskwalifikacji z Oberstdorfu, dziś Kuba był ponownie na kontroli sprzętu i wszystko okazało się w porządku. To był po prostu wypadek przy pracy. W kombinezonie bardzo wiele rzeczy podlega sprawdzeniu i w tym przypadku było nieco za dużo w obwodzie na udzie, co skończyło się dyskwalifkacją - kontynuuje 41-latek.


- Oprócz braku awansu Kuby, możemy dziś być zadowoleni z pozostałych zawodnków.  Piotrek oddał bardzo dobry drugi skok. Wie dokładnie, co ma robić. W kwalifikacjach może troszkę za bardzo chciał, a tu minimalne detale mogą dawać nawet do pięciu metrów różnicy. Kamil miał dwa dobre skoki, ale też z rezerwą. Dawid najpierw popełniał mały błąd w pozycji, ale w kwalifikacjach już się zmobilizował. Ważne, że u zawodników jest jeszcze rezerwa, pole do poprawy przed jutrem. To bardzo ważne. Skoki Maćka i Stefana dokładnie przeanalizowaliśmy i wnioski były również bardzo pozytywne - zapewnia trener.

Jak będzie wyglądał ostatni wieczór 2019 roku w wykonaniu naszego zespołu? - Mamy w planie wspólną kolację, razem ze Szwajcarami oraz Norwegami. Menu zawsze jest niespodzianką, ale jedzenie zawsze tu jest dobre. Posiedzimy, pogadamy, zawodnicy być może pójdą spać wcześniej, albo ewentualnie zejdą o północy na dół. Napijemy się lampki szampana, zagramy może w pokera i koncentrujemy się już na środowych zawodach. 

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński