Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Poszukiwań Stocha ciąg dalszy: Dla mnie sezon się nie kończy

Kamil Stoch wciąż nie można odnaleźć pożądanego rytmu podczas 68. Turnieju Czterech Skoczni. W Garmisch-Partenkirchen, tak samo jak w Oberstdorfie, dwukrotny triumfator niemiecko-austriackiej imprezy ukończył konkurs na 19. miejscu. Początek pierwszego dnia rywalizacji w 2020 roku dawał nadzieję na szczęśliwszy finał zarówno dla kibiców, jak i samego zawodnika.


- Skok w serii próbnej był naprawdę super. Myślałem, że napełni mnie on pewnością siebie, w konsekwencji czego wszystko się zazębi. Tak się niestety nie stało. W pierwszej serii popełniłem duży błąd. Zaraz po wyjściu z progu narty się skrzyżowały, obiły jedna o drugą, i nie było już szans na to, aby odlecieć - przyznał bez ogródek 6. zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Czy dobra próba, która poprzedziła zawody, nie miała negatywnego wpływu na czujność skoczka z Zębu? - Nie, to nie jest tak. Czasami walczysz, robisz wszystko, co możesz, a nic nie wychodzi tak, jakbyś sobie tego życzył. Jestem człowiekiem, a nie maszyną i nie jestem w stanie zaprogramować samego siebie w jeden sposób.

- Cieszę się, że ten drugi skok stał na solidnym poziomie. Zrobiłem, co mogłem - dodaje Stoch.

Skąd u 32-latka uczucie zdenerwowania po pierwszej serii? - Trudno mi się dziwić. Miałem pewne plany na ten konkurs, chciałem, żeby już tutaj wszystko zaczęło się dla mnie dobrze układać. Mogłem się zawieść.

- Dla mnie sezon się nie kończy. Wiele zawodów jeszcze przed nami, będę dalej pracował i robił, co mógł - zapewnia mistrz świata z 2013 roku.

- Czasami tak jest, że jedziesz na jakąś skocznię, na której chcesz dobrze skakać, bo wiesz, że ją lubisz, a jej profil w pełni ci odpowiada. Nie zawsze jednak da się na niej dobrze skakać. Jeśli nie ma dobrej dyspozycji, wtedy człowiek i tak się męczy na takim obiekcie. Ja w Ga-Pa oddałem kilka dobrych skoków i z tego mogę być zadowolony. Ogólnie liczyłem na więcej i chciałem więcej, ale niekiedy trzeba zadowolić się tym, co jest - zakończył podopieczny trenera Michala Doležala.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela