Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wolny po porażce w Bischofshofen: Bardzo nie lubię tej skoczni, żeby nie powiedzieć brzydko...

Trwa słaba passa Jakuba Wolnego, który w kończącej się edycji Turnieju Czterech Skoczni nie zdobył choćby punktu do klasyfikacji generalnej imprezy. Po dyskwalifikacji na Schattenbergschanze nie zdołał on awansować do żadnego z następnych konkursów. W niedzielę mieszkaniec Wilkowic zajął dopiero 57. lokatę w rundzie kwalifikacyjnej.


- Wiedziałem, że dziś będzie mi wyjątkowo trudno poprawić mi cokolwiek na tym obiekcie. Bardzo nie lubię tej skoczni, żeby nie powiedzieć brzydko... Ten długo rozbieg zdecydowanie mi nie odpowiada. W poprzednich latach, kiedy przyjeżdżaliśmy tu na obozy treningowe, wykonałem tutaj może dwie czy trzy udane próby. Zawsze zbyt wcześnie się wybijam, ale tym razem chciałem dać z siebie wszystko - zapewnia 24-latek.

Początek niedzieli w wykonaniu Wolnego na obiekcie im. Paula Ausserleitnera nie zapowiadał odpadnięcia w kwalifikacjach. Najmłodszy spośród podopiecznych trenera Michala Dolezala poszybował na 126. metr, co dało mu 27. lokatę. Kłopoty zaczęły się od drugiej rundy treningowej, gdzie nasz rodak był 58. - Pierwszy skok treningowy napawał optymizmem. Potem chciałem dodać jeszcze więcej od siebie, ale to się nie udało. W kwalifikacjach doszła dodatkowa trema i wyszło to bardzo słabo. Nie zrealizowałem tego, co założyliśmy sobie z trenerami. 

68. Turniej Czterech Skoczni rozpoczął się dla Wolnego dyskwalifikacją w pierwszej serii zawodów w Oberstdorfie, natomiast każdy z kolejnych przystanków kończył się dla niego kwalifikacyjnym fiaskiem. - Turniej do zapomnienia. Nie ma z tego zbyt wielu pozytywów, więc trzeba iść dalej i pracować.

Następny weekend Pucharu Świata odbędzie się we włoskim Predazzo, gdzie zawodnicy będą mierzyć się na obiekcie normalnym, z którym Wolnego łączą wyjątkowe wspomnienia. To na nim, w 2014 roku, został on mistrzem świata juniorów w skokach narciarskich. - W takiej sytuacji, jak moja, lepiej skakać na mniejszych obiektach. Poniekąd może być to dobre. Mam bardzo fajne wspomnienia z tego miejsca, a jak będzie tym razem? Przekonamy się.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela