Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Okurayama znów szczęśliwa dla Krafta - nowy lider PŚ ocenia sobotę w Sapporo

Stefan Kraft jak dotychczas odniósł tylko jedno zwycięstwo w Pucharze Świata w sezonie 2019/20. Mimo to, po sobotnich zmaganiach w Sapporo Austriak objął prowadzenie w wyścigu o Kryształową Kulę. Duża w tym zasługa 2. miejsc, które w ostatnich tygodniach są znakiem rozpoznawczym 26-latka.


W swoich próbach konkursowych lider kadry prowadzonej przez Andreasa Feldera uzyskał odpowiednio 138 oraz 125 metrów. Dzięki temu Kraft, już po raz siódmy w trwającej kampanii, uplasował się na 2. pozycji. Warto również podkreślić, że rekordzista świata w długości lotu nie schodzi z podium w Sapporo od, bagatela, 2017 roku. Jak reprezentant Austrii ocenił skoki, które pozwoliły mu przedłużyć znakomitą passę? - Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu. Wyprawa do Japonii to zawsze świetne przeżycie. Wspaniali ludzie i skocznia, na której bardzo lubię skakać.

Panujące na Okurayamie warunki atmosferyczne od dawien dawna uchodzą za jedne z najtrudniejszych w całym kalendarzu. Podczas pierwszego w ten weekend konkursu było podobnie. Nie umknęło to uwadze podwójnego mistrza świata z Lahti. - To były trudne zawody. Momentami podmuchy były bardzo mocne, a kilka chwil później znacząco traciły na sile. Przy tak nisko ustawionej belce korzystny wiatr jest nieodzowny. W momencie, w którym zawodnikowi odejmuje się 10 czy 7 punktów, tak jak miało to miejsce w przypadku Ryoyu, jest naprawdę ciężko - stwierdził Kraft.

Wobec powyższego nie dziwi fakt, że urodzony w 1993 roku skoczek zwrócił uwagę na to, iż w Japonii nie sposób zdać się tylko i wyłącznie na swoje umiejętności. Zmagania na wyspie Hokkaido nie należą bowiem do najbardziej sprawiedliwych. - W Sapporo potrzebujesz trochę szczęścia. Mając takie warunki, jak Ryoyu, czy Kamil w drugiej serii, wyzwaniem jest dolecieć do 120 metra. Ja i Dawid mieliśmy nieco więcej szczęścia. Uważam, że pokazałem dobre skoki, ale konkurs sam w sobie nie był równą rywalizacją - przyznał triumfator Turnieju Czterech Skoczni sprzed pięciu lat.

Oprócz 64. podium w karierze Kraft po raz kolejny został liderem Pucharu Świata. Jego przewaga nad grupą pościgową - Geiger, Kubacki, Kobayashi  - nie jest jednak zbyt duża.  Nie dziwi zatem spokojna ocena obecnego stanu rzeczy. - To świetne uczucie. Mam nadzieję, że żółty plastron jutro znów pozwoli mi walczyć o czołowe lokaty, aczkolwiek jeśli chodzi o cały sezon, przed nami wciąż długa droga - zakończył reprezentant klubu SV Schwarzach.