Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Doležal po drużynówce w Oslo: Czwarte miejsce boli

Niespełna pięciu punktów zabrakło reprezentacji Polski, aby w sobotę stanąć na podium drużynowych zawodów na Holmenkollbakken w Oslo. W stolicy Norwegii górą byli gospodarze, dla których to trzeci z rzędu zespołowy triumf w tym miejscu. Duży niedosyt towarzyszył trenerowi Biało-Czerwonych, który nie wyklucza dokooptowania do składu naszego zespołu siódmego skoczka w dalszej części Raw Air 2020.


- Czuję wielki niedosyt. Muszę przyznać, że czwarte miejsce dzisiaj boli. Do podium zabrakło nieco ponad czterech punktów. Zawsze liczymy na pozycję w TOP 3. Jest jak jest. Jutro czekają nas zawody indywidualne, na których musimy się skoncentrować. Nie ma czasu, by to rozpamiętywać. Na pewno nasze ambicje są wysokie. Walczymy zarówno w Pucharze Świata, jak i Pucharze Narodów, Raw Air i w lotach.

- Niestety, nie mamy wpływu na pogodę. To prawda, prognoza na jutro nie jest dobra, lecz zobaczymy. Istotne jest to, z jakiego kierunku będzie wiało. Przygotowujemy się do zawodów standardowo.

- Nie chcę wskazywać na winę któregokolwiek z moich podopiecznych w zmaganiach drużynowych. To cała drużyna. Wyniki pokazały, że zabrakło 4,2 punktu do podium. To minimalna różnica.

- Kamila Stocha stać na dobre wyniki, nie tylko w Oslo, ale na pozostałych skoczniach. Dzisiaj oddał bardzo dobre skoki, to pozytywna wiadomość. Jest w stanie zrobić jeszcze bardzo wiele. Czy sytuacja z Kamilem wygląda inaczej, niż to miało miejsce rok temu, gdy pod koniec sezonu skakał nieco gorzej? Każdy rok jest inny. To historia. Jeżeli teraz jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie oraz mentalnie, to można liczyć na dobre wyniki.

- Czy tej zimy pojawi się jeszcze w składzie na PŚ siódmy polski zawodnik? Warianty są. Jeśli ktoś będzie się spisywał na Pucharze Kontynentalnym bardzo dobrze, może dołączyć i zdobyć punkty w zmaganiach najwyższej rangi. Czy może to być Tomasz Pilch? Nie wiem. Musimy to przedyskutować ze sztabem. Musiałby jednak skakać nieco lepiej, niż teraz.

Korespondencja z Oslo, Dominik Formela