Strona główna • Inne

Rekord życiowy w długości skoku i inne ciekawostki na temat Waltera Hofera

Oj, nie tak miało wyglądać pożegnanie z Pucharem Świata człowieka z nieodłączną krótkofalówką, który zrewolucjonizował skoki narciarskie być może tak bardzo jak nikt inny przed nim. Przedwcześnie zakończony w atmosferze niedomówień i nieporozumień sezon sprawił, że zamiast kwiatów, podziękowań, przekazania symbolicznej pałeczki swojemu następcy, miały miejsce kuriozalne sytuacje w korytarzu hotelowym w Trondheim. Tak czy inaczej Walter Hofer już stał się żywą legendą dyscypliny, którą wprowadził w zupełnie inny wymiar. Dziś chcielibyśmy przedstawić jego postać przez pryzmat ciekawostek i mniej znanych faktów dotyczących jego osoby.

Rekord życiowy w długości skoku

Nie tak często zdarza się, by osoba zarządzająca dużą federacją sportową nie była z nią wcześniej związana w charakterze czynnym i bezpośrednim. Taką osobą jest  jednak Walter Hofer, który do skoków wszedł niejako "kuchennymi drzwiami", zaczynał bowiem od roli fizjoterapeuty w reprezentacji Austrii i Niemiec. Co ciekawe były już dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer ma jednak w swoim życiorysie krótki i mało znaczący stricte skokowy epizod. Jako dziecko oddał kilka skoków na maleńkiej skoczni w Kandersteg w Szwajcarii, gdzie przed dwoma laty rozegrano mistrzostwa świata juniorów. W swojej najlepszej próbie uzyskał całe 11,5 m. W Szwajcarii mieszkała mama Hofera, która wyruszyła tam za chlebem, Walter większość dzieciństwa spędził jednak w Austrii pod opieką dziadków. O karierze skoczka nigdy nie marzył, dużo bardziej pociągała go wtedy piłka nożna, zabrakło mu jednak trochę talentu, by odnieść sukces w tej dyscyplinie.

Zima to zima

Mimo licznych nacisków nigdy nie zgodził się na to, by zimą rozgrywać konkursy na nawierzchni igelitowej. Zamykał temat, nie pozostawiając nawet przymkniętej furtki, tym którzy woleliby się w miesiącach zimowych uniezależnić od opadów białego puchu. Jak się okazuje tak restrykcyjne podejście do sprawy wynika w jego przypadku m.in. z obietnicy, jaką złożył przed laty obecnemu prezydentowi FIS, Gianowi Franco Kasprowi. Gdy w 1994 roku prosił o zgodę na zainaugurowanie cyklu letniego Grand Prix, usłyszał: "Pamiętaj jednak, że jesteśmy federacją sportów zimowych i z zasady rywalizujemy na śniegu". Słowa przełożonego wziął sobie do serca, kilka lat temu w rozmowie z naszym portalem mówił: "Boję się, że gdybyśmy na to pozwolili, to nikt nie starałby się nawet naśnieżać skoczni, tylko organizatorzy poszli by po linii najmniejszego oporu. W tej chwili brak przygotowania skoczni może oznaczać wypadnięcie z kalendarza. A to nie jest takie bardzo trudne. Trzeba śnieg wcześniej zmagazynować, lub mieć trzy noce z przymrozkami, by naśnieżyć dużą skocznię. Tylko śnieg zapewnia, że sport zimowy jest sportem zimowym."


Angina i Villach

Hofer to pasjonat i fanatyk skoków narciarskich. Po zakończeniu sezonu zimowego zamiast pojechać na wakacje i odpocząć od pracy, wizytował potencjalne lokalizacje przyszłych wydarzeń związanych ze skokami narciarskimi. "Jak ktoś kocha swoją pracę, to nie potrzebuje wakacji" – zwykł mawiać w wywiadach. Z kolei w całej trwającej 28 lat karierze związanej z szefowaniem Pucharowi Świata  był nieobecny tylko podczas jednych zawodów. W 2007 roku rozłożyła go angina i nie pojawił się podczas rywalizacji  na skoczni w Villach. Nigdy wcześniej ani później nie dał się pokonać chorobie ani innym okolicznościom, które mogłyby pozbawić go uczestnictwa w zawodach PŚ.  Nie opuścił za to ani jednego konkursu z cyklu Letniego Grand Prix.

Naciski RTL-u

Praca dyrektora Pucharu Świata wielokrotnie wymagała asertywności i konsekwencji. Wpływy biznesowe, konflikty interesów, krótko mówiąc pieniądze – to czynniki, które rządzą wielkim sportem i bywają powodem nacisków na decydentów  kierujących daną dyscypliną. W sezonie 2001/02 roku, gdy skoki narciarskie przeżywały w Niemczech czas wielkiej popularności niemiecka stacja RTL czyniła naciski, by z dnia na dzień zmienić przepisy lub znaleźć w nich lukę, wymuszającą pojawianie się Svena Hannawalda na starcie kwalifikacji do Turnieju Czterech Skoczni. Hanni jako zawodnik prekwalifikowany, a jednocześnie dysponujący kosmiczną formą, konsekwentnie rezygnował ze startu w tych seriach, czym zasmucał bossów RTL, bo oglądalność kwalifikacji, kiedy z góry było wiadomo, że podczas nich nie zaprezentuje się bożyszcze niemieckich kibiców, była stosunkowo niska. Hofer, jak nie trudno się domyślić pozostał absolutnie niewzruszony.

A może by tak jeszcze pokombinować

Pasjonatowi wszystkiego co związane z tym co dzieje się na skoczniach same skoki przestały w pewnym momencie wystarczać. W 2008 roku Hofer stał się na jakiś czas odpowiedzialny również za kombinację norweską. Teoretycznie szefem kombinacji był Urlich Wehling, ale odpowiedzialność za rozwój dyscypliny ponosił właśnie Hofer. Podobnie jak w przypadku skoków uczynił z kombinacji lepiej przyswajalny produkt medialny, ujednolicił cykl PŚ w ten sposób, że zdecydowana większość konkursów zaczęła się składać z jednej serii skoków i biegu na 10 kilometrów. Zamienił też PŚ B na Puchar Kontynentalny.

Berkutschi

W grudniu 2008 roku Walter Hofer zaprezentował światu swoją nową witrynę internetową poświęconą skokom narciarskim pod dźwięczną nazwą "BERKUTSCHI". Strona funkcjonuje do dziś i dostarcza informacji ze świata skoków. Nie wszyscy jednak wiedzą, co tak naprawdę kryje się pod tą enigmatyczną nazwą. Berkutschi to niewielkie plemię, które do perfekcji opanowało sztukę polowania przy pomocy orłów. Fascynowało Hofera od wielu lat. - Skoczkowie narciarscy są również często nazywani orłami. Gdy po raz pierwszy zetknąłem się z informacjami na temat plemienia Berkutschi, natychmiast skojarzyło mi się ze społecznością skoków narciarskich. Bardzo przypadło mi do gustu słowo "Berkutschi", które ma głębsze znaczenie i idealnie pasuje do nas. Berkutschi to nieliczny, egzotyczny lud, podobnie i nasz sport jest unikalną dyscypliną, która nie jest dostępna dla każdego" - tłumaczył Hofer.