Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Niepewna przyszłość Simona Ammanna

Miniony sezon skoków narciarskich zakończył się przedwcześnie wraz z ogłoszeniem decyzji o odwołaniu ostatnich konkursów z powodu pandemii koronawirusa. Możliwe, iż po raz ostatni na skoczni mieliśmy okazję do podziwiania poczynań 38-letniego Simona Ammanna. Zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 2009/10 chce sobie jednak dać czas do namysłu.


Zawodnik urodzony w Grabs ma za sobą już 23 sezony rywalizacji w zmaganiach najwyższej rangi. Łącznie w Pucharze Świata stanął aż 80-krotnie na podium, w tym 23 razy na jego najwyższym stopniu. Ostatni skok, oddany w kwalifikacjach na obiekcie Granaasen w Trondheim, dał mu 39. pozycję w gronie 61 startujących zawodników. Miniona zima była dla niego najgorszą od sezonu 2000/01, gdy został zdegradowany do szwajcarskiej kadry B. W styczniowej rozmowie z Przeglądem Sportowym wspominał, iż niejednokrotnie myślał o zakończeniu swojej wspaniałej przygody ze sportem. Zasugerował również dość jednoznacznie, że może to być jego ostatni sezon. - Na ten moment, po MŚ w Planicy naprawdę nie widzę przyszłości w skokach - powiedział.

Tuż po słowach Waltera Hofera kończących Puchar Świata 2019/20, Ammann stwierdził, że na odwieszenie nart na przysłowiowy kołek jest jeszcze zbyt wcześnie. - To nie był odpowiedni dzień na ogłoszenie moich planów dotyczących przyszłości - przyznał Szwajcar. Dodał również, że ostatecznej decyzji nie podjąłby też w Planicy, przy okazji pierwotnie planowanych na obecny tydzień mistrzostw świata w lotach. W planach ma podsumowanie zimowych startów, po czym zastanowi się nad ewentualną kontynuacją swojej kariery.

Czterokrotny mistrz olimpijski opublikował za pomocą mediów społecznościowych wideo, na którym symbolicznie żegna się ze swoimi kolegami z kadry oraz trenerem, Martinem Kuenzle. - Sezon się zakończył. Wygląda to surrealistycznie... - przyznał mistrz świata z 2007 roku z Sapporo.

Czy było to również pożegnanie ze skokami czterokrotnego mistrza olimpijskiego? Możliwe, że jego finalnej decyzji nie poznamy w najbliższych tygodniach. - Kiedy z dnia na dzień stracę w sobie tę iskrę i powiem, że wystarczy, Szwajcaria nie będzie po mnie płakać. Coś takiego mi odpowiada - przyznał Ammann na łamach Przeglądu Sportowego dwa miesiące temu.