Strona główna • Chińskie Skoki Narciarskie

Koronawirus komplikuje pracę Mice Kojonkoskiemu

Władze Chińskiej Republiki Ludowej, która szczyt zachorowań na COVID-19 ma już za sobą, zarekomendowały natychmiastowy powrót do ojczyzny wszystkim jej obywatelom przebywającym w Europie. W związku z tym konieczny stał się powrót do Państwa Środka blisko trzydzieścioro skoczków i skoczkiń, podopiecznych Miki Kojonkoskiego, którzy w Kuopio przygotowują się do potencjalnego startu podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.

- W Chinach uważa się, że sytuacja związana z koronawirusem jest w tej chwili dużo bardziej niebezpieczna w Europie niż w ich kraju - tłumaczy Kojonkoski w rozmowie z portalem Is.fi - Rząd chiński twierdzi, że powrót wszystkich obywateli do ojczyzny jest najlepszym rozwiązaniem. Być może tak właśnie jest. Ja ich rozumiem. Moi zawodnicy jeszcze w najbliższy weekend zostaną w Pekinie poddani szczegółowym badaniom na obecność koronawirusa. Następnie każdy zostanie przewieziony do swojej prowincji, gdzie mają spędzić dwa tygodnie w jednoosobowych pokojach, w całkowitej izolacji. 


- W naszym projekcie nie możemy sobie pozwolić na stratę choćby jednego dnia, trenujemy bez przerwy, na okrągło, ścigając się z czasem, ale w tej sytuacji nic nie możemy zrobić - dodaje były trener Austrii, Finlandii i Norwegii - Nikt nie wie jak długo to wszystko potrwa, będziemy próbowali sondować możliwość prowadzenia jakiegoś treningu naszych zawodników w izolacji. Nasz projekt rozwija się znakomicie, wielu ekspertów, patrząc na to, co robimy, zmieniło swoje postrzeganie dotyczące tempa nauki skakania na nartach. Byliśmy dotąd na dobrej drodze, by przygotować zawodników, których w Pekinie nie będą się wstydzić chińscy kibice.

Wczoraj rząd Finlandii zdecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na terenie całego kraju, który ma potrwać do 13 kwietnia. Planowane jest m.in. pilne zamknięcie granic i ograniczenie dostępu do lekarstw. W Kraju Tysiąca Jezior odnotowano dotąd więcej przypadków zachorowań wśród osób młodych, w tym dzieci i młodzieży, niż w innych krajach.