Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Panie światełkiem w tunelu czeskich skoków?

Zerkając w końcową klasyfikację FIS Cup pań 2019/20 próżno szukać różnorodności narodowej na samym szczycie. Minionej zimy trzecioligowy cykl padł łupem 16-letniej Klary Ulrichovej z Czech, a na podium wieńczącym sezon towarzyszyły jej rodaczki - Stepanka Ptackova i Karolina Indrackova. Wiosną do pracy ze skoczkiniami oddelegowany został trener Antonin Hajek, który ma przygotować młody zespół do zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie.


Nasi południowi sąsiedzi spore nadzieje wiążą z 16-letnią Ulrichovą. Juniorka, po wyleczeniu kontuzji doskwierającej jej w sezonie zimowym 2018/19, zadebiutowała w zawodach najwyższej rangi oraz reprezentowała swój kraj na imprezach młodzieżowych rangi mistrzowskiej. - To był pozytywny sezon, choć końcówka z powodu bólu goleni nie była dla mnie już tak udana. Nie mogłam trenować na pełnych obrotach, a skoki nie dawały mi już takiej przyjemności - mówi triumfatorka FIS Cup 2019/20 na łamach czech-ski.com.

Ulrichova w minionym sezonie odpuściła tylko dwa spośród szesnastu trzecioligowych konkursów. Choć ani razu nie zdołała wygrać pojedynczych zawodów, równa forma i regularne plasowanie się na czołowych lokatach dało jej największą zdobycz w klasyfikacji generalnej. - To była dla mnie duża niespodzianka. Zdecydowanie traktuję to zwycięstwo jako znaczący sukces.

Dobrymi wynikami w zmaganiach niższej rangi mogą pochwalić się też jej nieco bardziej doświadczone rodaczki - Stepanka Ptackova oraz Karolina Indrackova. Uczestniczki ostatnich mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym uzupełniły skład podium tzw. trzeciej ligi w sezonie 2019/20.

Dla Ptackovej punktem kulminacyjnym sezonu był występ na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Lozannie, skąd 18-latka przywiozła brąz zdobyty w rywalizacji indywidualnej. Reprezentantka Dukli Liberec była też jedyną Czeszką, która zdołała zdobyć punkty Pucharu Świata - w Ljubnie (24. miejsce) i Oslo (25. lokata). - W tym sezonie przeżyłam huśtawkę nastrojów. Coś działało lepiej, a coś gorzej. Latem skakałam strasznie, ale cierpliwie pracowałam na drugą część sezonu, którą traktowałam priorytetowo. Głównym celem były imprezy juniorskie, które wyszły mi nieźle - mówi dwunasta zawodniczka tegorocznych mistrzostw świata juniorów w Oberwiesenthal, której przygotowania do zimy zostały storpedowane przez uraz pleców.

Młoda sportsmenka marzy o tym, aby skoki stały się bardziej popularną dyscypliną w jej ojczyźnie. - Skoczkowie z Polski czy Austrii spotykają się z dużym zainteresowaniem mediów, u nas jest inaczej. Skoki, szczególnie kobiet, nie są zbyt popularne w Czechach. Moim największym celem jest zwiększenie naszej rozpoznawalności, aby kolejne pokolenia miały lepsze warunki treningowe i nie musiały martwić się o to, że ich ukochana dyscyplina popadnie w zapomnienie. To koszmar dla sportowca.

W przeciwieństwie do Ulrichovej i Ptackovej, 22-letnia Indrackova znacznie lepiej radziła sobie latem niż zimą. W Pucharze Świata ani razu nie zameldowała się w czołowej "30", choć na igelicie udało jej się wywalczyć 6. pozycję w domowych zawodach z cyklu Letniego Grand Prix we Frensztacie pod Radhoszczem. - Nie mogłam doczekać się zimy, jednak nie byłam w stanie przenieść letniej dyspozycji na śnieg - przyznaje trzecia skoczkini FIS Cup pań 2019/20. - Miałam kłopoty z wypracowaniem odpowiedniej pozycji najazdowej - dodaje Czeszka, która pierwsze kroki w Pucharze Świata stawiała już w 2012 roku.

Mimo wysokiej lokaty końcowej, zawodniczka nie jest usatysfakcjonowana ze skoków pokazywanych w zmaganiach trzecioligowców. - Startowałam tam dla poprawienia pewności siebie. Niestety, nie prezentowałam tam wysokiego poziomu - czytamy na czech-ski.com.

Najbardziej doświadczona skoczkini zza naszej południowej granicy również zwraca uwagę na rozwój swoich kadrowych koleżanek. - Bardzo się cieszę, że powiodło im się zimą. Stepanka zdobyła medal młodzieżowych igrzysk i punktowała w Pucharze Świata, a Klara wygrała FIS Cup, awansowała do konkursu Pucharu Świata, a latem punktowała nawet w Grand Prix. Wierzę, że w przyszłym sezonie Stepanka nie będzie osamotniona i większą grupą będziemy wskakiwać do finałowej "30" zawodów najwyższej rangi.

Minionej zimy na arenie międzynarodowej pokazały się też 16-letnie Veronika Jencova i Tereza Koldovska, które zadebiutowały na mistrzostwach świata juniorów, a w Pucharze Świata czeski zespół w konkursie drużynowym uzupełniła powracająca po kontuzji 21-letnia Zdenka Pesatova. Trenerem grupy był Tomas Vambera, którego w sezonie 2020/21 zastąpi Antonin Hajek. Były skoczek, którego rodzima federacja postanowiła przywrócić do pracy z kobiecą reprezentacją, od stycznia prowadził kadrę narodową mężczyzn po odsunięciu od niej Davida Jiroutka. Przed 33-latkiem postawiono cel możliwie najlepszego przygotowania Czeszek do zimowych igrzysk olimpijskich 2022, które zorganizuje Pekin.

Zobacz też: Roszady trenerskie w Czechach