Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Mistrzyni olimpijska ostro o sytuacji skoczkiń: "To dyskryminacja"

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) odrzuciła wniosek Norweskiego Związku Narciarskiego dotyczący organizacji zawodów kobiet na skoczni do lotów narciarskich w Vikersund. Taka decyzja wzbudziła niemałe kontrowersje w środowisku kobiecych skoków.


- Uważam to za dyskryminację - nie przebiera w słowach Maren Lundby, trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli. - Niektórzy mają poglądy w tej sprawie z epoki kamienia łupanego - dodaje Clas Brede Braathen, dyrektor norweskiej reprezentacji.

Utytułowana zawodniczka surowo ocenia pracę komisji decydującej o daniu szansy paniom na ponad 200-metrowe loty. - Nie jest dobrze, ale nie jestem szczególnie zaskoczona. Nasz los powierza się osobom, które nie mają o tym większego pojęcia. W zasadzie nie pojawiają się podczas naszych konkursów, więc ich wiedza w tej dziedzinie jest niewielka. Boją się, że zrobimy sobie krzywdę - kontynuuje 25-latka na łamach dagbladet.no.

Punktem wyjścia do rozmów w tej sprawie była chęć organizacji finału Raw Air w Vikersund nie tylko dla mężczyzn, ale także dla pań. Dwie pierwsze edycje żeńskiej odmiany tego turnieju, wygrane przez Lundby, kończyły się już w Trondheim. Jednym z przeciwnych argumentów przedstawicieli FIS była kolizja terminów. W dniach 19-21 marca, gdy w 2021 roku mają odbyć się loty w Norwegii, panie mają zaplanowany start mini-cyklu Blue Bird w Niżnym Tagile.

- Słyszę argumenty tak głupie, że nie można ich traktować poważnie - nie gryzie się w język aktualna mistrzyni świata oraz olimpijska w skokach pań. Norweżka podaje też inne przykłady niechęci FIS do wpuszczenia kobiety na skocznię do lotów. - Proszą o "wyobrażenie sobie zawodniczki upadającej na zeskok". Płeć nie gra roli. Wszyscy trenujemy sport ekstremalny i jesteśmy świadomi podejmowanego ryzyka. Jeśli uważają, że jest ono zbyt duże, wówczas od lat godzimy się na relatywnie nieodpowiedzialne loty mężczyzn - grzmi Lundby.

Skandynawka nie zamierza podawać personaliów osób, o których mówi. - Należy to rozwiązać na wyższych szczeblach. To zła sytuacja, kiedy tak niekompetentni ludzie podejmują tak ważne decyzje. Jestem w kontakcie z innymi zawodniczkami i wiele z nich czeka na zielone światło - przyznaje Lundby, która sugeruje organizację choćby super-finału dla 10-15 najlepszych skoczkiń turnieju Raw Air, choć jej zdaniem problemów z tak dużym obiektem nie miałaby czołowa "30". 

Ostateczne decyzje mają zapaść 18 maja, na kiedy zaplanowano kolejne zebranie FIS, podczas którego mają zostać zatwierdzone kalendarze na sezon 2020/21 i wszelkie pomysły omówione przy okazji kwietniowej wideokonferencji. Lundby - mimo wsparcia prezesa federacji i ministra kultury, odpowiedzialnego w tym kraju również za sport - nie ma nadziei na zwrot akcji.

Stanowiska skoczkiń broni Braathen, rozczarowany oporem napotkanym w FIS. - Jestem zdania, że dziewczyny są już gotowe na ten krok. Chcieliśmy włączyć loty kobiet do programu Raw Air 2021, ale prawdopodobnie będziemy musieli poczekać przynajmniej do 2022 roku - czytamy na stronie Verdens Gang.

- Czy mężczyźni, którzy trafiali na obiekty do lotów w latach 90., byli lepszymi skoczkami od dzisiejszych zawodniczek? Wtedy nikt nie zastanawiał się, czy nadają się do tego - kontynuuje norweski działacz. Jego opinię podziela Miran Tepes, a więc asystent dyrektorki Pucharu Świata w skokach pań - Chiki Yoshidy. Zdaniem Słoweńca to właśnie mamut w Vikersund jest odpowiednim miejscem do debiutu pań, ponieważ jest najbardziej bezpieczny ze wszystkich dostępnych. - Moim zdaniem to niesprawiedliwe podejście - mówi o decyzjach zapadających w FIS.

W marcu swoje stanowisko w tej kwestii wyraził też Sandro Pertile, następca Waltera Hofera w Pucharze Świata mężczyzn. - Szczerze mówiąc, nie sądzę, by był to odpowiedni czas na dyskusję, czy kobiety powinny pojawić się na skoczniach mamucich. Patrząc z technicznego punktu widzenia, tylko kilka pań byłoby w stanie rywalizować w lotach. Musimy działać metodą małych kroków. Już teraz dla niektórych zawodniczek sporym wyzwaniem jest oddawanie prób na obiektach o rozmiarze sięgającym 140 metrów - uważa Włoch.

Lundby nie odmówiła sobie uszczypliwego wpisu w mediach społecznościowych. - Oglądanie lotów narciarskich w Vikersund. Niewiele zmieniło się od 2000 roku - pisze Norweżka.