Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Michal Doležal przyjechał do Polski i przeszedł test na koronawirusa

- W poniedziałek, po dotarciu do Polski z Radkiem Žídkiem, zostaliśmy przetestowani na obecność koronawirusa w organizmie. Wynik przyszedł kolejnego dnia rano i okazał się negatywny, więc mogliśmy przystąpić do zajęć z kadrą - mówi Michal Doležal, który w tym tygodniu po raz pierwszy od zakończenia sezonu 2019/20 pojawił się w naszym kraju.


- Po przejściu testu widziałem się już z zawodnikami. Do wtorku byłem w Zakopanem, a następnie udałem się w Beskidy, do Wisły i Szczyrku. Jeszcze w czwartek będziemy obecni na zajęciach treningowych, a następnie wracamy do swojej ojczyzny. Głównym celem mojego przyjazdu jest chęć spotkania się z wszystkimi i przedstawienia wizji pracy w najbliższych miesiącach. Mowa o działaniach na skoczni, w sali gimnastycznej czy na terenie siłowni - tłumaczy nam czeski szkoleniowiec, który od momentu przedwczesnego końca ostatniej edycji Pucharu Świata przebywał w domu.

- Mamy zaświadczenie, że jesteśmy pracownikami Polskiego Związku Narciarskiego, co jest pomocne na przejściach granicznych w obie strony. Wracając musimy posiadać też informację o negatywnym wyniku testu na koronawirus - dodaje główny trener naszej reprezentacji.

Opinia publiczna została zaskoczona w momencie ogłoszenia nowego podziału poszczególnych grup szkoleniowych Polskiego Związku Narciarskiego. Jakie są kulisy powstania kadry narodowej, która w sezonie 2020/21 będzie liczyła aż dwunastu skoczków? - Pandemia nie miała na to wpływu. Dyskutowaliśmy o tym jeszcze przed końcem sezonu zimowego. Mieliśmy różne warianty, ale najwięcej argumentów przemawiało za rozwiązaniem łączącym kadry A i B. Wszyscy mają potencjał. Uważam, że przy odpowiednim poukładaniu obowiązków będzie to funkcjonować bardziej efektywnie.

Jak wygląda sytuacja zdrowotna w całej reprezentacji? - Członkowie zespołu są zdrowi, więc wszystko jest w porządku. Zawodnicy są mocni i nikt nie wykazuje objawów chorobowych. Widać w nich dużą motywację i głód treningów na skoczni - zapewnia 42-latek.