Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kwarantanna polskich skoczków? Doležal: Czekamy na rozwój wydarzeń

- W niedzielny wieczór, kiedy rozpoczęliśmy zgrupowanie w Wiśle, otrzymaliśmy telefon od Adama - mówi naszemu serwisowi Michal Doležal. Czech odniósł się do sytuacji naszej kadry narodowej w kontekście pozytywnego wyniku na obecność koronawirusa w organizmie dyrektora reprezentacji.


Spotkanie w Beskidach jest trzecim w ramach przygotowań kadry narodowej do sezonu 2020/21. Wcześniej, pod koniec maja i na początku czerwca, Biało-Czerwoni ćwiczyli na obiektach w Szczyrku i Zakopanem. - Nie widzieliśmy się z Adamem od dziesięciu dni, kiedy zakończyliśmy zgrupowanie w Zakopanem. Lekarze przekazali nam, że w tym okresie pojawiłyby się objawy chorobowe w szeregach reprezentacji, a takich nie widzimy pośród zawodników oraz członków sztabu szkoleniowego. Jak na razie funkcjonujemy zgodnie z planem i rozpoczęliśmy obóz w Wiśle-Malince - relacjonuje serwisowi Skijumping.pl trener Doležal.

Czy polskim skoczkom, w związku z informacją opublikowaną przez Adama Małysza, grozi przymusowa przerwa od zajęć i dwutygodniowa kwarantanna? - Czekamy na rozwój wydarzeń, ponieważ Łukasz Gębala, jeden z naszych fizjoterapeutów, przeszedł dziś w Bielsku-Białej test na obecność koronawirusa. Wybraliśmy go jako reprezentanta grupy. Aktualnie czekamy na jego wyniki. To w tym momencie najważniejsze - podkreśla czeski szkoleniowiec.

Jeżeli wynik fizjoterapeuty okaże się negatywny, wówczas polskich skoczków prawdopodobnie ominą badania. - Polski Związek Narciarski stara się o organizację testów dla całego zespołu, w innym przypadku każdy będzie musiał opłacić to sam - dodaje 42-latek.

Do tej pory jedynymi przetestowanymi członkami drużyny byli jej czescy członkowie - Michal Doležal i Radek Žídek. W obu przypadkach wyniki nie wykazały obecności koronawirusa. Badania miały miejsce 11 maja w związku z przekroczeniem granicy polsko-czeskiej.

Z Michalem Doležalem rozmawiał Tadeusz Mieczyński