Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Trudne przygotowania i marzenia o igrzyskach. Tureccy skoczkowie trenują w Kranju

W mało komfortowych okolicznościach przebiegają od miesięcy przygotowania tureckich skoczków do nowego sezonu. Ipcioglu i spółka z powodu pandemii koronawirusa przez całe lato i jesień nie odbyli żadnego zagranicznego zgrupowania, ponadto w Erzurum czasowo wyłączone z użytku zostały dwie największe skocznie, stąd podopieczni słoweńskiego szkoleniowca Nejca Franka zmuszeni byli do odbywania treningów na obiekcie K-65. Na pierwsze zagraniczne zgrupowanie udało im się wyjechać dopiero w ostatnich dniach. 

Trener Frank i jego asystent Samet Karta, pierwszy i jak dotąd jedyny turecki triumfator zawodów FIS, zdecydowali o zabraniu do słoweńskiego Kranja czterech zawodników. Oprócz lidera kadry i olimpijczyka z Pjongczangu, Fatiha Ardy Ipciglu są to: Muhammet Irfan Cintimar, Muhammed Ali Bedir i Muhammet Münir Güngen. Pomimo ogromnych trudności napotkanych w okresie przygotowawczym ekipa znad Bosforu ma przed sobą jasny cel - poprzez udane starty w Pucharze Kontynentalnym walczyć o kwalifikację olimpijską. - W tej chwili intensywnie pracujemy nad formą pod kątem zawodów Pucharu Kontynentalnego. Damy z siebie wszystko podczas konkursów w Finlandii, Szwajcarii, Słowenii i Austrii. Wszystkie te zawody są dla nas ważne z uwagi na starania o kwoty startowe na igrzyskach. To nie będą pojedyncze zawody, walka będzie się tam toczyć przez cały weekend, co dodatkowo zwiększa nasze szanse na zdobywanie punktów - tłumaczy Nejc Frank cytowany przez portal Haberturk.com.

Słoweniec prowadzi wciąż trochę jeszcze raczkującą w dziedzinie skoków kadrę znad Bosforu od wiosny ubiegłego roku. Zastąpił na tym stanowisku swojego rodaka, Primoża Peterkę, który na czele tamtejszej kadry stał zaledwie kilka miesięcy, a w tym czasie zaliczył kolejną wpadkę alkoholową, tracąc prawo jazdy za prowadzenie auta na tzw. podwójnym gazie. W ostatnim czasie sprawował pieczę nad grupą chińskich juniorek, jednak niedawno słoweńskie media poinformowały, że jest aktualnie bezrobotny i rozważa całkowitą rezygnację z pracy w środowisku skoków narciarskich. Wcześniej reprezentację Turcji prowadzili Fin Pekka Niemelae i Słoweniec Vasja Bajc, który od 2007 tworzył zręby pod utworzenie całego systemu tureckich skoków.

Jak przekonywał przed kilkoma miesiącami w rozmowie z naszym portalem Fatih Arda Ipcioglu skoki narciarskie zyskują w jego ojczyźnie na popularności i w ostatnich latach przestały być dyscypliną całkowicie anonimową: - Skoki tak naprawdę stają się w Turcji coraz bardziej popularne. Potrzebujemy jednak sukcesu, który tę popularność jeszcze bardziej nakręci. Dużą rolę odgrywają nasze skocznie w Erzurum, które położone są w centrum miasta, zimowego kurortu. Przyciągają ludzi, którzy są ciekawi, tego co tam się dzieje. Przychodzą, interesują się. Istotny był mój start na igrzyskach w Pjongczangu, wtedy sporo kibiców dowiedziało się o istnieniu tej dyscypliny, teraz moim celem jest występ na skoczni do lotów narciarskich, bo tego jeszcze w historii tureckich skoków brakuje. No a potem start w kolejnej olimpiadzie w 2022 roku. Przyszłość rysuje się dość ciekawie, młodych adeptów jest całkiem sporo, mają stworzone bardzo dobre warunki do rozwoju.