Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Halny przeciwko czołówce kadry, rezerwy polują na punkty w Rosji

W tym tygodniu najlepsi reprezentanci Polski w skokach narciarskich mieli trenować w Zakopanem. Taki był plan, natomiast z Wielkiej Krokwi przegonił ich wiatr halny. Tymczasem rezerwowa grupa - dowodzona przez trenera Macieja Maciusiaka - w sobotę i niedzielę powalczy o pucharowe punkty w Niżnym Tagile.


Decyzją polskiego sztabu szkoleniowego, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Klemens Murańka i Andrzej Stękała po zawodach w Ruce wrócili do ojczyzny, gdzie mieli szlifować formę przed pierwszą w tym sezonie imprezą rangi mistrzowskiej. W dalszą podróż wyruszył jedynie Paweł Wąsek, który dołączył do kadry na Niżny Tagił. - Czuję trochę zmęczenia, ale na samej skoczni czułem się dobrze. W odpowiednim momencie nie było problemu. W domu spędziłem półtora dnia. Przyjechałem w poniedziałek po południu i w środę o świcie wyjeżdżaliśmy - relacjonuje 21-latek.

W Rosji o kolejny w tym sezonie awans do czołowej "30" powalczą Maciej Kot i Stefan Hula, a o pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej postarają się Jakub Wolny, Tomasz Pilch oraz Aleksander Zniszczoł. Ostatni spośród wymienionych uplasował się w czołowce kwalifikacji do sobotniego konkursu indywidualnego w obwodzie swierdłowskim. 26-latek zajął 8. miejsce, lądując na 125. metrze.

- Mogę być zadowolony z dzisiejszego dnia, bo moje skoki były udane i dawały mi radość, a to w zasadzie najważniejsze. Chciałem skoczyć swoje i to daje mi pewność przed kolejnym dniem. Treningi w Wiśle przyniosły efekty i skoki są na fajnym poziomie - zauważa Zniszczoł. 

W tym samym czasie Halny pokrzyżował plany najlepszych Biało-Czerwonych. Jak podaje sport.onet.pl, Kamil Stoch i spółka na pierwsze skoki treningowe w Polsce poczekają co najmniej do przyszłego tygodnia. - W poniedziałek halny ma ustępować, a we wtorek mają być już dobre warunki. Tego dnia planujemy przeprowadzenie treningu - powiedział Grzegorz Sobczyk, jeden z asystentów Michala Doležala, w rozmowie z Tomaszem Kalembą.

Polacy, zgodnie z przepisami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), będą mogli zabrać do Słowenii sześciu zawodników. Nieoficjalnie mówi się, iż ostatnie miejsce może przypaść wyróżniającej się postaci konkursów w Rosji. - W sporcie nie ma castingów. Czy do Planicy pojedzie szóstka? Zobaczymy. Z jednej strony dobrze mieć tylu zawodników, ale z drugiej strony po dwóch skokach treningowych zostaje czterech, a reszta spędza kilka dni w hotelu, bez żadnych skoków. Mamy tydzień, więc będziemy o tym myśleć. Wszystkie za i przeciw weźmiemy pod uwagę - tłumaczy trener Maciej Maciusiak, który w obwodzie swierdłowskim dowodzi polską grupą.

Korespondencja z Niżnego Tagiłu, Dominik Formela