Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Iniemamocny Granerud?

Engelberg da się kochać. Engelberg da się lubić. Tutaj formę można znaleźć. Tutaj pecha można zgubić. Wiadoma rzecz – Szwajcaria. I Grosse Titlis (góra). Tu Polacy wciąż na podium, a kibice krzyczą „hurra”!

Kolejne dwa polskie podia, oraz Granerud stawiający stempel pod swoim aktem dominacji pierwszego periodu. Nie wiem od czego zacząć, bo oba te tematy uparcie mi się narzucają i walczą o lepsze w mojej głowie. Niech będzie, zacznę od Graneruda, bo mam go już w tytule.


Dominator pełną gębą. Grudzień był jego. Pięć zwycięstw z rzędu, więc nic dziwnego, że czas sobie zadać pytanie, czy to właśnie Golas będzie tym, który wreszcie wygra 7 konkursów jeden za drugim. Przypomnijmy, że pięciu zawodników może pochwalić się wygraniem sześciu zawodów z rzędu. Ale siedem raz po razie - żaden.

 

Przy okazji trzeba stwierdzić, że 600 punktów po 7 rozegranych konkursach, to bardzo solidna zdobycz punktowa. Co nam to  mówi o szansach Graneruda na Puchar? Chciałem przez chwilę znów odwoływać się do historii i grzebać w statystykach. Ale prawda jest taka, że ten kowidowy sezon jest nietypowy i będzie nietypowy. Dodatkowy czynnik może uczynić wszelkie historyczne alegorie nieistotnymi, więc sobie daruję. 

Nie ma mocnych na Norwega?

Skwitujmy to tak – Golas wszedł w sezon z drzwiami i niewielu skoczków w historii może się pochwalić lepszym początkiem, co nie znaczy, że takich nie ma. Oczywiście już w powyższej tabelce można sobie zobaczyć, że w sezonie 2007/2008 Thomas Morgenstern wygrał 6 pierwszych konkursów w sezonie. Został powstrzymany dopiero w drugim konkursie w Engelbergu przez Andreasa Küttela i Gregora Schlierenzauera. Jak łatwo obliczyć, po 7 konkursach miał 660 punktów. Cztery lata później, w sezonie 2010/2011 (czyli wtedy, gdy karierę kończył Małysz) ten sam Morgenstern miał po Engelbergu (czyli po 7 konkursach) 605 punktów. Ale pamiętacie Petera Prevca, który w sezonie 2015/2016 pobił niemal wszystkie sezonowe rekordy? On po Engelbergu (czyli również po 7 konkursach) miał 564 punkty. Czy Granerud może powtórzyć sezon Prevca? Albo wyrównać, lub pobić wyczyn Morgensterna i 4 innych skoczków?

Ma na to pełne zadatki, ale ja powątpiewam. Skończył się właśnie pierwszy period. Przed nami przerwa świąteczna a potem Turniej Czterech Skoczni. Najczęściej grudniowi dominatorzy tracą swój rozpęd właśnie w tym momencie. Oczywiście Golas może pójść i w ślady Smoka. Kobayashi dwa lata temu też był liderem po Engelbergu, choć nie dominował aż tak wyraźnie w pierwszym periodzie. Miał 556 punktów, ale za plecami Żyłę i Kubackiego, którzy tracili do niego mniej, niż obecnie Eisenbichler i Johansson. Ale właśnie podczas TCS Japończyk włączył szósty bieg. Wygrał – jak pamiętamy - wszystkie cztery konkursy. A potem jeszcze dołożył zwycięstwo w Predazzo i mógł wrzucić luz. Po puchar doleciał sobie rozpędem i nikt nawet przez chwilkę mu nie zagroził.

Granerud ustrzelił kolejny dublet. Na papierze wygląda bardzo mocno. Dlaczego więc powątpiewam, że stać go na kontynuowanie serii zwycięstw? Bo na moje oko słabnie. Oba zwycięstwa w Engelbergu były o włos. W sobotę o 2,2 punktu, w niedzielę o 1,7 punktu. W dodatku, gdyby nie oceny za styl, jego seria już mogłaby się skończyć. Na temat sędziów wyzłośliwiam się regularnie, w tym sezonie dają do tego pretekst regularnie, co tydzień. Zamiast znów silić się na dowcipy, wklejam link do felietonu sprzed pięciu lat. Właściwie nic się od tego czasu nie zmieniło. Ani w sędziowaniu, ani w mojej opinii.

Więc Granerud traci rozpęd. Wygrywa, ale bez błysku. Albo przez Święta odpocznie i nabierze nowych sił, albo już od 28 grudnia zaczniemy podziwiać kogoś innego. I ja skłaniam się ku temu drugiemu scenariuszowi.

Tak sobie patrzę na te Turnieje Czterech Skoczni i co widzę? Po okresie austriackiej dominacji zrobiło się dość słowiańsko. Najpierw Peter Prevc powiedział krajanom Mozarta, że może już dość. A potem z czterech kolejnych edycji, trzy padły łupem Polaków. Stoch dwa razy z rzędu i Kubacki. A w międzyczasie między nich wbił się Smok. Teraz faworytem jest oczywiście Norweg. Co musi być bardzo frustrujące dla Niemców. Którzy na swoje zwycięstwo czekają tak długo, że za chwilę stukną im dwie dekady czekania. Na początku sezonu nadzieje zapewne rozbudził Eisenbichler. I nadal jest wiceliderem klasyfikacji generalnej i w Engelbergu znów stanął na podium. Ale czy wygląda na tego, kto w końcu wygra TCS? Mi jakoś nie. Swojego zwycięzcy upatruję znów wśród Słowian.

Kamil w Engelbergu dostał "20"

Więc – kto by to mógł być ten ktoś inny, kto może zastąpić Graneruda i przedłużyć niemieckie czekanie? A dlaczegóż by nie Piotr Żyła? Piotr to taki skoczek, który nie przestaje zadziwiać. Za chwilę stukną mu 34 latka a on właśnie pierwszy raz w życiu prowadził po pierwszej serii. Więc jeśli ktoś by miał w wieku 34 lat wygrać Turniej, to właśnie ktoś taki jak Wewiór. Pamiętajmy, że byli tacy zwycięzcy, co wygrywali wszystkie 4 konkursy, ale byli tez tacy, co nie wygrywali żadnego. Wystrzegali się wpadek i korzystali na wpadkach innych, prezentując równy, wysoki poziom. Piotr to potrafi. Tej zimy, owszem, jednej wpadki w Ruce się nie ustrzegł, ale poza tym, jest dość równy. Piąty, drugi, dwudziesty trzeci (wpadka), piąty, trzeci. W tej chwili czwarty w klasyfikacji generalnej. Tak dobre otwarcie sezonu Piotr miał tylko raz – dwa lata temu. Niestety – właśnie wtedy zupełnie się posypał na Turnieju. Za to dwa lata wcześniej miała miejsce niezwykle ciekawa sytuacja. Piotr zajął na TCS drugie miejsce. A jakie miejsca zajmował w konkursach? Siódme, szóste, siódme i trzecie. Tak nieprzewidywalny potrafi być ten turniej. Być może jeszcze bardziej nieprzewidywalny, niż sam Piotr. Piotr, to ten facet co potrafi wygrać konkurs po tym, jak w poprzednim był trzydziesty piąty. Potrafi też zając czwarte miejsce cztery razy z rzędu. Albo nie schodzić z podium cztery konkursy z rzędu. Człowiek-orkiestra. Konkurs wygra, rekord Polski w długości lotu odbierze Małyszowi, na gitarze zagra, modę na marynowaną paprykę wylansuje. Może i Złotego Orła do kolekcji włączy? Dawid Kubacki rok temu nie z tego poziomu startował.

Trzeba patrzeć przed siebie - jest tyle gór do zdobycia...

I tak od Graneruda przeszedłem gładko do Polaków, którzy w Engelbergu znów uradowali nasze serca i dali mi kopa do snucia takich właśnie optymistycznych teorii. Bo Engelberg to skocznia, którą kochamy z wzajemnością. Dość powiedzieć, że na Gross-Titlis-Schanze Polacy stawali na podium już 19 razy. W takim Zakopanem – 17. Oczywiście Zakopane w tym roku jeszcze przed nami. W dodatku mogą się tam odbyć nawet 4 konkursy, więc to się jeszcze może zmienić na korzyść Wielkiej Krokwi. Ale to przecież nasza skocznia, którą znamy, jak własna kieszeń. Tam niesie polskich skoczków doping polskich kibiców jeszcze bardziej, niż gdzie indziej. Tam pomagają ściany. Tam opiekują się naszymi rycerze spod Giewontu. Tymczasem skocznia w Engelbergu stoi na obcej ziemi. Może Polacy jakoś specjalnie lubią skocznie naturalne? Prócz Engelbergu i Zakopanego mamy jeszcze niezłe wyniki w Titisee-Neustadt. Tam Polacy na podium stawali 11 razy. To plasuje niemiecką skocznię na czwartym miejscu pod względem najbardziej szczęśliwych, jeśli chodzi o stawania na podium. Trochę lepszy wynik mamy w Planicy – 15 razy. Ale wśród czterech najlepszych, trzy są naturalne.

Jakby nie było, liczyliśmy na dobre wyniki Polaków w Engelbergu i się nie przeliczyliśmy. Dzięki temu w Pucharze Narodów nadrobiliśmy trochę punktów do Niemców, troszeczkę do Norwegów i wyraźnie zwiększyliśmy przewagę nad Austrią.

A jak już jesteśmy przy ocenianiu innych krajów, to pragnę zauważyć, że w niedzielę Kanada jako jedyna wprowadziła do drugiej serii wszystkich swoich skoczków. Inne kraje ponosiły straty albo w kwalifikacjach, alb w pierwszej serii. Ale potomkowie twardych drwali z kraju klonowego liścia dali radę! Dodajmy, że 6. miejsce Mackenzie Boyd-Clowesa, to jego najlepszy wynik w karierze. I najlepszy rezultat kanadyjskich skoków od czasów Horsta Bulaua. Dzięki swoim wynikom w Engelbergu, znany kanadyjski twitterowicz, który bawi się też w skoki narciarskie, awansował w klasyfikacji generalnej aż 19 miejsc. Nawiasem mówiąc Mackenzie był o 2,6 pkt od podium. Wyobraźmy sobie teraz, że lądował o metr dalej, a każdy z  trzech sędziów dał o pół punktu więcej…

Mackenzie - najlepszy wynik w karierze

Jak wiadomo, odwołane zawody „chińskie” odbędą się w Polsce. Jeszcze nie wiadomo, czy w Zakopanem, czy w Wiśle, decyzja zapadnie po zawodach w Tatrach, czyli niemal w ostatniej chwili. Jakie to polskie. A odwołane zawody „japońskie” odbędą się w Niemczech i już wiadomo, że w Klingenthal. Jakie to niemieckie. Niemcy będą więc mieć w tegorocznym kalendarzu aż pięć różnych skoczni. I to bez mamuta. Wszystkie duże. To jedna z rzeczy, których w kontekście skoków narciarskich Niemcom z całą pewnością można zazdrościć. Liczba skoczni. I tych na których można rozgrywać puchar świata i tych, na których szkoli się młodzież. A u nas? W Bieszczadach mamy kluby, młodzież i trenerów, ale nie mamy skoczni. W Sudetach mamy skocznie, ale nie mamy młodzieży ani trenerów. Może gdybyśmy planowali tak, jak planują Niemcy? Zastąpili choć czasem polnische wirtschaft niemiecką organizacją? Fajnie, że nauczyliśmy Francuzów jeść widelcem. A kiedy my nauczymy się czegoś pożytecznego od innych? To żaden wstyd, uczyć się od innych. Wstyd uważać, że nie trzeba uczyć się niczego od nikogo. Ale póki co, cieszmy się też i tym, że tacy Słoweńcy czy Japończycy mogą się od nas uczyć, jak stawać na podium. Słoweńcy mają ich póki co jedno, Japończycy żadnego, a my już pięć. A z drużynowym w Wiśle - sześć.

W tym sporcie być "number 1" to nie szczyt marzeń...

Przykro się patrzy na Simona Ammanna. Moim zdaniem, powinien zakończyć karierę już ze 2 sezony temu. Dziś po raz pierwszy przepadł w kwalifikacjach w Engelbergu. Nie wiem, na co czeka. Niedługo może się zdarzyć tak, że Peier wyleczy kontuzję, Hauswirth poczyni postępy i czterokrotny mistrz olimpijski nie załapie się do drużynówki. Simi, już za późno, by zejść ze sceny niepokonanym. Ale zamiast dalej sasinić szacunek kibiców, jak jakiś Ahonen, albo inny Kasai, mógłbyś po prostu jasno zadeklarować: „Próbuję jeszcze do tej, albo do tej chwili. I jeśli nie osiągnę określonego celu – kończę”. Teraz Simon pokłada nadzieję w jakichś nowych butach. Jakby był Polakiem, to by sobie przeczytał, jak wyszedł Michał na siedmiomilowych, i by się Simi nie łudził. Poezję bardzo trudno jest tłumaczyć na obce języki…

 

                                          Czołówka PŚ 20.12.2020
Lp zmiana zawodnik kraj przybytek pkt. strata1 strata2
1      - Halvor Egner Granerud Norwegia 200 600 0 0
2      - Markus Eisenbichler Niemcy 130 463 137 137
3      - Robert Johansson Norwegia 24 244 356 219
4    +4 Piotr Żyła Polska 105 238 362 6
5    +5 Anže Lanišek Słowenia 110 219 381 19
6    +3 Pius Paschke Niemcy 85 212 388 7
7    -2 Dawid Kubacki Polska 61 205 395 7
8    -4 Yukiya Satō Japonia 29 193 407 12
9    -2 Daniel Huber Austria 42 182 418 11
10    +8 Kamil Stoch Polska 116 178 422 4

Patrząc na miejsca Polaków w klasyfikacji generalnej, pamiętajmy o tym, że to jedyni zawodnicy z pięcioma występami na koncie. Reszta ma po siedem. Poza Huberem, który ma… 4! Poza tym mamy samotny biały norweski żagiel, za nim już w sporej odległości niemiecką schnellboot w pościgu. A potem wielką dziurę i peleton jadący pedał w pedał. Żaden zawodnik nie ma nad kolejnym choćby 20 punktów przewagi, a dziesiąty Stoch traci do trzeciego Johanssona zaledwie 66 punktów. Co oznacza że po kolejny konkursie teoretycznie każdy zawodnik z pierwszej dziesiątki mógłby wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej.

 

           Poczet zwycięzców 20.12.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 1
2 Markus Eisenbichler Niemcy 2 2

W tabelce zwycięzców nudno. Wciąż ta sama dwójka. Czekam, aż ktoś przełamie ten duopol.

 

                Poczet podiumowiczów 20.12.2020
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 0 0 5 1
2 Markus Eisenbichler Niemcy 2 2 0 4 2
3 Robert Johansson Norwegia 0 1 1 2 3
4 Piotr Żyła Polska 0 1 1 2 4
5 Daniel Huber Austria 0 1 1 2 9
6 Kamil Stoch Polska 0 1 0 1 10
7 Karl Geiger Niemcy 0 1 0 1 11
8 Dawid Kubacki Polska 0 0 2 2 7
9 Anže Lanišek Słowenia 0 0 1 1 5
10 Marius Lindvik Norwegia 0 0 1 1 13

A w tabelce podiumowiczów witamy Kamila Stocha i Anže Laniška!

 

                  Polacy 20.12.2020
Lp zawodnik przybytek pkt wPŚ
1 Piotr Żyła 105 238 4  
2 Dawid Kubacki 61 205 7  
3 Kamil Stoch 116 178 10  
4 Andrzej Stękała 52 88 17  
5 Aleksander Zniszczoł 6 58 24  
6 Paweł Wąsek 0 55 26  
7 Klemens Murańka 9 47 33  
8 Maciej Kot 0 17 45  
9 Jakub Wolny 0 16 49  
10 Stefan Hula 0 2 61  
11 Tomasz Pilch 0 1 63  

Piotr Żyła zastąpił Dawida Kubackiego w roli lidera. Kamil Stoch awansował o 8 pozycji, ale Andrzej Stękała aż o 15! Cała szóstka zdobyła punkty, ale tylko czterech w obu konkursach.

 

        Bracia 20.12.2020
Lp Bracia kraj pkt.
1 Huber Austria 182
2 Kobayashi Japonia 142
3 Prevc Słowenia 94

Paradoks pierwszy - choć bracia Prevc są do kupy najbardziej utytułowani, a Huberowie najmniej, to w tej tabelce to właśnie austriackie rodzeństwo (reprezentowane na razie tylko przez jednego brata) jest najwyżej, a słoweńskie najniżej. Paradoks drugi – u Huberów punktował tylko jeden, u Kobayashich dwóch a u Prevców trzech.

No i z Prevców najwięcej punktów ma najstarszy a najmniej najmłodszy. To rzadki widok.

 

            Plastikowa Kulka 20.12.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Naoki Nakamura Japonia 8,3 45
2 Maciej Kot Polska 5 45
3 Daiki Itō Japonia 5 44
4 Anders Haare Norwegia 5 36
5 Jewgienij Klimow Rosja 5 30
6 Sander Vossan Eriksen Norwegia 5 22
7 Yukiya Satō Japonia 5 8

W Engelbergu do ofensywy przystąpili Japończycy. Nakamura z marszu wskoczył na pierwsze miejsce. 

Regulamin Turnieju o Plastikową Kulkę można znaleźć w tym felietonie.

Cytat zupełnie na temat:

„Sprawdzasz, jak tam z moją pamięcią? Krótka, ale jest!”

Dawid Kubacki.

A jak brzmiało pytanie? Bo już zapomniałem.

Cytat zupełnie nie na temat:

"Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości."

William Shakespeare

I to by było na tyle ze Wzgórza Aniołów. Teraz przerwa świąteczna, a potem Turniej Czterech Skoczni. A tam, tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza – Polacy wystąpią podczas w siedmioosobowym składzie, bo siódme miejsce wywalczył w Ruce Maciej Kot. Zresztą wywalczył je o czubek nosa przed Jakubem Wolnym. I druga – w tym roku Oberstdorf nie pobije Zakopanego pod względem liczby kibiców na trybunach!

Tradycyjnie już pozwolę sobie złożyć czytelnikom życzenia. Choć oczywiście, jako redakcja zawsze składamy Wam je grupowo, to ja lubię jeszcze tak indywidualnie, w felietonie. Zatem składam. Samozwańczo i autorytatywnie. Życzę Wam wszystkim choinki oświetlonej jak Letalnica na mistrzostwach i udekorowanej jak gabloty w galerii trofeów Adama Małysza w Wiśle. Barszczu gorącego jak atmosfera na Wielkiej Krokwi (w normalnych latach) i prezentów wypasionych jak budżet Raw Air. Życzę zimowego anturażu jak podczas najlepszych inauguracji w Kuusamo. Życzę aby te Święta dały Wam tyle radości, co złote medale olimpijskie Kamila Stocha. I  - ponieważ kolejny felieton pojawi się dopiero w nowym roku – wszystkiego najlepszego w tymże!

Ceterum autem censeo notas style esse decedam.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.