Okiem Samozwańczego Autorytetu: Iniemamocny Granerud?

  • 2020-12-21 00:07

Engelberg da się kochać. Engelberg da się lubić. Tutaj formę można znaleźć. Tutaj pecha można zgubić. Wiadoma rzecz – Szwajcaria. I Grosse Titlis (góra). Tu Polacy wciąż na podium, a kibice krzyczą „hurra”!

Kolejne dwa polskie podia, oraz Granerud stawiający stempel pod swoim aktem dominacji pierwszego periodu. Nie wiem od czego zacząć, bo oba te tematy uparcie mi się narzucają i walczą o lepsze w mojej głowie. Niech będzie, zacznę od Graneruda, bo mam go już w tytule.

Dominator pełną gębą. Grudzień był jego. Pięć zwycięstw z rzędu, więc nic dziwnego, że czas sobie zadać pytanie, czy to właśnie Golas będzie tym, który wreszcie wygra 7 konkursów jeden za drugim. Przypomnijmy, że pięciu zawodników może pochwalić się wygraniem sześciu zawodów z rzędu. Ale siedem raz po razie - żaden.


 

Przy okazji trzeba stwierdzić, że 600 punktów po 7 rozegranych konkursach, to bardzo solidna zdobycz punktowa. Co nam to  mówi o szansach Graneruda na Puchar? Chciałem przez chwilę znów odwoływać się do historii i grzebać w statystykach. Ale prawda jest taka, że ten kowidowy sezon jest nietypowy i będzie nietypowy. Dodatkowy czynnik może uczynić wszelkie historyczne alegorie nieistotnymi, więc sobie daruję. 


Nie ma mocnych na Norwega?

Skwitujmy to tak – Golas wszedł w sezon z drzwiami i niewielu skoczków w historii może się pochwalić lepszym początkiem, co nie znaczy, że takich nie ma. Oczywiście już w powyższej tabelce można sobie zobaczyć, że w sezonie 2007/2008 Thomas Morgenstern wygrał 6 pierwszych konkursów w sezonie. Został powstrzymany dopiero w drugim konkursie w Engelbergu przez Andreasa Küttela i Gregora Schlierenzauera. Jak łatwo obliczyć, po 7 konkursach miał 660 punktów. Cztery lata później, w sezonie 2010/2011 (czyli wtedy, gdy karierę kończył Małysz) ten sam Morgenstern miał po Engelbergu (czyli po 7 konkursach) 605 punktów. Ale pamiętacie Petera Prevca, który w sezonie 2015/2016 pobił niemal wszystkie sezonowe rekordy? On po Engelbergu (czyli również po 7 konkursach) miał 564 punkty. Czy Granerud może powtórzyć sezon Prevca? Albo wyrównać, lub pobić wyczyn Morgensterna i 4 innych skoczków?

Ma na to pełne zadatki, ale ja powątpiewam. Skończył się właśnie pierwszy period. Przed nami przerwa świąteczna a potem Turniej Czterech Skoczni. Najczęściej grudniowi dominatorzy tracą swój rozpęd właśnie w tym momencie. Oczywiście Golas może pójść i w ślady Smoka. Kobayashi dwa lata temu też był liderem po Engelbergu, choć nie dominował aż tak wyraźnie w pierwszym periodzie. Miał 556 punktów, ale za plecami Żyłę i Kubackiego, którzy tracili do niego mniej, niż obecnie Eisenbichler i Johansson. Ale właśnie podczas TCS Japończyk włączył szósty bieg. Wygrał – jak pamiętamy - wszystkie cztery konkursy. A potem jeszcze dołożył zwycięstwo w Predazzo i mógł wrzucić luz. Po puchar doleciał sobie rozpędem i nikt nawet przez chwilkę mu nie zagroził.

Granerud ustrzelił kolejny dublet. Na papierze wygląda bardzo mocno. Dlaczego więc powątpiewam, że stać go na kontynuowanie serii zwycięstw? Bo na moje oko słabnie. Oba zwycięstwa w Engelbergu były o włos. W sobotę o 2,2 punktu, w niedzielę o 1,7 punktu. W dodatku, gdyby nie oceny za styl, jego seria już mogłaby się skończyć. Na temat sędziów wyzłośliwiam się regularnie, w tym sezonie dają do tego pretekst regularnie, co tydzień. Zamiast znów silić się na dowcipy, wklejam link do felietonu sprzed pięciu lat. Właściwie nic się od tego czasu nie zmieniło. Ani w sędziowaniu, ani w mojej opinii.

Więc Granerud traci rozpęd. Wygrywa, ale bez błysku. Albo przez Święta odpocznie i nabierze nowych sił, albo już od 28 grudnia zaczniemy podziwiać kogoś innego. I ja skłaniam się ku temu drugiemu scenariuszowi.

Tak sobie patrzę na te Turnieje Czterech Skoczni i co widzę? Po okresie austriackiej dominacji zrobiło się dość słowiańsko. Najpierw Peter Prevc powiedział krajanom Mozarta, że może już dość. A potem z czterech kolejnych edycji, trzy padły łupem Polaków. Stoch dwa razy z rzędu i Kubacki. A w międzyczasie między nich wbił się Smok. Teraz faworytem jest oczywiście Norweg. Co musi być bardzo frustrujące dla Niemców. Którzy na swoje zwycięstwo czekają tak długo, że za chwilę stukną im dwie dekady czekania. Na początku sezonu nadzieje zapewne rozbudził Eisenbichler. I nadal jest wiceliderem klasyfikacji generalnej i w Engelbergu znów stanął na podium. Ale czy wygląda na tego, kto w końcu wygra TCS? Mi jakoś nie. Swojego zwycięzcy upatruję znów wśród Słowian.


Kamil w Engelbergu dostał "20"

Więc – kto by to mógł być ten ktoś inny, kto może zastąpić Graneruda i przedłużyć niemieckie czekanie? A dlaczegóż by nie Piotr Żyła? Piotr to taki skoczek, który nie przestaje zadziwiać. Za chwilę stukną mu 34 latka a on właśnie pierwszy raz w życiu prowadził po pierwszej serii. Więc jeśli ktoś by miał w wieku 34 lat wygrać Turniej, to właśnie ktoś taki jak Wewiór. Pamiętajmy, że byli tacy zwycięzcy, co wygrywali wszystkie 4 konkursy, ale byli tez tacy, co nie wygrywali żadnego. Wystrzegali się wpadek i korzystali na wpadkach innych, prezentując równy, wysoki poziom. Piotr to potrafi. Tej zimy, owszem, jednej wpadki w Ruce się nie ustrzegł, ale poza tym, jest dość równy. Piąty, drugi, dwudziesty trzeci (wpadka), piąty, trzeci. W tej chwili czwarty w klasyfikacji generalnej. Tak dobre otwarcie sezonu Piotr miał tylko raz – dwa lata temu. Niestety – właśnie wtedy zupełnie się posypał na Turnieju. Za to dwa lata wcześniej miała miejsce niezwykle ciekawa sytuacja. Piotr zajął na TCS drugie miejsce. A jakie miejsca zajmował w konkursach? Siódme, szóste, siódme i trzecie. Tak nieprzewidywalny potrafi być ten turniej. Być może jeszcze bardziej nieprzewidywalny, niż sam Piotr. Piotr, to ten facet co potrafi wygrać konkurs po tym, jak w poprzednim był trzydziesty piąty. Potrafi też zając czwarte miejsce cztery razy z rzędu. Albo nie schodzić z podium cztery konkursy z rzędu. Człowiek-orkiestra. Konkurs wygra, rekord Polski w długości lotu odbierze Małyszowi, na gitarze zagra, modę na marynowaną paprykę wylansuje. Może i Złotego Orła do kolekcji włączy? Dawid Kubacki rok temu nie z tego poziomu startował.


Trzeba patrzeć przed siebie - jest tyle gór do zdobycia...

I tak od Graneruda przeszedłem gładko do Polaków, którzy w Engelbergu znów uradowali nasze serca i dali mi kopa do snucia takich właśnie optymistycznych teorii. Bo Engelberg to skocznia, którą kochamy z wzajemnością. Dość powiedzieć, że na Gross-Titlis-Schanze Polacy stawali na podium już 19 razy. W takim Zakopanem – 17. Oczywiście Zakopane w tym roku jeszcze przed nami. W dodatku mogą się tam odbyć nawet 4 konkursy, więc to się jeszcze może zmienić na korzyść Wielkiej Krokwi. Ale to przecież nasza skocznia, którą znamy, jak własna kieszeń. Tam niesie polskich skoczków doping polskich kibiców jeszcze bardziej, niż gdzie indziej. Tam pomagają ściany. Tam opiekują się naszymi rycerze spod Giewontu. Tymczasem skocznia w Engelbergu stoi na obcej ziemi. Może Polacy jakoś specjalnie lubią skocznie naturalne? Prócz Engelbergu i Zakopanego mamy jeszcze niezłe wyniki w Titisee-Neustadt. Tam Polacy na podium stawali 11 razy. To plasuje niemiecką skocznię na czwartym miejscu pod względem najbardziej szczęśliwych, jeśli chodzi o stawania na podium. Trochę lepszy wynik mamy w Planicy – 15 razy. Ale wśród czterech najlepszych, trzy są naturalne.

Jakby nie było, liczyliśmy na dobre wyniki Polaków w Engelbergu i się nie przeliczyliśmy. Dzięki temu w Pucharze Narodów nadrobiliśmy trochę punktów do Niemców, troszeczkę do Norwegów i wyraźnie zwiększyliśmy przewagę nad Austrią.

A jak już jesteśmy przy ocenianiu innych krajów, to pragnę zauważyć, że w niedzielę Kanada jako jedyna wprowadziła do drugiej serii wszystkich swoich skoczków. Inne kraje ponosiły straty albo w kwalifikacjach, alb w pierwszej serii. Ale potomkowie twardych drwali z kraju klonowego liścia dali radę! Dodajmy, że 6. miejsce Mackenzie Boyd-Clowesa, to jego najlepszy wynik w karierze. I najlepszy rezultat kanadyjskich skoków od czasów Horsta Bulaua. Dzięki swoim wynikom w Engelbergu, znany kanadyjski twitterowicz, który bawi się też w skoki narciarskie, awansował w klasyfikacji generalnej aż 19 miejsc. Nawiasem mówiąc Mackenzie był o 2,6 pkt od podium. Wyobraźmy sobie teraz, że lądował o metr dalej, a każdy z  trzech sędziów dał o pół punktu więcej…

Mackenzie - najlepszy wynik w karierze

Jak wiadomo, odwołane zawody „chińskie” odbędą się w Polsce. Jeszcze nie wiadomo, czy w Zakopanem, czy w Wiśle, decyzja zapadnie po zawodach w Tatrach, czyli niemal w ostatniej chwili. Jakie to polskie. A odwołane zawody „japońskie” odbędą się w Niemczech i już wiadomo, że w Klingenthal. Jakie to niemieckie. Niemcy będą więc mieć w tegorocznym kalendarzu aż pięć różnych skoczni. I to bez mamuta. Wszystkie duże. To jedna z rzeczy, których w kontekście skoków narciarskich Niemcom z całą pewnością można zazdrościć. Liczba skoczni. I tych na których można rozgrywać puchar świata i tych, na których szkoli się młodzież. A u nas? W Bieszczadach mamy kluby, młodzież i trenerów, ale nie mamy skoczni. W Sudetach mamy skocznie, ale nie mamy młodzieży ani trenerów. Może gdybyśmy planowali tak, jak planują Niemcy? Zastąpili choć czasem polnische wirtschaft niemiecką organizacją? Fajnie, że nauczyliśmy Francuzów jeść widelcem. A kiedy my nauczymy się czegoś pożytecznego od innych? To żaden wstyd, uczyć się od innych. Wstyd uważać, że nie trzeba uczyć się niczego od nikogo. Ale póki co, cieszmy się też i tym, że tacy Słoweńcy czy Japończycy mogą się od nas uczyć, jak stawać na podium. Słoweńcy mają ich póki co jedno, Japończycy żadnego, a my już pięć. A z drużynowym w Wiśle - sześć.


W tym sporcie być "number 1" to nie szczyt marzeń...

Przykro się patrzy na Simona Ammanna. Moim zdaniem, powinien zakończyć karierę już ze 2 sezony temu. Dziś po raz pierwszy przepadł w kwalifikacjach w Engelbergu. Nie wiem, na co czeka. Niedługo może się zdarzyć tak, że Peier wyleczy kontuzję, Hauswirth poczyni postępy i czterokrotny mistrz olimpijski nie załapie się do drużynówki. Simi, już za późno, by zejść ze sceny niepokonanym. Ale zamiast dalej sasinić szacunek kibiców, jak jakiś Ahonen, albo inny Kasai, mógłbyś po prostu jasno zadeklarować: „Próbuję jeszcze do tej, albo do tej chwili. I jeśli nie osiągnę określonego celu – kończę”. Teraz Simon pokłada nadzieję w jakichś nowych butach. Jakby był Polakiem, to by sobie przeczytał, jak wyszedł Michał na siedmiomilowych, i by się Simi nie łudził. Poezję bardzo trudno jest tłumaczyć na obce języki…
 

                                          Czołówka PŚ 20.12.2020
Lp zmiana zawodnik kraj przybytek pkt. strata1 strata2
1      - Halvor Egner Granerud Norwegia 200 600 0 0
2      - Markus Eisenbichler Niemcy 130 463 137 137
3      - Robert Johansson Norwegia 24 244 356 219
4    +4 Piotr Żyła Polska 105 238 362 6
5    +5 Anže Lanišek Słowenia 110 219 381 19
6    +3 Pius Paschke Niemcy 85 212 388 7
7    -2 Dawid Kubacki Polska 61 205 395 7
8    -4 Yukiya Satō Japonia 29 193 407 12
9    -2 Daniel Huber Austria 42 182 418 11
10    +8 Kamil Stoch Polska 116 178 422 4

Patrząc na miejsca Polaków w klasyfikacji generalnej, pamiętajmy o tym, że to jedyni zawodnicy z pięcioma występami na koncie. Reszta ma po siedem. Poza Huberem, który ma… 4! Poza tym mamy samotny biały norweski żagiel, za nim już w sporej odległości niemiecką schnellboot w pościgu. A potem wielką dziurę i peleton jadący pedał w pedał. Żaden zawodnik nie ma nad kolejnym choćby 20 punktów przewagi, a dziesiąty Stoch traci do trzeciego Johanssona zaledwie 66 punktów. Co oznacza że po kolejny konkursie teoretycznie każdy zawodnik z pierwszej dziesiątki mógłby wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej.
 

           Poczet zwycięzców 20.12.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 1
2 Markus Eisenbichler Niemcy 2 2

W tabelce zwycięzców nudno. Wciąż ta sama dwójka. Czekam, aż ktoś przełamie ten duopol.
 

                Poczet podiumowiczów 20.12.2020
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 0 0 5 1
2 Markus Eisenbichler Niemcy 2 2 0 4 2
3 Robert Johansson Norwegia 0 1 1 2 3
4 Piotr Żyła Polska 0 1 1 2 4
5 Daniel Huber Austria 0 1 1 2 9
6 Kamil Stoch Polska 0 1 0 1 10
7 Karl Geiger Niemcy 0 1 0 1 11
8 Dawid Kubacki Polska 0 0 2 2 7
9 Anže Lanišek Słowenia 0 0 1 1 5
10 Marius Lindvik Norwegia 0 0 1 1 13

A w tabelce podiumowiczów witamy Kamila Stocha i Anže Laniška!
 

                  Polacy 20.12.2020
Lp zawodnik przybytek pkt wPŚ
1 Piotr Żyła 105 238 4  
2 Dawid Kubacki 61 205 7  
3 Kamil Stoch 116 178 10  
4 Andrzej Stękała 52 88 17  
5 Aleksander Zniszczoł 6 58 24  
6 Paweł Wąsek 0 55 26  
7 Klemens Murańka 9 47 33  
8 Maciej Kot 0 17 45  
9 Jakub Wolny 0 16 49  
10 Stefan Hula 0 2 61  
11 Tomasz Pilch 0 1 63  

Piotr Żyła zastąpił Dawida Kubackiego w roli lidera. Kamil Stoch awansował o 8 pozycji, ale Andrzej Stękała aż o 15! Cała szóstka zdobyła punkty, ale tylko czterech w obu konkursach.
 

        Bracia 20.12.2020
Lp Bracia kraj pkt.
1 Huber Austria 182
2 Kobayashi Japonia 142
3 Prevc Słowenia 94

Paradoks pierwszy - choć bracia Prevc są do kupy najbardziej utytułowani, a Huberowie najmniej, to w tej tabelce to właśnie austriackie rodzeństwo (reprezentowane na razie tylko przez jednego brata) jest najwyżej, a słoweńskie najniżej. Paradoks drugi – u Huberów punktował tylko jeden, u Kobayashich dwóch a u Prevców trzech.
No i z Prevców najwięcej punktów ma najstarszy a najmniej najmłodszy. To rzadki widok.
 

            Plastikowa Kulka 20.12.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Naoki Nakamura Japonia 8,3 45
2 Maciej Kot Polska 5 45
3 Daiki Itō Japonia 5 44
4 Anders Haare Norwegia 5 36
5 Jewgienij Klimow Rosja 5 30
6 Sander Vossan Eriksen Norwegia 5 22
7 Yukiya Satō Japonia 5 8

W Engelbergu do ofensywy przystąpili Japończycy. Nakamura z marszu wskoczył na pierwsze miejsce. 

Regulamin Turnieju o Plastikową Kulkę można znaleźć w tym felietonie.

Cytat zupełnie na temat:
„Sprawdzasz, jak tam z moją pamięcią? Krótka, ale jest!”
Dawid Kubacki.
A jak brzmiało pytanie? Bo już zapomniałem.

Cytat zupełnie nie na temat:
"Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości."

William Shakespeare

I to by było na tyle ze Wzgórza Aniołów. Teraz przerwa świąteczna, a potem Turniej Czterech Skoczni. A tam, tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza – Polacy wystąpią podczas w siedmioosobowym składzie, bo siódme miejsce wywalczył w Ruce Maciej Kot. Zresztą wywalczył je o czubek nosa przed Jakubem Wolnym. I druga – w tym roku Oberstdorf nie pobije Zakopanego pod względem liczby kibiców na trybunach!

Tradycyjnie już pozwolę sobie złożyć czytelnikom życzenia. Choć oczywiście, jako redakcja zawsze składamy Wam je grupowo, to ja lubię jeszcze tak indywidualnie, w felietonie. Zatem składam. Samozwańczo i autorytatywnie. Życzę Wam wszystkim choinki oświetlonej jak Letalnica na mistrzostwach i udekorowanej jak gabloty w galerii trofeów Adama Małysza w Wiśle. Barszczu gorącego jak atmosfera na Wielkiej Krokwi (w normalnych latach) i prezentów wypasionych jak budżet Raw Air. Życzę zimowego anturażu jak podczas najlepszych inauguracji w Kuusamo. Życzę aby te Święta dały Wam tyle radości, co złote medale olimpijskie Kamila Stocha. I  - ponieważ kolejny felieton pojawi się dopiero w nowym roku – wszystkiego najlepszego w tymże!

Ceterum autem censeo notas style esse decedam.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9680) komentarze: (111)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Przyjacielu i z wzajemnością.
    Zdrowych, wesołych i beztroskich Świąt Bożego Narodzenia. :)

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Przyjacielu.
    Wesołych Świąt Ci życzę.
    Spróbujemy innym razem na inny temat.
    Może wtedy się uda.

  • dervish profesor

    c.d.
    To ze medialna akcja Ziobry może miec wpływ na kadrę Horna to wymysł obronny zaatakowanej wierchuszki z PZN. O ile dobrze pamiętam jako pierwszy wyskoczył z tym Pan Prezes ( amoze Pan Dyrektor? ) nie mieli lepszych argumentów to tym wymysłem próbowali zdyskredytować Ziobrę - przypiąc mu łatke wichrzyciela który działa na szkodę polskich skoków (podczas gdy działał wyłącznie na szkodę decydentów) a w szczególności może mieć szkodliwy wpływ na kadrę Horna i to w chwili gdy zbliżają się ważne eventy.
    Oczywiście była to wierutna bzdura w która jak widzę uwierzyłeś bez mrugnięcia okiem. Horngacher ledwo zauważył wystąpienie Jana i z tego co mówił nie odbierał tego jako ataku na siebie. Zresztą Jan w tamtym czasie niejednokrotnie powtarzał, że nie ma pretensji do Horna. Winnych upatrywał gdzie indziej.
    To samo z dzisiejszym udziałem Jana w audycji 3 seria. Znowu nie wiedzieć dlaczego pojawiły sie głosy, że mąci i że to może mieć negatywny wpływ tym razem na kadrę Dolezala. :) Absurd podobny jak poprzednio.

    Naprawdę, istnieje inny punkt widzenia niz Twój. Moim zdaniem jesteś przewrażliwiony i podatny na marną antyziobrową propagandę wykreowaną przez atakowanych PZN-owskich decydentów. Ziobro w tamtym czasie wielokrotnie podkreślał, że nie mierzy w kadrę Horna ani w samego trenera z którym mógł mieć jakieś nieporozumienia ale dawno temu. jego wybuch spowodowały szykany jakich doznawał w ostatnim czasie. Horn nie miał z tym nic wspólnego. Miał pretensje do Małysza, Tajnera i jakichś innych nie sprecyzowanych z nazwiska oficjeli z PZN. Skoczkowie z kadry Horna nadal byli jego kolegami podobnie jak i ci z kadry B z Miętusem włącznie. Wielokrotnie mówił ze nie ma pretensji do Krzyska, że z nim normalnie rozmawia i nawet w kwestii kontrowersyjnej zamiany miejsc maja podobne zdanie.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Przyjacielu
    Cięzko sie z toba dyskutuje bo ty w ogóle nie słuchasz i ciągle mówisz nie na temat.
    Twoja uwaga, ze pisze coś o dyspozycji świadczy wyłącznie o Twojej złej woli i braku argumentów.
    Zastanów sie dobrze jaka kwestię omawiamy i jakie wydarzenie zainicjowało dyskusję? Podpowiem ci bo znowu nie zrozumiesz o czym pisze: ostatnia audycja z udziałem Ziobry.
    W związku z ta audycją wrócił temat poprzedniej działalnosci medialnej i czy miała ona wpływ na kadrę Horna czy nie miała.
    Jasne, że chodziło o wpływ negatywny a nie pozytywny. A jakie sa są skutki wpływu negatywnego? Jezeli dyzpozycja nie uległa pogorszeniu to nie mamy prawa mówić o negatywnych skutkach. Zła atmosfera w kadrze skutkuje złym wpływem na koncentrację i formę jeżeli działoby się na odwrót i wzmacniałby formę na przykład wyzwalając pozytywna złośc to by była zjawiskiem pożądanym.
    Jakoś nie oponowałeś jak przywoływaliśmy sprawę przedłużenia kontraktu Horna. Ta sprawa raczej nie była łączona ze złą atmosferą czyli jakimiś kwasami w kadrze. Wszyscy nadal się kochali (było jak z czekaniem na odpowiedź: ukochana przyjmie oświadczyny czy nie?)
    . Natomiast skutkowała pogorszeniem dyspozycji skoczków którzy zamiast koncentrować się na czekającym ich zadaniu głowę mieli zaprzątnięta myślami czy ich ukochany trener przedłuży kontrakt czy nie i do tego jeszcze prawdopodobnie zauważyli ze nagle trener miał jakby nieco mniej czasu dla nich i ze przestali od niego otrzymywać takie dobre wsparcie jak otrzymywali wcześniej. Wspominał o tym juz po zakończeniu sezonu Kamil.
    Medialnego wyskoku Ziobry nie da sie porównac ze sprawą Horna. Akcja Ziobry nie była wydarzeniem które mogło zakłocic atmosferę a tym samym miec jakikolwiek wpływ na dyspozycje kadry bo przeciez to dyspozycja jest najwazniejsza. Gdyby tak było to każdy atak medialny na trenera lub PZN musiałby negatywnie odbijać się na kadrze. To jest absurd i paranoja. W tamtym czasie Ziobro nie atakował Horna, Kadra A i starty w PŚ od dawna były poza jego zasięgiem, nie roscił pretensji do startów w PŚ, ostrze jego krytyki było skierowane przeciwko decydentom z PZN i tym którzy podejmowali ostatnie decyzje personalne dotyczące startów w PK i w MP gdzie chodziło o miejsce na liście startowej, Horn sam a może przez kogoś namówiony zalazł mu za skórę kilkanaście miesięcy wcześniej i jeżeli z tego tytułu coś mogło psuć atmosferę to wtedy gdy sprawa była świeża.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    komentarz pierwszy:
    Przyjacielu. Twoja argumentacja ma tyle samo sensu, co argumentacja, że jak jesteś świadkiem kłótni w gronie bliskich znajomych, czy może przyjaciół, to nijak to nie wpływa na Twój nastrój.
    Równi dobrze mógłbyś argumentować, że stan niepewności czy Horn odejdzie, czy też nie odejdzie, nijak nie miało wpływu na ich samopoczucie. Przecież oni zawsze wiedzieli, że kiedyś odejdzie. Nie ma trenera, który trenuje wiecznie :-)
    W dodatku teraz próbujesz już zmieniać przedmiot dyskusji. Nie dyskutowaliśmy o tym, czy afera miała wpływ na DYSPOZYCJĘ, tylko na atmosferę w drużynie. Atmosfera w drużynie może, ale nie musi mieć przełożenia na dyspozycję.
    Komentarz drugi:
    Nie. Nadal nie rozumiesz.
    Wróć, przeczytaj, zrozum, odnieś się. Albo i nie. Twój wybór.
    Ja mogę Ci to wytłumaczyć (i raz to zrobiłem - wystarczy), ale nie mogę tego za Ciebie zrozumieć. Tym bardziej, że odnoszę coraz bardziej narzucające się przekonanie, że albo nie chcesz zrozumieć, albo udajesz, że nie zrozumiałeś.
    Komentarz trzeci:
    Jak powyżej. Co zresztą jest logiczne, bo jedno wynika z drugiego.
    Komentarz czwarty:
    To, co napisałeś, nijak nie ma się do rzeczywistości.
    Przewiń, sprawdź.
    Komentarz piąty:
    Jedyną reakcją może być pusty śmiech.
    Szczególnie przy fragmencie:
    "Mogli uważać, że Horn miał rację i co z tego? To co uważali w tym temacie nie ma znaczenia."
    Myślę, że jeśli w ogóle napisałeś takie zdanie, to nie ma zupełnie sensu tłumaczyć, dlaczego jest ono absurdalne.
    Ja po po prostu uważam, że ludzie mają prawo do różnych ocen różnych zachowań i ma to znaczenie, co oni uważają. Olbrzymie znaczenie. Naprawdę - istnieje inny punkt widzenia, niż Twój. A fakt posiadania przez ludzi różnych punktów widzenia ma fundamentalne znaczenie dla ich działań, emocji, interakcji, dynamiki w grupie.
    Pozdrawiam

  • dervish profesor
    @dervish

    cd.
    Przyjacielu napisałeś:
    "Przewiń w dół, sprawdź. To ja zacząłem od tego, że nagłośnienie tematu przez Janka mogło i zapewne miało negatywny wpływ na skoczków, a Ty zboczyłeś z tematu, że pewnie "widzieli jak niep[***]wiedliwie był traktowany". Więc podjąłem temat, na który Ty zboczyłeś ze ścieżki, kórą ja początkowo wytyczyłem. Dokładnie na odwrót, niż piszesz."

    Zapewne chodzi ci o ten cytat:
    ""Sprawa Ziobry" nie miała zadnego wpływu na podopiecznych Horna. To nie była ich sprawa i nie ich bolączki. Wiedzieli co sie dzieje, widzieli niesprawiedliwość i bez tego nagłosnienia przez Ziobrę, ale to ich nie dotyczyło. A pytania dziennikarzy najróżniejsze (wygodne i mniej wygodne) były, są i będą. Nigdy nie miały i nie będą miały wpływu na atmosferę w kadrze - zwłaszcza jeżeli będą dotyczyły osób trzecich i spraw z którymi zapytany nie jest powiązany. Sportowcy umieją sobie radzić z dziennikarzami i niewygodnymi pytaniami. To dla nich codzienność. "

    Jak widzisz nie zboczyłem z tematu, to Ty wykorzystałeś okazję by zboczyć. Jako pretekst wykorzystałeś częśc zdania " Wiedzieli co sie dzieje, widzieli niesprawiedliwość" nie zauważając, jego zakończenia: " i bez tego nagłośnienia przez Ziobrę".
    Jak widzisz zdanie było na temat bo dotyczyło wpływu medialnej akcji Ziobry na atmosferę w kadrze. Nie chodziło mi o dysputę o tym co do tego wystąpienia doprowadziło tylko o zaznaczenie faktu, że przyczyny które skłoniły Jana do wspomnianej akcji były przez kadrowiczów i wszystkich interesujących się skokami w Polsce znane od dawna i że dlatego uważam tezę o szkodliwym wpływie tego wystąpienia na dyspozycję i atmosferę a w ogólności na kadrę jako nieporozumienie lub coś bardzo wydumanego i nierealnego.

  • dervish profesor
    @dervish

    cd.
    piszesz:
    ""O niesprawiedliwych decyzjach i macoszym traktowaniu zaplecza wiedzieli wszyscy i bez nagłaśniania tematu przez Ziobrę."
    To podaj mi kilka nazwisk z tych "wszystkich".
    Trudno się dyskutuje z kimś, kto nie dopuszcza do siebie tego, że jest wiedza i są opinie. "

    Czy w ostatnim cytowanym zdaniu piszesz o sobie?
    Uwazasz, że koledzy Ziobry nie wiedzieli tym wszystkim? Że nie docierało do nich to co o sprawie Mietusa i Ziobry pisały praktycznie wszystkie media? Podobnie było z brakiem powoływania Ziobry do kadry na PŚ po tym jak wywalczył miejscówkę. Ja twierdze , że nie dowiedzieli się o tym w wyniku medialnej akcji Ziobry. Wszyscy wiedzieli, ze na zapleczu jest źle. Nie oznacza to, że wszyscy tym żyli. To nie był problem kadrowiczów z kadry A. Wiedzę posiadali od dawna a jak się z nią czuli to ich prywatna sprawa. Mogli uważać, że Horn miał rację i co z tego? To co uważali w tym temacie nie ma znaczenia. Znaczenie ma to czy akcja Ziobry w której zebrał wszystkie swoje zarzuty do kupy mogła mieć wpływ na formę i morale jego kolegów z kadry. Ja twierdze, że nie a ty, że mogła. Nie ma żadnych dowodów na to, że mogła mieć lub miała. Żaden skoczek nigdy się na to nie skarżył anie o tym nie wspomniał. Jeżeli coś miało wpływ na spadek morale to przecież wcześniej czy później o tym się dowiadywaliśmy. Tak dowiedzieliśmy się o złym wpływie epopei z przedłużaniem kontraktu przez Horna. Mówił o tym nie tylko Stoch. Małysz i Tajner również.

  • dervish profesor
    @dervish

    cd.
    piszesz:
    ""Ja napisałem, że sprawa Horna miała wpływ na atmosferę w kadrze a sprawa Ziobry nie, a ty mi imputujesz, że napisałem coś wprost przeciwnego."
    Nie, to Ty nadal nie rozumiesz. :-) Bo niczego takiego nigdy nie napisałem. Przewiń, sprawdź."

    Przewinąłem, sprawdziłem. Nie masz racji.
    napisałeś:
    "Sprawa Ziobry dotyczyła chłopaków z kadry tak samo, jak sprawa Horna. Zapewne nie aż z taką intensywnością, ale na tej samej zasadzie. Działa się w kadrze, której Horn był częścią i Ziobro był częścią i oni byli częścią. Sam zresztą to napisałeś. "

    Nigdzie nie napisałem, że sprawa Ziobry dotyczyła chłopaków tak samo jak sprawa Horna. Napisałem, ze sprawa nowego kontraktu Horna miała wpływ - a medialna akcja Ziobry wpływu na atmosferę w kadrze nie miała bo sprawa była powszechnie znana na długo przed akcją Ziobry. A te Twoje dywagacje kto był częścią czego - to... wybacz ale są tak kuriozalne, ze aż śmieszne. Mało brakowało a napisałbyś, że wszyscy byli częścią PZN, FIS itd itp i ze Ziobro zburzył spokój wszystkich tych organizacji i w ogóle przyprawił o bezsenność cały świat bo wszak jest częścią ludzkiej społeczności.

  • dervish profesor
    @dervish

    " Żadnemu z nich nie przyszło do głowy, że każdego z nich (może poza Stochem, bo miał zupełnie inny status) może spotkać dokładnie to samo?"
    Powyższy cytat świadczy właśnie o tym, że się kompletnie zamotałeś w swoich wywodach. Ja twierdzę, że skoczkowie podobnie jak i cała opinia publiczna znała fakty na długo przed wystąpieniem Ziobry. Wystąpienie Ziobry nie mogło więc ich poruszyć, jeżeli byli poruszeni tymi sprawami to było to wiele miesięcy i tygodni wcześniej, wtedy kiedy sprawy miały miejsce i kiedy były szeroko komentowane we wszystkich możliwych mediach. Ziobro swoim wystąpieniem mógł zburzyć co najwyżej dobre samopoczucie decydentów z PZN i być może samego Horngachera bo zebrał fakty do kupy i przypomniał coś co próbowano zagadać i rozmydlić korzystając z tego, ze druga wskazana przez media strona konfliktu czyli pokrzywdzeni skoczkowie (głownie Ziobro) do tej pory nie zabierali w tych sprawach głosu. A jeżeli nawet coś tam wspomnieli o swoim niezadowoleniu to w sposób delikatny i bardzo zawoalowany. Nie krzycząc tylko szepcząc. Jeżeli któremuś z kolegów Ziobry z kadry A przyszło do głowy, ze moga być potraktowani tak samo to na pewno nie było to po wystąpieniu Ziobry tylko duzo wczesniej bezpośrednio po zaistnieniu kontrowersyjnych sytuacji. Jeszcze raz przypominam ci, że nie wracamy do zasadności zarzutów Ziobry tylko o tym czy wczorajszy wywiad jak i medialna akcja sprzed dwóch lat mogły mieć, miały lub mają negatywny wpływ na atmosferę w kadrze.

    dalej piszesz:
    "Nic ich później nie obchodziło, że ich były kolega dość zdecydowanie atakuje człowieka, który wciąż jest ich trenerem? Nie martwili się, że oberwą rykoszetem? Nie czuli żadnych negatywnych emocji? Chyba sam w to nie wierzysz. Czy uważasz tych zawodników za wypranych z uczuć socjopatów? "
    No tu pojechałeś po bandzie w swoim stylu. Jak już zbrakło argumentów to obrażasz mnie sugerując ze uważam kolegów Ziobry za wypranych z uczuć socjopatów. jezeli czuli negatywne emocje to w chwili zaistnienia tych zdarzeń do czasu akcji Ziobry dawno już to przetrawili, Ziobro wszak nie powiedział niczego czego by wczesniej nie wiedzieli z własnych obserwacji i z mediów. Masz rację. Nie wierzę, że zawodnicy martwili się , ze oberwą rykoszetem. Niby w jaki sposób?

  • dervish profesor
    @dervish

    cd.
    Piszesz:
    "Sprawa Ziobry dotyczyła chłopaków z kadry tak samo, jak sprawa Horna. Zapewne nie aż z taką intensywnością, ale na tej samej zasadzie. Działa się w kadrze, której Horn był częścią i Ziobro był częścią i oni byli częścią. Sam zresztą to napisałeś. Dlatego też piszę, że przeczysz sam sobie. Pisałeś że "widzieli niesprawiedliwość". Widzieli niesprawiedliwość wobec swojego kolegi z drużyny, kumpla, z którym razem stawali na podium, i nic ich nie obchodziło? Żadnego z nich? Żadnemu z nich nie przyszło do głowy, że każdego z nich (może poza Stochem, bo miał zupełnie inny status) może spotkać dokładnie to samo? "

    Ja piszę o medialnej akcji Ziobry która nastąpiła wiele miesięcy po nagłaśnianych przez media "aferach" z Miętusem, sensacyjną zamiana miejsc na zgrupowaniu po rewelacyjnym sezonie wykonaniu Ziobry oraz po sabotowaniu przez Horna faktu wywalczenia dodatkowych miejscówek przez Jana z których nie pozwalano mu skorzystać lub czyniono wszystko by z nich nie skorzystał przeprowadzając jakieś dodatkowe śmieszne kwalifikacje na zamkniętych mitycznych treningach miedzy nim a kiepsko spisującymi się i niewykorzystującymi mnóstwa szans kolegami. A Ty wracasz do tych afer sprzed wielu miesiecy sugerując, że kadrowicze usłyszeli o nich dopiero na sam koniec kiedy Ziobro zdecydował się na akcje w mediach - którą to akcja nimi wstrząsnęła lub mogła wstrząsnąć?

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Przyjacielu, to że obaj pozostaniemy przy własnych zdaniach to jest oczywiste. Ja nie próbuje Ciebie przekonać do mojej opinii w sprawie Ziobry. Próbuję ci wyjaśnić, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, przekręcasz moje tezy i sprowadzasz dyskusję na manowce. Odpowiem w Twoim stylu i wybacz ale tym razem będę musiał nieco zboczyć na manowce bo mnie do tego zmuszasz. A wszystko po to by uzasadnić tezę, że medialne "rewelacje" Ziobry nie miały wpływu na atmosferę w kadrze bo nie była to wiedza dla członków kadry nowa tylko coś o czym wiedzieli od dawna i od dawna mieli wyrobione zdanie na ten temat.
    Jakie by to zdanie nie było (popierali i rozumieli decyzje Horna dotyczące Ziobry czy nie) występu kolegi w którym nikogo z nich nie atakował i nie przedstawiał żadnych nowych faktów ani informacji mogących ich postawić w nieciekawym świetle nie mieli powodu odczuwać jako zagrożenia czy czegoś co zakłóciłoby ich treningi, koncentracje itp itd. Gdyby tak miało być to musielibyśmy przyjąć, że kadrę Horna mogło zdestabilizować praktycznie wszystko.

    Zanim w odpowiedzi napiszesz kolejną epopeję w której zamiast na temat będziesz kluczył po różnych watkach proponuje byś jednak zrozumiał, że ja nie chcę w tej chwili rozmawiać o tym czy Horngacher postępował słusznie czy nie tylko o tym czy medialne wystąpienie Ziobry mogło mieć, czy miało i czy ma wpływ na atmosferę, formę i bóg wie co jeszcze wśród bezpośrednich ówczesnych podopiecznych Horna i dziś na kadrę Doleżala.

    Ja od poczatku twierdzę, że nie miało. Ty, ze miało lub mogło mieć. Dowodów na to, ze medialna akcja Ziobry miała jakikolwiek wpływ na dyspozycje Stocha i spółki nie ma żadnych. Równie dobrze mógłbyś twierdzić że wpływ na formę naszych skoczków ma dowolna krytyka ich trenera.
    Zarzucasz mi ze ja nie pisze merytorycznie? Objaśniłem ci to bardzo merytorycznie i szczegółowo a ty wyskoczyłeś z niemerytorycznymi tezami które wybacz ale świadczą o braku zrozumienia o czym tu rozmawiamy i są mocno nielogiczne. Muszę poszukac konkretnego cytatu z Twojej wypowiedzi bo znowu powiesz że coś ci wmawiam.

  • MarcinBB redaktor
    @Wojciechowski

    Ło matko, w oczach już mi się mieni ze zmęczenia. Teraz widzę, że Kubacki ma nad Stochem 59,5, a nie 9,5 metra przewagi :-D
    Nie, w takim razie zdecydowanie życzę zwycięstwa tylko i wyłącznie Kubackiemu. Żadnych spektakularnych bul. Nikomu. Nawet Lindvikowi.

  • MarcinBB redaktor
    @Fan_Gruszki

    Słowo "sasinić" już dawno wyszło poza politykę. Tak jak "guba kreska" czy "kuroniówka".

  • MarcinBB redaktor
    @23haze

    Dziękuję.
    Napisane na Twojej klawiaturze, wygląda to na komplement wyjątkowo cenny.
    Ukłony i wyrazy szacunku.

  • Fan_Gruszki profesor
    Kilka wniosków

    Kiedy na początku sezonu Granerud był typowany na stronie wsród kandydatów do Krzyształowej Kuli, wątpiłem, bo jeszcze nie miał żadnego podium, ale jednak się okazało, że to nie było na wyrost.

    Poza tym myślałem, że Czesi zdobędą pierwsze punkty do PN dopiero w Engelbergu dzięki Koudelce, ale jednak wyręczyli go koledzy :P

    A co do Schiffnera, myślę, że go nie było, bo był wsród tych 2, co nie byli zakażeni koronawirusem w Tagile. Tam był jeszcze Steiner, no i Steinera też nigdzie nie było w poprzedni weekend. Stawiam, że ich odizolowali, żeby nie powtórzyła się sytuacja jak z Huberem i Hoerlem, że u nich korona rozwinęła się później i pozarażali resztę.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    "Wielokrotnie udowadniałeś, że masz upodobanie do kategorycznych osądów."
    To prawda.
    Ale po pierwsze nie w tej dyskusji, nie w tym przypadku.
    Po drugie - czynię tak tylko wtedy, gdy uważam, że mam dość dużą wiedzę, lub wystarczająco mocne argumenty, by takie kategoryczne sądy wydawać.
    Wydaje mi się, że równie często dzielę włos na czworo, lub wyrażam wątpliwości tam, gdzie inni są absolutnie pewni i wydają kategoryczne sądy. W mojej opinii oparte jedynie na "widzimisię". Lub jednej, słabej przesłance.

  • Wojciechowski profesor
    @MarcinBB

    Największym dowcipem byłoby jednak zwycięstwo Prevca, który chyba jednak się z tego wyścigu wykluczył.

    Jego historia w tym sezonie to jakaś chora karuzela. Jeszcze po konkursach w Ruce tracił 393 m do Geigera i 387,5 m do Kubackiego. Później, jak wiemy, z gry wypadł Geiger, ale za to po pierwszym konkursie w Engelbergu Prevc tracił do Kubackiego (wtedy już lidera) ledwie... 30,5 m! A tu bach i teraz on ma jeden skok w plecy.

    Teraz Kubacki ma rozwinięty czerwony dywan do triumfu. Przegra w zasadzie tylko wtedy, jeśli straci przynajmniej jedną serię w Oberstdorfie, bo nawet przy spadnięciu na bulę w finale raczej wystarczy (musiałaby to być bula spektakularna). Przez cały rok nikt nie miał takiej przewagi nad resztą, jak Polak teraz. Rok zupełnej mieszaniny.

    A jeszcze można dodać, że z pierwszej „20” najlepszą średnią długość skoku ma... Johansson, po nim Kraft, Geiger, Zajc i R. Kobayashi. Żaden z nich nie jest przecież nawet w pierwszej trójce...

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Przyjacielu - proponuję - zanim napiszesz kolejną odpowiedź, na spokojnie, powoli, ze zrozumieniem przeczytaj od początku kwestie, na które chcesz odpowiedzieć. Jeśli jeszcze Ci się chce. Bo ja myślę, że po prostu nie ma sensu. My mamy bardzo różne podejścia do życia. Tam, gdzie ja widzę opinie różnych osób i ważę argumenty, Ty opinię jednej ze stron przyjmujesz jak absolutnie udowodniony pewnik. Przy takich różnicach patrzenia na świat dyskusja staje się potwornie trudna, jeśli nie niemożliwa. A w mojej opinii te wątki są już poplątane jak węzeł gordyjski i przebić się przez nie może tylko Aleksander Wielki.
    Proponuję, byśmy pozostali przy swoich zdaniach.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    "Ja napisałem, że sprawa Horna miała wpływ na atmosferę w kadrze a sprawa Ziobry nie, a ty mi imputujesz, że napisałem coś wprost przeciwnego."
    Nie, to Ty nadal nie rozumiesz. :-) Bo niczego takiego nigdy nie napisałem. Przewiń, sprawdź.

    "To jest właśnie brak zrozumienia. Ty widzisz analogię obu spraw a ja nie widzę."
    To nie jest brak zrozumienia. To są jedynie różne punkty widzenia. Przy czym ja dość merytorycznie i szczegółowo argumentowałem, dlaczego widzę analogię. Ty raczej w mojej opinii argumentujesz raczej tak w stylu "na pewno nie, bo nie".

    "O niesprawiedliwych decyzjach i macoszym traktowaniu zaplecza wiedzieli wszyscy i bez nagłaśniania tematu przez Ziobrę."
    To podaj mi kilka nazwisk z tych "wszystkich".
    Trudno się dyskutuje z kimś, kto nie dopuszcza do siebie tego, że jest wiedza i są opinie.
    Ty twierdzisz "wszyscy wiedzieli że" a ja twierdzę: "byli tacy, którzy uważali że".
    "Od poczatku kadencji Horna jego niezrozumiałe decyzje personalne były wielokrotnie kontestowane nie tylko przez kibiców ale i przez media"
    Jak każdego trenera każdej dyscypliny w każdym kraju na świecie. I może wypadałoby napisać "przez część kibiców i częśc mediów". I może wypadałoby napisać, że zazwyczaj ostatecznie okazywało się, że Horn miał rację? Rację popartą największą ilością trofeów w historii tej dyscypliny w Polsce?

    "a ty zbaczasz z tematu na mieliznę pisząc o czymś zupełnie innym czyli o tym jakie odczucia mogli mieć kadrowicze WIDZĄC jak jest traktowany Ziobro i zaplecze"
    Przewiń w dół, sprawdź. To ja zacząłem od tego, że nagłośnienie tematu przez Janka mogło i zapewne miało negatywny wpływ na skoczków, a Ty zboczyłeś z tematu, że pewnie "widzieli jak niep[***]wiedliwie był traktowany". Więc podjąłem temat, na który Ty zboczyłeś ze ścieżki, kórą ja początkowo wytyczyłem. Dokładnie na odwrót, niż piszesz.

    "Pretensje Jana do do personalnych decyzji trenera czy tez decydentów z PZN nie były atakami na skoczków "
    Nikt nigdy nie sugerował, że tak było, więc nie wiem, dlaczego temu zaprzeczasz.

  • Fan_Gruszki profesor
    PS

    I jeszcze ten "sasinić" - nie mieszajmy skoków z polityką!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl