Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Halvor Egner Granerud: "Jestem wkurzony"

Dość nieoczekiwanie zakończyły się dzisiejsze zmagania indywidualne w ramach Pucharu Świata w Lahti. Prowadzący po pierwszej serii z dużą przewagą Halvor Egner Granerud w finale osiągnął aż 137,5 metra, lecz nie ustał swojego skoku, przez co spadł poza podium. Norweg uważa, że został pokrzywdzony przez sędziów, którzy według niego zaniżyli mu noty za styl.


Granerud w pierwszej serii uzyskał 132,5 metra i prowadził z przewagą ponad 10 punktów nad Karlem Geigerem i Robertem Johanssonem. Nieustany lot w finałowej rundzie spowodował, iż spadł na 4. pozycję, tracąc do triumfującego Johanssona 2,4 punktu, a do znajdującego się na 3. lokacie Geigera tylko 0,5 "oczka".

- Jestem wkurzony, to naprawdę przykre. Mam okazję, by poprosić dobrych norweskich sędziów o wyjaśnienie, za co odjęto mi aż 34 punkty. Możliwe, że nie znam dobrze zasad. Myślałem, że za każdym razem dostaje się przynajmniej 11 punktów. Próbowałem utrzymać się na nogach, ale nie miałem szczęścia - przyznał zniesmaczony Granerud norweskiej telewizji NRK.

Na szczęście dla lidera Pucharu Świata dzisiejszy upadek nie był bardzo dotkliwy w skutkach.

- To był jeden z najlepszych skoków, jakie oddałem w tym sezonie. Trafiłem do tego na naprawdę dobre warunki. Odczuwam, że dotknąłem zeskok tylną częścią pleców, ale na szczęście poza tym z moim zdrowiem wszystko jest w porządku - powiedział Norweg w rozmowie z Kacprem Merkiem na antenie Eurosportu.

Pod wrażeniem szalonego lotu Graneruda był szkoleniowiec ekipy z Kraju Fiordów, Alexander Stoeckl, choć jego pierwsza myśl po skoku dotyczyła stanu zdrowia swojego podopiecznego.

- Baliśmy się, że Halvor po tym skoku odniesie kontuzję. Odleciał trochę za daleko. Udało mu się wstać, to najważniejsze - stwierdził 47-letni trener.

- Halvor poleciał daleko, upadł z dużej wysokości. Skacze teraz bardzo dobrze. Trochę niezręcznie jest wygrywać w ten sposób, ale pokazałem dziś, że mogę triumfować. To dodaje pewności siebie - zdradził Robert Johansson, dla którego wygrana w Lahti jest premierowym zwycięstwem tej zimy.