Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Ryoyu Kobayashi wyrównał rekord Kasaiego

W 2016 roku 20-letni Ryoyu Kobayashi, debiutując w Pucharze Świata, zajął na Wielkiej Krokwi świetne siódme miejsce. Dziś na tej samej skoczni wygrał pucharowe zawody, przerywając trwającą rok serię występów bez miejsca na podium. Wcześniej po raz ostatni triumfował podczas inauguracji poprzedniej edycji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie, a na podium znalazł się w lutym 2020 roku w czasie lotów na Kulm. 

- Bardzo się cieszę, że udało mi się dziś wygrać. Warunki były dobre pomimo opadów śniegu, ponieważ wiatr nie przeszkadzał tak bardzo jak w poprzednich konkursach. Podczas moich skoków wszystko w powietrzu było w porządku, mam nadzieję jutro również osiągnąć dobry wynik - powiedział Japończyk po dzisiejszym konkursie w charakterystycznej dla siebie lakonicznej formie.

Dominatorowi sprzed dwóch lat ten sezon szedł do tej pory opornie. Męczył się, szukał, kluczył, nie mógł doskoczyć do tej najściślejszej czołówki. Jesienią, przed startem sezonu PŚ wziął udział w serii krajowych konkursów, w których wiodło mu się różnie. Przed wyjazdem do Europy mówił japońskim mediom: - Mam w tej chwili mniej pewności siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Poprzedni sezon był dla mnie trudny, zmagałem się z bólem pleców, a teraz nie wiem na czym stoję. Największy problem mam z pozycją dojazdową. Nie wiem, w którym jestem miejscu, nie znam poziomu moich konkurentów, obawiam się o moje wyniki - tłumaczył. Obawy okazały się uzasadnione. W Wiśle zdobywca Kryształowej Kuli sprzed dwóch lat zajął 27 miejsce, a w pierwszym konkursie w Ruce nie wszedł nawet do drugiej serii, co zdarzyło mu się pierwszy raz od blisko czterech lat. Konsekwentnie robił jednak swoje, a poziom jego skoków stopniowo szedł górę.


Dzisiejszym zwycięstwem wyrównał japoński rekord wygranych konkursów w Pucharze Świata. Był to jego siedemnasty triumf, tyle samo ma Noriaki Kasai. Ten jednak na skompletowanie takiego wyniku potrzebował ponad 22 lat, Ryoyu dokonał tego w dwa lata i trzy miesiące. W klasyfikacji podiumowiczów to weteran wciąż jest jednak znacznie lepszy, w czołowej trójce zawodów plasował się aż 63 razy, Kobayashi dokonał tej sztuki trzydziestokrotnie. Tymczasem Kasai zanotował dziś kolejny stosunkowo udany konkurs na krajowej arenie. Zajął piąte miejsce w zawodach Tvh Cup, oddając w drugiej serii najdłuższy skok konkursu - 136 metrów. Do podium zabrakło mu zaledwie jednego punktu. Wygrał po raz kolejny Rikuta Watanabe.