Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

W czwartek poznamy nową mistrzynię świata. Anna Twardosz celuje w "30"

Środowe skoki na Schattenbergschanze (HS106) nie przyniosły zmian. Najlepszą z reprezentantek Polski pozostaje Anna Twardosz, która zakończyła kwalifikacje do zawodów indywidualnych na skoczni normalnej na 25. miejscu. 19-latka z Lanckorony, dla której jest to debiut w światowym czempionacie, w czwartkowym konkursie chciałaby wskoczyć do czołowej "30", co tej zimy udawało jej się trzykrotnie w Pucharze Świata.


- Bardzo przyjemny moment, kiedy spiker po moim skoku powiedział, że jestem liderką. Oby więcej takich chwil, natomiast środowe skoki nie były lepsze od wtorkowych. Na progu bardzo fajnie, ale w locie nie udało mi się odlecieć jak w ostatniej wtorkowej próbie - nie ukrywa zawodniczka.

- Nie czułam stresu. To błąd, który pojawia się u mnie od dłuższego czasu, muszę bardziej nad tym popracować. Każdy skok daje mi więcej pewności siebie, łatwiej się wtedy skacze. W czwartek chcę wejść do "30". Ta zima jest dla mnie zdecydowanym przełomem - mówi Twardosz.

Do konkursu awansowały dwie z czterech Polek. - Raczej nie rozmawiamy o tym, co działo się na skoczni. Staramy się rozluźnić atmosferę i zapomnieć o tym, co było. 

Czy 19-latka na co dzień współpracuje z psychologiem sportowym? - Wystarczą trenerzy, fizjoterapeutka, a do tego rodzina i przyjaciele.

Jak układa się współpraca z Łukaszem Kruczkiem? - Dobrze dogaduję się z trenerem, co pokazują wyniki na skoczni 

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela