Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Polacy najlepszą drużyną kwalifikacji - wypowiedzi przed piątkowym konkursem indywidualnym

Podopieczni Michala Doležala w komplecie awansowali do piątkowego konkursu o tytuł mistrza świata na dużej skoczni. Biało-Czerwona czwórka uplasowała się w czołowej "20", a najwyżej sklasyfikowany został Piotr Żyła, który finiszował czwarty. Polacy w nieoficjalnym zestawieniu drużynowym spisali się najokazalej.


Piotr Żyła:

- Nie popchało zgodnie z planem, ale dziś był luźny dzień. W piątek zrobię swoje, a co będzie? Są dwa wyjścia, więcej nie ma - twierdzi Żyła.

- Skok kwalifikacyjny był niezły, ale jeszcze trochę mu brakuje. Traktuję to treningowo, bo zabawa i zawody dopiero w piątek zapowiada skoczek.

- Nie było problemu z przejściem na większy obiekt. Obie skocznie w Oberstdorfie są fajne i nowoczesne. Nie było zatem większych kłopotów. W dobrej dyspozycji wszędzie można lecieć - przypomina Polak.

- W ostatnim czasie było trochę zamieszania, ale ogarnąłem i jest dobrze. Złe prognozy pogody na piątek? Tak to bywa w skokach. Trzeba zrobić swoje i będzie albo nie będzie - stawia wszystko na jedną kartę.

- Nie myślę o drugim medalu. Muszę być dobrze nakręcony, wówczas nikt ze mną się nie dogada. Moim pomysłem jest wysoka motywacja, a wtedy jest tu i teraz. Być albo nie być, wszystko albo nic - kończy 34-latek.

Dawid Kubacki:

- Wychodzę spokojny ze skoczni. Moje próby były połowicznie udane. W serii próbnej nie do końca poskładałem się na najeździe po ostatnich dniach leżenia, ale w kwalifikacjach oddałem przyzwoity skok. Podobne warunki, ta sama belka i dziesięć metrów dalej. To jest poprawa, więc jest w porządku. Jestem bliżej oczekiwanego poziomu - zauważa Kubacki.

To była dobra decyzja, ponieważ podjął ją trener. Porozmawialiśmy o tym i pojawiła się taka propozycja. Ostateczny głos należy do głównego szkoleniowca, więc i tak nikt by się z nim nie kłócił. Ten ruch ma swój sens. Zrobiliśmy przerwę, wyświeżyliśmy nogi i potrenowaliśmy. Potrafimy skakać, a środek sezonu to nie jest czas na dużą liczbę skoków treningowych. Znamy większość skoczni obecnych w Pucharze Świata, więc niewiele nas tu zaskakuje. Robi się swoje, natomiast zdarzają się specyficzne momenty na poszczególnych obiektach. Wszystko może zadziałać w pierwszym skoku, jeśli zapomni się o tym. Generalnie realizujemy to samo na każdej skoczni, nie kombinuje się - tłumaczy 30-latek.

- Nie myślę o faworytach, nie śledzę tego. Każde zawody są inne i pokazują piękno sportu. Nie lubię stawiać siebie, bądź innych, w roli faworyta. Trzeba iść i robić swoje, a w tak nieprzewidywalnej dyscyplinie wszystko może się zdarzyć. Każdy ma szansę i każdy medal będzie ok - podkreśla Kubacki. 

Andrzej Stękała:

- Nabieram śmiałości, ale przede wszystkim cieszą mnie skoki. Większy obiekt sprawia mi więcej radości i daję z siebie wszystko - nie ukrywa 25-latek.

- Na ten moment zamierzam dokończyć mistrzostwa świata, a później będziemy trenować pod kątem Planicy. Trenerzy na pewno nie pozwolą nam leżeć przez dwa tygodnie. Teraz skupiam się na Oberstdorfie, bo nie powiedziałem tu jeszcze ostatniego słowa, a będę się starał zakończyć mistrzostwa mocnym akcentem. Ile z tego wyjdzie? Zobaczymy - zastanawia się Stękała.

- Nie czuję się bliski wymarzonej formy. Jest do tego daleko, ale traktuję to jako swego rodzaju wyzwanie. Podejmuję je i będę robił wszystko, by skoki były jak najlepsze - uspokaja nasz rodak.

Kamil Stoch:

Z czego wynikała absencja w środowych seriach? - To była decyzja trenerów. Ufam im w pełni i wierzę, że ich decyzje są poparte analizą i wiedzą na nasz temat. Zdają sobie sprawę czego najbardziej potrzebujemy. Moim zdaniem mają rację, więc nie było sensu dyskutować - ucina trzykrotny mistrz olimpijski.

- Opuszczam skocznię w dobrym nastroju, było w porządku. Trener powiedział, że wszystko jest dobrze, więc dalej robię swoje - mówi pełen zaufania Stoch.

Dla liderów naszej kadry były to pierwsze próby na dużej skoczni od 14 lutego. Czy ten czas dłużył się? - Trochę tak, ponieważ wolę skakać na większych obiektach, ale te mniejsze też są dobre do treningu. Tak wynikło z kalendarza, więc musieliśmy się dostosować

- Cieszę się, że w planie są loty w Planicy. Będę chciał się przygotować do nich jak najlepiej. Pewnie wykorzystamy te dwa tygodnie na treningi, a później ruszamy dalej walczyć - uzupełnia mistrz świata z 2013 roku.

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela