Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Stuprocentowa skuteczność Geigera. "Niewiarygodne dni"

Sześć konkursów zakończonych zdobyczą medalową - z takim dorobkiem Karl Geiger zakończy pandemiczny sezon 2020/21, podczas którego przeszedł COVID-19, a także doczekał się narodzin pierwszego dziecka.


- To szaleństwo. Wiedziałem, że stać nas tutaj na dużo, ale nie spodziewałem się, że wszystko ułoży się dla mnie tak dobrze w każdych zawodach. Uważam, że ostatni skok na tych mistrzostwach był moim najlepszym - nawiązuje Karl Geiger do próby, która dała gospodarzom światowego czempionatu obronę mistrzowskiego tytułu w drużynie. Przypomnijmy, iż oprócz 28-latka w składzie ekipy dowodzonej przez Stefana Horngachera znaleźli się też Severin Freund, Pius Paschke oraz Markus Eisenbichler.

We wcześniejszej części mistrzostw mieszkaniec Oberstdorfu trzykrotnie wskakiwał na podium podczas ceremonii medalowej. Indywidualnie Geiger zgarnął srebro na normalnej skoczni i brąz na dużym obiekcie, natomiast wspólnie z Markusem Eisenbichlerem, Kathariną Althaus i Anną Rupprecht wywalczył złoto w mikście - również broniąc tytułu zdobytego przed dwoma laty w Seefeld.

- To były niewiarygodne dni... - nie ukrywał Geiger przed kamerami Bayerischer Rundfunk, który na zakończenie mistrzostw poniósł flagę Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) w kierunku przedstawicieli komitetu organizacyjnego z Planicy, która za dwa lata ugości najlepszych narciarzy klasycznych świata. - Wielki zaszczyt - odniósł się do tego zdarzenia olimpijczyk z Pjongczangu.

To właśnie w grudniu 2020 roku w Planicy, gdzie pod koniec marca odbędzie się finał bieżącego sezonu, Geiger osiągnął największy indywidualny sukces w dotychczasowej karierze. Niemiec po zaciętym boju z Halvorem Egnerem Granerudem został mistrzem świata w lotach narciarskich, a do tego dołożył srebro zdobyte w zespołowym starciu. Dodatkowo tej zimy - po zwycięstwie na Schattenbergschanze - Bawarczyk zajął 2. miejsce w wyścigu o Złotego Orła, ustępując tylko Kamilowi Stochowi.

Sukcesy 28-latka nie przyszły łatwo. Z powodu zakażenia koronawirusem musiał opuścić przedświąteczne zawody w Engelbergu, a w styczniu i lutym miał problemy z regularnym punktowaniem na wysokich miejscach w zawodach Pucharu Świata. Przełamaniem okazał się pobyt w Rasnovie, gdzie finiszował trzeci. - Ten wyjazd był dla nas formą przygotowań do mistrzostw świata. Ostatnie tygodnie nie były dobre, ale w Rumunii moje skoki wyglądały znacznie lepiej. Wierzę, że zrobiłem techniczny krok naprzód i znalazłem sposób na odzyskanie pewności siebie na skoczni - mówił przed walką o medale w Oberstdorfie.

Geiger na tym etapie sportowej drogi ma niesamowitą statystykę występów na MŚ - w narciarstwie klasycznym oraz lotach narciarskich. Na dziesięć prób tylko jedna nie dała mu medalu. Mowa o szalonym konkursie indywidualnym w Seefeld, gdzie zajmował drugie miejsce na półmetku.