Strona główna • Artykuły

Po rywalizacji w norweskim Trondheim

Weekendowe zawody w Trondheim generalnie potwierdziły tylko formę oszczególnych ekip. Obecnie zdecydowanie dominują zawodnicy austriaccy z Andreasem Widhoelzlem i Martinem Hoellwarthem na czele. Znakomitą formę prezentuje także oczywiście Janne Ahonen (Finlandia) i Czech - Jakub Janda.

Postawa Jandy dla fachowców nie może być jednak większym zaskoczeniem. Już w ostatnich paru sezonach widać było u niego duże przebłyski w niektórych konkursach. Teraz, na początku sezonu, jest jednym z najlepszych skoczków na świecie. Na szczególną uwagę zasługuje styl skoków Jandy - niemalże perfekcyjny.

Nieco słabiej, niż można było przypuszczać prezentują się Norwegowie. Zapewne jednak już w najbliższych konkursach Roar Ljoekelsoey, albo Lars Bystoel wywalczą miejsce na podium.

Ekipa Japonii na razie bez żadnych rewelacji - przeciętnie, podobnie jak w ostatnich 3 latach. Cały czas najlepsi zawodnicy to Noriaki Kasai i Hideharu Miyahira - weterani.

Niemcy średnio, a gwiazda sezonów 98/99, 99/00 i częściowo 00/01 Martin Schmitt skakał bardzo słabo i ostatecznie wycofał się z najbliższych konkursów w Harrachovie.

Sporo poniżej oczekiwań spisują się również Słoweńcy - jednak oni na początku sezonu nigdy nie prezentują dobrej dyspozycji. Poczekajmy na pełnię sezonu - szczególnie może ciekawić, jak wypadać będzie Jernej Damjan - nowa twarz w pierwszym składzie drużyny Słowenii.

I na koniec ekipa polska. Niestety sprawdziły się obawy największych pesymistów. Adam Małysz prezentuje nierówną formę, a pozostali zawodnicy skaczą najgorzej jak tylko można sobie wyobrazić. Jedynie w przypadku naszego najlepszego skoczka w historii możemy liczyć w pierwszej części sezonu (do Turnieju Czterech Skoczni) na wyniki "w miarę oczekiwań". Może w Harrachovie lub Engelbergu uda się stanąć Małyszowi na podium.

Mateusz Rutkowski, Wojciech Skupień i Tomasz Pochwała (który jeszcze na dodatek doznał poważnej kontuzji) wypadli kompromitująco. Po letnim Grand Prix wydawało się, że coś drgnęło w polskiej drużynie. Wspaniale zaprezentował się Małysz, wygrywając ten cykl, a pozostali nasi skoczkowie plasowali się w czołowych "trzydziestkach". Sezon zimowy zaczęli natomiast jeszcze słabiej niż w ostatnich dwóch latach! Doskonale pamiętamy jak wypadali w sezonach 2002/2003 i 2003/2004. Jeśli po raz trzeci miałoby się okazać, że początek będzie zwiastunem kolejnych fatalnych występów, to lepiej nie myśleć nawet, co będzie podczas Turnieju Czterech Skoczni i MŚ w Oberstdorfie...

Aktualnie w indywidualnej klasyfikacji generalnej Pucharu Świata mamy tylko jednego zawodnika - Adama Małysza - zajmującego 12. lokatę. W klasyfikacji Pucharu Narodów, Polska zajmuje 9. miejsce, wyprzedzając jedynie USA oraz Estonię.