Strona główna • Szwedzkie Skoki Narciarskie

Nie tylko Jan Bokloev. Szwedzkie sukcesy w Pucharze Świata

Pierwsze skojarzenie przeciętnego kibica, gdy mowa o skokach narciarskich w Szwecji, czyli kraju naszego dzisiejszego rywala podczas piłkarskich Mistrzostw Europy, to oczywiście Jan Bokloev. I rzecz jasna nikomu nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Postać, która zrewolucjonizowała skoki, przesłania jednak trochę innych zawodników z tego okresu, którzy popadli w niesłuszne zapomnienie. 

Szwedzi zdobyli dwa medale olimpijskie i osiem krążków mistrzostw świata, ale miało to miejsce głównie przed wojną i w latach 50., kiedy drużyny z północy Europy wciąż miały wypracowaną przez lata przewagę nad resztą świata w konkurencjach narciarstwa klasycznego. Na kolejną zdolną generację musieli czekać do lat 80. Na temat Jana Bokloeva napisano już jednak więcej niż wszystko, dlatego tym razem warto przypomnieć jego  kolegów z reprezentacji. 

Zanim na dobre rozbłysła gwiazda Bokloeva, przez chwilę mogło się wydawać, że to Staffan Tallberg będzie najjaśniejszą przez lata szwedzką postacią na skoczniach. Rewelacyjny nastolatek podczas przedświątecznych zawodów Pucharu Świata w Sapporo w 1987 roku zajął zupełnie niespodziewanie trzecie i szóste miejsce. Po tym sukcesie zyskał miano czarnego konia w kontekście Turnieju Czterech Skoczni. I rzeczywiście początek imprezy potwierdził, że występ w 17-letniego zawodnika w Japonii nie był przypadkiem. W niemieckiej części Turnieju zajął drugą i trzecią lokatę, urastając do miana jednego z faworytów do wygrania cyklu, choć Matti Nykaenen mógł się wydawać poza zasięgiem. Ale w Austrii niedoświadczony reprezentant Szwecji nie poradził sobie z presją. Odległe lokaty sprawiły, że w generalce TCS zajął 12 pozycję. 

Tallberg wspomina jednak tamte czasy z dużym rozrzewnieniem, pamięta jak śledzony do tej pory tylko przez największych pasjonatów Turniej stał się nagle sprawą narodową. W okresie noworocznym tylko film fabularny Ivanhoe cieszył się większym zainteresowaniem szwedzkich widzów. Występ ten stanowił dla niego przygrywkę do całkiem udanej kariery zawodniczej. Jeszcze jako junior zdobył dwa medale, srebrny i brązowy, mistrzostw świata młodzieżowców, a w Pucharze Świata siedem razy plasował się w trójce najlepszych. Podczas igrzysk w Calgary dwukrotnie był ósmy. Karierę zakończył w 1996 roku, mając ledwie 26 lat.

- Byłem stosunkowo młodym zawodnikiem spokojnie mogłem jeszcze skakać przez kilka lat, ale nie kalkulowało się to finansowo. Otrzymywaliśmy wtedy 50 000 koron rocznie, tego nie dało się porównać z wynagrodzeniem, jakim mogli się cieszyć przedstawiciele innych nacji. Ogromna szkoda, że szwedzkie skoki praktycznie skończyły się w tym momencie, można było kontynuować to, co szło tak dobrze - żalił się po latach. 

Dwa lata wcześniej karierę zakończył starzy brat Staffana, Per-Inge. Ogólnie rzecz biorąc był dużo mniej utalentowanym od niego skoczkiem, ale również zapisał się w historii Pucharu Świata jako jego "podiumowicz". W 1991 roku po zaciętej walce wyprzedził na skoczni Kulm o zaledwie pół punktu Franci Petka z Jugosławii i uplasował się na trzecim miejscu. W ten sposób powetował sobie brak szczęścia sprzed trzech lat. Wtedy jednoseryjny konkurs w norweskim Meldal, które jedyny raz gościło PŚ, zakończył na czwartej pozycji. 

Kolejny znaczący zawodnik szwedzki po Staffanie Tallbergu i Janie Boklovie przełomu lat 80. i 90. to Mikael Martinsson. Przez dwa lata był zawodnikiem ścisłej światowej czołówki, rywalizację w Pucharze Świata kończył na piątym (1991 r.) i szóstym (1992 r.) miejscu. Sześć razy plasował się na podium poszczególnych konkursów. Rozpoczął zwycięstwem u siebie, w Falun w marcu 1991 roku, zakończył na innej szwedzkiej skoczni, w Örnsköldsvik rok później, plasując się na trzeciej pozycji. To ostatnie jak dotąd miejsce Szweda na pudle zawodów najwyższej rangi. Bardzo bliski zajęcia miejsca w czołowej trójce był w 2001 roku Trondheim Kristofer Jaafs, który przewodził stawce po pierwszej serii loteryjnych zawodów. W końcowej klasyfikacji zmagań uplasował się jednak na czwartym miejscu.


Martinsson nie miał jednak szczęścia do dużych imprez. Tylko podczas mistrzostw świata w lotach w Harrachovie w 1992 roku znalazł się w czołowej "10", dolatując do ósmego miejsca. Z międzynarodową karierą na dobrą sprawę pożegnał się po sezonie 1993/94, ale kolejnej zimy wystartował jeszcze podczas Pucharu Świata w Falun i podczas drugiego konkursu niespodziewanie zajął 10 miejsce. Kończąc karierę, miał dopiero 27 lat, ale nie miał wyjścia, bo ze skakania chleba nie było.

Można żałować, że w czasie, kiedy Szwecja miała silny i wyrównany zespół konkursy drużynowe były jeszcze rzadkością. Wówczas rozgrywano je głównie na dużych imprezach, a do kalendarza Pucharu Świata ten format rywalizacji włączono w 1992 roku i nie rozgrywano go szczególnie często. W czasie pierwszej takiej batalii w historii, która w odbyła się w Predazzo, skoczkowie z Kraju Trzech Koron do końca walczyli o podium, zajmując w ostatecznym rozrachunku czwarte miejsce. Najlepszy z kolei występ zespołu na dużej imprezie miał miejsce w Lahti w 1989 roku i była to piąta pozycja.

Dziś skoki narciarskie w Szwecji na poziomie Pucharu Świata uprawiają tylko panie. Męska kadra seniorów od kilku lat nie istnieje. Były skoczek Andreas Aren próbuje pracy u podstaw, licząc, że uda mu się przygotować kilku zawodników, którzy będą gotowi do występu w 2027 roku w czasie mistrzostw świata, które prawdopodobnie zorganizuje po raz kolejny Falun.