Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Powrót i pierwsze punkty Stephana Leyhe. "To dobry wynik"

Stephan Leyhe po 494 dniach przerwy wziął udział w zawodach najwyższej rangi. 29-latek, którego karierę w marcu 2020 roku wyhamowała poważna kontuzja kolana, w Wiśle punktował w niedzielnym konkursie. Jak sam przyznaje, ważniejsze od wyniku było dla niego ponowne zderzenie ze stresem i emocjami towarzyszącymi rywalizacji w zawodach.


- Od ostatnich zawodów minęło szesnaście miesięcy, więc miło znów założyć plastron startowy.  Czasami było ciężko, czasami było znośnie, natomiast była to długa droga. Musiałem działać krok po kroku i każdego dnia być w formie - mówi reprezentant naszych zachodnich sąsiadów o długiej rehabilitacji po ubiegłorocznym upadku w Trondheim.

Leyhe ze względu na trwającą rehabilitację odpuścił cały sezon przedolimpijski. Na rozbieg wrócił w marcu tego roku, rok po niefortunnym zdarzeniu w Norwegii. - Uważam, że to była dobra decyzja. Teraz wróciłem - skomentował.

Drużynowy wicemistrz olimpijski z Pjongczangu w sobotę zajął 31. miejsce, natomiast w niedzielę wskoczył do rundy finałowej. Loty na 122. i 116. metr dały mu 25. lokatę. - W kontekście Wisły nie miałem konkretnych celów wynikowych. Czołowa "30" to dla mnie dobry wynik. Przez całe lato zamierzam skupiać się na budowaniu dyspozycji na skoczni, zwłaszcza podczas zawodów - kontynuuje w rozmowie z Horstem Nilgenem, koordynatorem medialnym Pucharu Świata.

Leyhe podkreśla, że przed zimą chce oswoić się ze stresem towarzyszącym skokom konkursowym. - Nie rywalizowałem od dłuższego czasu, więc nie mierzyłem się z tego typu stresem. Skakanie w zawodach wiąże się z nieco innymi emocjami. Jestem szczęśliwy i dam z siebie wszystko! - kończy triumfator Willingen Five 2020.