Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Francuzi zaskoczyli Słoweńców. "Nie znamy powodu"

Program tegorocznych zawodów z cyklu Letniego Grand Prix w Courchevel został przygotowany w nietypowy sposób. Panie i panowie pokonują setki kilometrów, by zmierzyć się na 135-metrowym obiekcie we Francji tylko jednego dnia - podczas porannych kwalifikacji i wieczornego konkursu. Dodatkowo organizatorzy odebrali ekipom możliwość odbycia nieoficjalnej sesji treningowej w czwartek, na co otwarcie narzekają Słoweńcy.


W minionych latach olimpijska arena była udostępniana chętnym drużynom, by te efektywnie wykorzystały czas w departamencie Sabaudia. Tegoroczne zamknięcie skoczni wpłynęło na harmonogram działań wielu ekip. - Szkoda, ponieważ ​​zamierzaliśmy oddać kilka skoków w Courchevel. Niestety, wszystkie plany spaliły na panewce - czytamy słowa rozczarowanego trenera Roberta Hrgoty na sloski.si.

W czwartek na skoczni trwały przygotowania do zawodów najwyższej rangi kobiet i mężczyzn na igelicie. Jedna z wersji mówiła, iż obiekt został zamknięty ze względu na konieczność przeprowadzenia dezynfekcji wszystkich pomieszczeń. - Nie znam dokładnego powodu. Nie wyjaśnili nam, dlaczego odwołali zaplanowane treningi, choć wszystko było już uzgodnione. W każdym razie, teraz czekają nas sobotnie zawody, a następnie wakacje - kontynuuje szkoleniowiec Słoweńców.

W Courchevel swoich sił spróbują Anze Lanisek, Peter Prevc, Ziga Jelar, Tilen Bartol, Timi Zajc oraz Jan Bombek. Wszyscy rywalizowali już tego lata podczas lipcowej inauguracji Grand Prix w Wiśle. - Poziom skoków był ostatnio dość wysoki, chłopcy są pracowici, ale widać, że teraz wszystkim przyda się przerwa. Musimy nieco odpocząć, aby po urlopie znów dawać z siebie wszystko - dodał Hrgota.

Dziś w regionie Owernia-Rodan-Alpy mierzą się kobiety, natomiast w sobotę na rozbiegu pojawią się mężczyźni. Oficjalną listę startową poznamy po piątkowej odprawie technicznej.