Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Freitag myśli o swojej przyszłości. "Mam na siebie dwa lub trzy pomysły"

Dzisiejszy występ podczas mistrzostw Niemiec w Oberhofie będzie miał dla Richarda Freitaga być może dużo większe znaczenie niż dla jego kolegów z reprezentacji. Skoczek urodzony w Erlabrunn został odstawiony niejako na boczny tor przez trenera Horngachera i chciałby austriackiemu szkoleniowcowi udowodnić, że wciąż może się przydać niemieckim skokom. Bierze jednak pod uwagę, że nadchodzący sezon może być jego ostatnim. 

Freitag nie raz już w przeszłości pokazywał, że potrafi wychodzić na prostą z trudnych sytuacji. W 2014 roku musiał z pozycji obserwatora patrzeć jak jego koledzy zdobywają złoty medal igrzysk olimpijskich. W sezonie 2017/18 jechał na Turniej Czterech Skoczni jako faworyt, ale upadek na skoczni Bergisel pozbawił go szans na walkę o zwycięstwo. Wkrótce potem zdobył jednak medal mistrzostw świata w lotach. Jego obecny kryzys trwa już jednak bardzo długo.

W lutym miną cztery lata odkąd Niemiec po raz ostatni stanął na podium w Pucharze Świata. 3 lutego 2018 roku zajął drugie miejsce w Willingen, tracąc 0,8 pkt. do Daniela Andre Tande. Latem tego roku odbył tylko jedno zgrupowanie z pierwszą kadrą i nie wydaje się znajdować w orbicie bezpośrednich zainteresowań szkoleniowca niemieckiej reprezentacji. 

- Fizycznie czuję się dobrze, ale skoki narciarskie są niezwykle skomplikowane - tłumaczy Freitag. - Poczucie luzu jest w tej dyscyplinie największą sztuką, to jest sedno sprawy. Potrzebuję kilku dobrych skoków, które następnie muszę sobie zakodować, by powrócić do pewnego automatyzmu. Jeśli występy na początku sezonu wypadną poniżej oczekiwań, trzeba będzie poważnie pomyśleć o tym co dalej. 


- Dużą różnicą w stosunku do poprzednich kryzysów jest czynnik czasu - dodaje. - Z drugiej strony jeśli zrobi się jeden krok za szybko, można się potknąć. Jestem sprawny fizycznie, mam duże doświadczenie i chcę ponownie zaatakować w tym sezonie. Jednak jeśli nie zrobię wyraźnego postępu do stycznia lutego to... Mam na siebie dwa lub trzy pomysły, z czego jeden to pozostanie przy sporcie.

- Ritchie znajduje się pod opieką Christiana Winklera - wyjaśniał w ubiegłym tygodniu niemieckim mediom Stefan Horngacher. - Wszystko przebiega dobrze, ale brakuje mu jeszcze takiego kopa. Dokładnie o formę trzeba jednak pytać samego Richarda, ja z nim dawno nie trenowałem. Na ten moment nie jest brany pod uwagę pod kątem występów w Pucharze Świata.