Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Patrik Vitez - Słoweniec o polskich korzeniach, który pokonał kadrowiczów

Jedną z większych niespodzianek czwartkowych zawodów o tytuł mistrza Polski w skokach narciarskich na igelicie była postawa Patrika Viteza. 23-letni Słoweniec zdołał pokonać kilku podopiecznych Michala Doležala. Pod Średnią Krokwią w Zakopanem wspierała go rodzina, w tym mama pochodząca z Polski.


Po raz pierwszy o historii Patrika Viteza pisaliśmy po zakończeniu ostatniego sezonu zimowego, kiedy spotkaliśmy reprezentanta klubu z Velenje w Planicy. Tam 23-latek po raz kolejny znalazł się w gronie przedskoczków testujących Letalnicę przed rywalizacją najlepszych lotników świata. Vitez pod koniec marca nie tylko ustanowił rekord życiowy, ale i spotkał swojego sportowego idola - Kamila Stocha.

Zobacz też: Patrik Vitez - syn Polki, który testuje Letalnicę

- Akurat jechaliśmy odwiedzić rodzinę w Polsce na Wszystkich Świętych i postanowiliśmy, że przy okazji spróbuję swoich sił w letnich mistrzostwach Polski - wyjaśnia Patrik Vitez powody swojej obecności na liście startowej ubiegłotygodniowej rywalizacji u podnóża Tatr.

Vitez od pierwszego skoku na Średniej Krokwi (HS105) wyróżniał się na tle polskiej stawki. W serii treningowej i kwalifikacjach uzyskał kolejno 99 oraz 103,5 metra, a w zawodach wywalczył 12. miejsce. Skoki mierzące 102 oraz 99,5 metra pozwoliły mu pokonać Aleksandra Zniszczoła, Andrzeja Stękałę, Kacpra Juroszka czy Jarosława Krzaka, a więc członków polskiej kadry narodowej.

- Ze skoku na skok prezentowałem się trochę słabiej, ale ogólnie to były dobre skoki. Muszę przyznać, że do tej pory były to dla mnie chyba najważniejsze zawody w karierze. To było coś nowego. Nie wiedziałem, czego się spodziewać - relacjonuje Słoweniec.

Vitez minionego lata zrobił wyraźny postęp na arenie międzynarodowej. 23-latek czterokrotnie stawił się na starcie zawodów z cyklu FIS Cup i każdorazowo plasował się w czołowej "20". Najlepiej wypadł w Ljubnie, gdzie w jednym z konkursów został sklasyfikowany na 7. lokacie. Do tego lata jego życiowym wynikiem było 30. miejsce w trzecioligowych zmaganiach.

- Możliwe, że to efekt spotkania z Kamilem Stochem... W tym roku zmieniłem kilka rzeczy w życiu prywatnym i to pomogło - mówi z uśmiechem Vitez, którego na polskiej ziemi wspierali najbliżsi. - Byli moi rodzice, a także wujek z ciocią - wymienia w rozmowie ze Skijumping.pl.

Słoweniec po swoim skoku do końca śledził rywalizację o medale krajowego czempionatu w Zakopanem. - Do końca oglądałem zawody, ponieważ byłem ciekaw rozstrzygnięć i podpatrywałem najlepszych - kontynuuje.

Co na ten moment jest celem Viteza? - Mam nadzieję, że choć raz pokażę się w Pucharze Świata - kończy rozmowę ze Skijumping.pl.

Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela