Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Falstart jak..." - Hula i Wolny bez punktów

Nie tak miała wyglądać inauguracja sezonu olimpijskiego w wykonaniu Stefana Huli i Jakuba Wolnego. Skoczkowie z Beskidów przystąpią do piątkowych kwalifikacji w Ruce z niskimi numerami startowymi ze względu na brak zdobyczy punktowej w Rosji.


26-letni Jakub Wolny podchodził do sezonu zimowego z dużymi nadziejami, powstałymi na bazie lipcowego zwycięstwa w Letnim Grand Prix w Wiśle. - To już za nami, ale być może nałożyłem na siebie za dużą presję? Duży zawód. Nie tak wyobrażałem sobie rozpoczęcie Pucharu Świata. Przystępowałem do rywalizacji ze znacznie większymi oczekiwaniami. Warunki były trudne, ale nie można się nimi usprawiedliwiać. Skoki były poniżej mojego poziomu - ocenia krytycznie mistrz świata juniorów z 2014 roku.

- Fajnie mi się jeździło, bo tory były dość szybkie, ale miałem duży problem z pozycją najazdową. To paradoks, ale takie są skoki. Nie potrafiłem zacząć odbicia, tzw. pchania, żeby sama noga funkcjonowała. Niepotrzebnie włączała się góra ciała, a u mnie to kompletnie nie działa. Dlatego tak to wyglądało... - opisuje Wolny swoje próby w Rosji.

- Trzeba wrócić do odpowiednich skoków, żeby już na następnych zawodach było dobrze. Podczas ostatniego zgrupowania w Zakopanem nie prezentowałem się szałowo, ale było w porządku. Niżny Tagił? Nie potrafiłem znaleźć sposobu na ten obiekt. To przyjemna skocznia, ale trzeba się z nią bliżej zapoznać, by ją polubić - nie ukrywa sportowiec urodzony w Bielsku-Białej.

Jeszcze gorsze wspomnienia z obwodu swierdłowskiego będzie miał Stefan Hula. 35-latek nie awansował do żadnego z konkursów. - Falstart jak cholera... Bardzo nieudany występ. Zupełnie nie odnalazłem się na tej skoczni  - przyznaje drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu.

- Przed rokiem też tak było, miałem podobne problemy. Strasznie się męczyłem. Nie czuję tego obiektu, a trudne warunki tylko to potęgowały - kontynuuje zimowy mistrz Polski z 2017 roku.

Polska przed zmaganiami w Ruce zajmuje dopiero 6. miejsce w Pucharze Narodów. - Trzeba wyrzucić ten start z głowy i patrzeć przed siebie. Przed wyjazdem do Rosji skakaliśmy w Zakopanem i cała grupa była na dobrym poziomie. Tutaj nie poszło zbyt dobrze. Jedyny pozytyw to 5. miejsce Kamila w sobotę, poza tym średnio... - zdaje sobie sprawę Hula.

- Sam nie wysłałbym siebie na Puchar Świata w takiej dyspozycji, ale taki jest sport. W Zakopanem było naprawdę fajnie, a tu każdy z nas miał problemy. Trzeba to przeanalizować, znaleźć rozwiązanie i podejść do kolejnych zawodów. Nie cofniemy popełnionych tu błędów - dodaje.

- W pierwszych zawodach zawsze chce się wypaść możliwie dobrze. W moim przypadku duży wpływ miał pierwszy skok, który był nieudany. W drugim zdmuchnęło mnie za progiem i nie było łatwo podejść do piątkowych oraz niedzielnych kwalifikacji. Nie oddałem tutaj dobrego skoku. Najbardziej boli, kiedy chce się dobrze, a to nie wychodzi. Wszyscy są zawiedzeni. taką postawą. Kibice, trenerzy i sam zawodnik. To przykre, ale nie można spuścić głowy na dół i poddać się - kończy Hula.

Korespondencja z Niżnego Tagiłu, Dominik Formela