Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Wielki Szlem na horyzoncie. "Lindvik to mocny przeciwnik"

Trzecia wygrana Ryoyu Kobayashiego w 70. Turnieju Czterech Skoczni stała się faktem. 25-latek jest na odpowiedniej drodze, by jako pierwszy zawodnik w historii po raz drugi wygrać wszystkie konkursy danej edycji. W Święto Trzech Króli szczególnie będzie chciał mu zagrozić Marius Lindvik, który prowadził na półmetku konkursu przeniesionego z Innsbrucku.


- Naprawdę nie wiem, dlaczego jestem teraz tak powtarzalny. Po prostu skakałem tak, jak chciałem - powiedział reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni, który cieszył się z wygranych w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Bischofshofen, gdzie nadrobiono wtorkowe zaległości z Bergisel.

W środę na obiekcie im. Paula Ausserleitnera doszło do zaciętej rywalizacji między Kobayashim a Mariusem Lindvikiem. Norweg przewodził stawce po pierwszej serii ocenianej, a lider 70. Turnieju Czterech Skoczni tracił do niego prawie sześć punktów. Finalnie to Japończyk okazał się lepszy o prawie pięć punktów. Przed decydującym starciem różnica między tą dwójką wynosi 17,9 pkt. na korzyść Azjaty.

- Marius Lindvik skakał już bardzo dobrze na treningach i w kwalifikacjach. Jest naprawdę mocnym przeciwnikiem i cieszę się, że byłem w stanie wygrać - kontynuuje Kobayashi.

W czwartek skoczek z wyspy Hokkaido stanie przed szansą zdobycia drugiego Złotego Orła w karierze. W sezonie 2018/19, gdy zgarnął pierwszego, był niepokonany na wszystkich obiektach niemiecko-austriackiej imprezy. Teraz może powtórzyć ten wyczyn jako pierwszy w historii skoków.

- Do tej pory nie myślałem o Wielkim Szlemie, chcę tylko skupić się na skokach, a potem zobaczymy, co się wydarzy - ucina.

Konkurs w Bischofshofen rozpocznie się o 17:30 w Święto Trzech Króli. Zawody zostaną poprzedzone kwalifikacjami (14:30), na bazie których powstaną pary do systemu KO.