Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Norwescy skoczkowie krytykują plebiscyt na sportowca roku. "To skandaliczne"

Coroczne kontrowersje po ogłoszeniu wyników plebiscytu na najlepszego sportowca roku to nie tylko specyfika polskiego piekiełka. W bardzo mocnych słowach do rozstrzygnięć głosowania na sportowca roku w Norwegii odnieśli się podczas podcastu "Skaczący chłopcy" tamtejsi skoczkowie, Daniel Andre Tande i Johan Andre Forfang.


- To skandaliczne, że do tytułu sportowca roku nie został nominowany Halvor - uważa Forfang, a wtóruje mu kolega z reprezentacji.  - Kompletnie się z czymś takim nie zgadzam. To był jeden z najlepszych sezonów norweskiego skoczka w historii, Puchar Świata wygrał z ogromną przewagą - dodaje Tande. - Jeżeli mam być szczery to już kilka lat temu straciłem szacunek do wyników Gali Sportu. Już się tym nie przejmuję. Uważam, że zbyt dużo nagród trafia w ręce osób, które w ogóle nie powinny być nominowane. Może szerzej nie będę się już na ten temat wypowiadał - kończy Daniel Andre Tande.

Na więcej bezpośrednich słów pozwolił sobie jednak Forfang. - Muszę powiedzieć, że w Norwegii jest sporo dobrych sportsmenek, a tytuł dla najlepszej za ubiegły rok trafia do zawodniczki skazanej za doping - mówi skoczek, mając na myśli biegaczkę narciarską Therese Johaug, która w przeszłości musiała zmierzyć się z karą 18-miesięcznej dyskwalifikacji za doping. Ani Johaug ani jej menedżer nie zdecydowali się na komentarz do tych słów. Wypowiedział się za to Clas Brede Braathen, szef skoków w norweskiej federacji: - To dorośli ludzie, muszą brać odpowiedzialność, za to co mówią. To ich zdanie. a my nie nakładamy na nich żadnych ograniczeń. Ich zdanie nie musi być tożsame z naszym. 

Warto dodać, że nagrodę dla w kategorii, nazwę której można mniej więcej przetłumaczyć jako "marka roku" otrzymała skoczkini narciarska Maren Lundby, mistrzyni świata z Oberstdorfu, uważana przez żeńskie organizacje za bojowniczkę o prawa kobiet na skoczniach.