Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Na skoczni jesteśmy rywalami" - Doležal o zamieszaniu w Willingen

Wietrzny weekend w Willingen w przypadku reprezentacji polskich skoczków minął pod znakiem piątkowego odrodzenia i sprzętowych przepychanek po sobotnich dyskwalifikacjach. W niedzielę punkty spośród piątki olimpijczyków zdobył tylko Dawid Kubacki. - Trzeba zapomnieć o dotychczasowej części sezonu - mówi trener Michal Doležal, dla którego olimpijski rozdział to nowa karta sezonu 2021/22.


Sobotnia i niedzielna rywalizacja zakończyła się zawodem, natomiast piątkowy prolog przyniósł wygraną Kamila Stocha i obecność Piotra Żyły, Dawida Kubackiego oraz Pawła Wąska w czołowej "10". - Przede wszystkim była to zasługa dobrych skoków. Buty? Wszyscy wiedzą, że mieliśmy jakąś modyfikację, ale nie ma znaczącej różnicy w kontekście odległości. Te buty są nowsze, a teraz trzeba przyzwyczaić się do zwykłych. Wystarczą dwa-trzy skoki i będzie normalnie, bo technika działa - odpowiada trener kadry narodowej, którego podopieczni w niedzielę musieli wrócić do poprzednich rozwiązań sprzętowych.

Zmiany zostały wymuszone sobotnimi dyskwalifikacjami Piotra Żyły i Stefana Huli. - Nie chcę więcej mówić na ten temat, powstało wystarczająco dużo dyskusji. Ten regulamin nie jest stuprocentowo dograny - zwraca uwagę czeski szkoleniowiec.

Protest przeciwko Polakom zgłosił Stefan Horngacher, były szkoleniowiec Biało-Czerwonych. - Na skoczni na pewno jesteśmy rywalami. Nie chcę tego komentować, musimy wrócić do swojego sprzętu i koncentrować się na swoich skokach - ucina Doležal.

Ostatniego dnia stycznia nasza ekipa rusza do Azji na igrzyska. - Wszystko toczy się bardzo szybko. Cztery lata szybko uciekły i w poniedziałek wylatujemy do Chin. Przetrawimy to, wyśpimy się i nastawienie będzie odpowiednie. Kierunek igrzyska i dajemy z siebie wszystko! - zapowiada 43-latek.

Polska leci do Państwa Środka jako 6. siła Pucharu Narodów. - Trzeba zapomnieć o dotychczasowej części sezonu, do tej pory to nie była dobra zima. Trzeba się skupić i sprawić radość. Nie tylko sobie, ale i wszystkim kibicom. Na tym też nam zależy. Igrzyska to marzenie każdego zawodnika. My, jako sztab, też będziemy się starali im pomóc. Chcemy sprawić radość wszystkim w Polsce. Też jesteśmy kibicami. Sam byłem zawodnikiem i nigdy nie towarzyszyły mi takie nerwy podczas zawodów, jak w roli trenera - nie ukrywa Czech, który w 1998 roku w Nagano był jedenasty i ósmy.

Niepokój pośród wszystkich reprezentacji budzi sytuacja epidemiologiczna na świecie i regularne testowanie. - To jedyne, czego możemy się bać. Oby udało się przejść igrzyska bez pozytywnego wyniku testu. Jeśli tak będzie, wówczas możemy koncentrować się tylko na skokach. Obiekty olimpijskie? Duże znaczenie może mieć niska temperatura i znacząco wysokość nad poziomem morza. Latem mieliśmy zgrupowanie na tej wysokości i staraliśmy się do tego przygotować - kończy dowódca naszej reprezentacji skoczków.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela