Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Ozłocony Stefan Kraft. "Spełnienie dziecięcych marzeń"

Stefan Kraft przed ostatnią z czterech olimpijskich konkurencji w Pekinie nadal nie miał w swoim dorobku żadnego medalu igrzysk. Siódme podejście w karierze okazało się wyjątkowo szczęśliwe. 28-latek w Zhangjiakou znalazł się w austriackiej czwórce, która wywalczyła drużynowe złoto.


Mieszkaniec regionu Salzburga debiutował na igrzyskach w 2018 roku. Jako niespełna 25-letni zawodnik indywidualnie nie wskoczył do czołowej "10", a drużynowo musiał przełknąć gorzką pigułkę w postaci czwartej lokaty. Kraft ruszał do Pekinu jako dwunastokrotny medalista mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, z czego trzy złote medale to indywidualne tytuły z Lahti i Oberstdorfu. Austriak w przeszłości zdobył dwie Kryształowe Kule, a także triumfował w Turnieju Czterech Skoczni czy Raw Air.

- Moja dotychczasowa kariera, i bez medalu olimpijskiego, była pięknym i zrealizowanym snem. Jestem dumny ze swojego dorobku i nie uważam, by któryś z medali był ważniejszy. Każde z tych osiągnięć zawiera ekscytującą historię - podkreśla w rozmowie z jumpandreachcom.

W Zhangjiakou reprezentant Austrii plasował się w czołówce serii treningowych, ale indywidualne starty na normalnej i dużej skoczni nie przybliżały go do uzupełnienia sportowego dorobku o krążek imprezy czterolecia. Na HS106 zamknął czołową "10", a na HS140 finiszował 13. W teorii najłatwiejszą okazją do zdobycia medalu miał być debiutujący w programie igrzysk konkurs drużyn mieszanych. Zamieszanie sprzętowe i liczne dyskwalifikacje skoczkiń, w tym Danieli Iraschko-Stolz, zaowocowały podium dla Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego czy Kanady. Austria była dopiero piąta.

- Razem wygrywamy i przegrywamy. Daniela, głowa do góry! To może przydarzyć się każdemu - pocieszał rodaczkę za pośrednictwem mediów społecznościowych. - Jestem bardzo zadowolony z moich skoków i występu na małej skoczni. To znowu wygląda jak Krafti - budował pewność siebie przed dużym obiektem.

Ostatnią szansą były zawody drużynowe. W grudniu i styczniu w ramach Pucharu Świata odbyły się trzy takie konkursy W Wiśle i Bischofshofen brylowali Austriacy, a w Zakopanem bezkonkurencyjni byli Słoweńcy. To właśnie te dwie ekipy w wietrzny i mroźny wieczór w prowincji Hebei powalczyły o olimpijskie złoto.

Lepsi o niespełna dziesięć punktów okazali się Austriacy, w składzie których na złoty medal zapracowali Stefan Kraft, Daniel Huber, Jan Hoerl i Manuel Fettner. - Zdobycie złota w ostatnim konkursie było spełnieniem dziecięcych marzeń, a zatem czymś wyjątkowym. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać formę i oddać jeszcze kilka długich skoków. Możemy mieć coś do powiedzenia w mistrzostwach świata w lotach narciarskich - dodaje. Zawody w Vikersund zaplanowano na 10-13 marca. Kraft to oficjalny rekordzista tego obiektu, a zarazem nieoficjalny rekordzista świata w długości skoku narciarskiego - 253,5 metra 

Do tej pory skoczek pochodzący ze Schwarzach im Pongau wygrał 22 konkursy z cyklu Pucharu Świata, a na podium stawał 75-krotnie. Po raz ostatni 11 grudnia 2021 roku w Klingenthal, kiedy nie miał sobie równych na Vogtland Arenie. Grudzień i styczeń były okresem walki Krafta o powrót do formy. Austriak w tym okresie odpadł między innymi w sylwestrowych kwalifikacjach w Garmisch-Partenkirchen, a w ramach poszukiwania lepszej dyspozycji nie wystartował w Zakopanem.

Lahti, gdzie w najbliższy weekend zmierzy się światowa elita, budzi pozytywne skojarzenia w przypadku Krafta. Austriak w 2017 roku został tam podwójnym mistrzem świata w rywalizacji indywidualnej. Do tego dwukrotnie wygrywał tam w Pucharze Świata.