Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Martin Schmitt: kombinezony od dawna są poza kontrolą

Mimo że XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie przeszły już do historii, wciąż nie milkną krytyczne głosy odnośnie dyskwalifikacji, do jakich doszło podczas konkursu drużyn mieszanych na skoczni normalnej. Nieoczekiwanie, zamiast czołowych zawodników i zawodniczek, w centrum uwagi znalazła się Agnieszka Baczkowska, odpowiedzialna za kontrolę sprzętu i kombinezonów u skoczkiń. Jak pamiętamy, Polka zdyskwalifikowała ostatecznie 5 zawodniczek czołowych ekip, co ostatecznie przyczyniło się do sporych roszad klasyfikacyjnych i nieoczekiwanych wyników końcowych. 


Przypomnijmy - olimpijskie złoto wywalczyła reprezentacja Słowenii (1001,5 pkt.), srebro trafiło do Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (890,3 pkt.), a brąz sensacyjnie padł łupem Kanadyjczyków (844,6 pkt.). Podział medali z pewnością wyglądałby zupełnie inaczej gdyby nie dyskwalifikacje czołowych zawodniczek - Kathariny Althaus (GER), Danieli Iraschko-Stozl (AUT) czy Sary Takanashi (JPN). Ich los podzieliły także dwie Norweżki - Silje Opseth i Anna Odine Stroem. O ile reprezentacje Norwegii i Niemiec, które zajęły kolejno 8. i 9. miejsce nie miały już po wykluczeniu swoich zawodniczek zbyt wielkich szans na olimpijskie podium, o tyle czwarta Japonia do brązowych medalistów olimpijskich straciła ostatecznie jedynie 8,3 pkt. 

Kontrowersje nie milkną

Do całej sytuacji odniósł się m. in. trzykrotny medalista olimpijski Martin Schmitt. Zdaniem byłego niemieckiego skoczka kontrowersje i niedomówienia odnośnie kontroli kombinezonów i sprzętu nie są niczym nowym i ciągną się już od wielu lat. - Wewnętrznych dyskusji na ten temat jest już naprawdę wiele. Na temat nieścisłości dużo mówi się od początku sezonu, ale bądźmy szczerzy - ten stan trwa już całe lata - ocenia. - Rywalizacja drużyn mieszanych była dramatem z licznymi dyskwalifikacjami. Coś, co w rzeczywistości mogło okazać się wspaniałym i ekscytującym konkursem, zamieniło się w niefortunną publiczną farsę - dodaje. 

Zdaniem niemieckiego mistrza system kontroli kombinezonów już od dawna jest niespójny. - Odnoszę wrażenie, że sektor materiałowy w skokach narciarskich wymknął się spod kontroli. Wszyscy chcą zyskać przewagę nad materiałem i trzeba temu zaradzić. Należałoby ustalić możliwie najbardziej jasne i zrozumiałe zasady, których wszyscy będą przestrzegać - twierdzi. 

Na fali olimpijskich emocji pojawił się rewolucyjny pomysł, którego autorem jest dyrektor sportowy kadry niemieckich skoczków Horst Huettel. Jego zdaniem kontrola zawodników powinna odbywać się przed, a nie po oddaniu skoku. Sam Martin Schmitt nie jest jednak przekonany do takiego rozwiązania. - Takie przepisy wiązałyby się z dużymi kłopotami czasowymi. Jeśli zawodnik kontrolowany jest we właściwy sposób to całość trwa dość długo. To mocno skomplikowałoby sytuację skoczków oczekujących na swoją próbę - mówi. 

Jak pamiętamy, w znacznie ostrzejszych słowach o olimpijskich dyskwalifikacjach wypowiedział się Stefan Horngacher, dla którego to co miało miejsce podczas miksta było “teatrem kukiełkowym”. Zdaniem szkoleniowca męskiej niemieckiej kadry narodowej kontrole podczas Igrzysk nie wyglądały tak samo jak podczas zawodów Pucharu Świata. - Podczas zmagań olimpijskich wszystko kontrolowano inaczej, z dużo większą częstotliwością. To był teatr kukiełkowy, tak nie powinien wyglądać sport - ocenił surowo. Całość sytuacji tak bardzo zdenerwowała Austriaka, że - jak sam przyznaje - nie wie czy we wspomnianym “teatrze” będzie chciał brać udział w kolejnym sezonie. 

“Najsilniejsze ekipy zawsze kombinują przy kombinezonach”

Warto również przytoczyć wypowiedź Alexandra Pointnera, byłego długoletniego trenera męskiej reprezentacji austriackich skoczków. Zdaniem Austriaka naciąganie przepisów w zakresie sprzętu ma miejsce od zawsze i jest tym częstsze im bardziej znaczących reprezentacji dotyczy. - Jako trener wiem, że reprezentacje, a zwłaszcza te najsilniejsze, zawsze przekraczają granice w kwestii swojego sprzętu. Jeśli tego nie zrobisz, nie masz szans na to by odnieść sukces. Sądzę, że osobiście znalazłbym coś nieprawidłowego w niemal każdym kombinezonie - wyznaje. 

Powrót do rywalizacji w zawodach z cyklu Pucharu Świata już w ten piątek, przystankiem fińskie Lahti.