Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kubacki rezerwowym bez szansy treningu. "To trochę dziwne"

Dawid Kubacki był jednym ze skoczków, którzy w czwartek nie zmieścili się w składzie swojej drużyny narodowej na kwalifikacje do zawodów w ramach mistrzostw świata w lotach narciarskich. Medalista olimpijski z Pekinu pozostaje w Skandynawii jako rezerwowy, który nie ma prawa trenować w piątek i sobotę na skoczni.


- To trochę dziwne, ale takie przepisy funkcjonują. Lot w roli przedskoczka, w ramach treningu, poskutkowałby wykluczeniem z zawodów drużynowych. Zostaję jako rezerwowy, gdyby cokolwiek się działo. Zostaje mi być, trzymam kciuki za chłopaków i trenować poza skocznią - powiedział Kubacki po czwartkowym treningu.

Niezrozumienia wobec przepisów wprowadzonych przez Międzynarodową Federacją Narciarską (FIS) nie ukrywał także Halvor Egner Granerud. Wicemistrz świata w lotach z 2020 roku w czwartkowy wieczór, po odsunięciu od składu na kwalifikacje, postanowił spakować się i wrócić do domu. W innej sytuacji był Cene Prevc. Słoweńcy zadeklarowali, iż jeden z braci na pewno nie weźmie udziału w konkursie drużynowym, co otworzyło mu drogę do zostania przedskoczkiem na Vikersundbakken.

Przeczytaj także: Granerud na MŚwL: wracam do domu, nie będę oglądał tych zawodów

Treningowe wyniki Kubackiego to 200 i 205 metrów. Sztab szkoleniowy postanowił dać szansę Stochowi, Żyle, Wąskowi i Wolnemu. - To na pewno nie był mój maksymalny poziom. Wiem, gdzie były rezerwy i co można było zrobić dużo lepiej, ale nie był to mój dzień. Nie zbierałem się prawidłowo na progu i takie były tego konsekwencje. Skoki były spóźniane i tym nie pozwoliłem sobie odlecieć - komentuje mistrz świata z Seefeld.

Z Dawidem Kubackim rozmawiał Dominik Formela