Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Kompromitujący skok" - Stoch o wpadce w czwartej serii lotów

Dziewiąty występ Kamila Stocha na mistrzostwach świata w lotach narciarskich nie zakończył się pomyślnie. 34-latek błysnął w trzeciej serii, w której lot na odległość 223,5 metra dał mu awans z 21. na 13. pozycję. Duże problemy w finale i lądowanie prawie pięćdziesiąt metrów bliżej spowodowało spadek na 22. lokatę.


- Po jednym dobrym skoku przychodzi drugi, który jest wręcz kompromitujący. To element powtarzalności, który przewija się od dłuższego czasu. Skąd to się bierze? Nie mam pojęcia - rozkłada ręce mieszkaniec Zębu.

Stoch, włącznie z serią próbną, nie zdołał ustabilizować skoków na Vikersundbakken - Oddałem trzy różne skoki. Na każdy próbowałem innego systemu. Chciałem powtórzyć to, co zadziałało, ale nie udało się. Staramy się poukładać mnie tak, żebym potrafił się z tego pozbierać na progu i normalnie lecieć. Problem jest w utrzymaniu dobrej pozycji. To wszystko gubi się w przejściu rozbiegu - wyjaśnia rekordzista Polski w długości lotu.

Lot otwierający sobotnią rywalizację był najdłuższym w ten weekend w przypadku Stocha. - W pierwszej serii zadziałało. Utrzymałem stabilną pozycję, z czego wyszedł właściwy kierunek odbicia. Była prędkość i wysokość w locie - wspomina.

- W finale, będąc szczerym, zrezygnowałem. Leciałem bokiem przez większość skoku. Chciałem wyprostować sylwetkę i wylądować, nie było z czego wyciągać - kończy Stoch, który w niedzielę pokaże się na trzeciej zmianie konkursu drużynowego.

Z Kamilem Stochem rozmawiał Dominik Formela