Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Nie przekreślam go" - Małysz o przyszłości Doležala i reprezentacji

Polscy skoczkowie nie przywiozą medalu ze światowego czempionatu w lotach narciarskich. Żaden z naszych reprezentantów nie znalazł się w czołowej "10" drugiej z kluczowych imprez olimpijskiej zimy. O sytuacji Biało-Czerwonych i możliwych zmianach w sztabie szkoleniowym wypowiedział się Adam Małysz, dyrektor reprezentacji.


Skijumping.pl: Indywidualne zawody w ramach mistrzostw świata w lotach narciarskich potwierdziły, że tej zimy odstajemy od ścisłej światowej czołówki.

Od lat nie odstawaliśmy. Ten rok jest dla nas przykry, mimo medalu Dawida Kubackiego na igrzyskach. Jakub Wolny w sobotę oddawał fajne skoki, a jedenaste miejsce można uznać za jakiś sukces. Chciałoby się więcej, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Znamy możliwości naszych zawodników, ale jest ciężko w realiach tego sezonu. Kadrowicze cały czas z czymś walczą, jak Kamil Stoch czy Piotr Żyła. Ciągle to walka z pozycją i czymś, co na skoczniach do lotach powoduje jeszcze większe trudności. Tutaj trzeba przyjechać z formą, by rywalizować z najlepszymi. Norwegowie, Słoweńcy czy Austriacy są świetnymi lotnikami.

Szukanie odpowiedniej pozycji najazdowej między drugą a trzecią serią światowego czempionatu to właściwy moment?

Tak wygląda cały ten sezon, to ciągłe poszukiwania. To nie jest łatwe dla zawodników, szczególnie pokroju Kamila, Piotra czy Dawida. Oni w zawodach powinni mieć to ustabilizowane i działać automatycznie, bez myślenia o tym. Szukanie na ostatnią chwilę nie jest dobrym rozwiązaniem, ale bezczynność też nie jest rozwiązaniem. Nie idzie, więc trenerzy chcą coś zrobić, by przynajmniej jeden czy dwa skoki dały satysfakcję zawodnikowi.

Zawody w przypadku Kamila Stocha to w ostatnim czasie przejazdy kolejką górską. Pierwsze serie wychodzą udanie, jak na Holmenkollen czy w sobotę w Vikersund, a drugie okazuje się kompletną klapą. Sam swój ostatni lot nazwał kompromitującym.

Widać, że jest rozgoryczony i zdezorientowany tą sytuacją. Myślę, że trochę za surowo się traktuje. To nie jest wstyd. Wszyscy widzą, że nie jest w dobrej dyspozycji, ale nadal pokazuje, że stać go na bardzo dużo. Tej zimy stał na podium, prowadził na Holmenkollen, a na igrzyskach zabrakło niewiele do medalu. To nadal bardzo wysoki poziom, ale coś nie funkcjonuje. W trakcie przygotowań coś nie zagrało, że teraz jest tak dużo elementów, które trzeba poprawić. A to nie jest czas na to, teraz to powinno iść z automatu.

W Vikersund miało dojść do spotkania z Michalem Doležalem, ale czeski szkoleniowiec otrzymał pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 i pozostał w Czechach. W sieci huczy od potencjalnych nazwisk następców. 

Jesteśmy w trakcie rozmów, ale nie chcę się wypowiadać w tej sprawie i wyskakiwać przed szereg. Z Michalem Doležalem miałem rozmawiać w Norwegii, ale przechodzi COVID-19 i jesteśmy umówieni, że spotkamy się po mistrzostwach świata w lotach. Chcę poznać jego plan, myśli i nowy pomysł, by to zaczęło funkcjonować. Trzeba go wysłuchać i poznać wizję. Nie ukrywam, że jesteśmy w kontakcie z różnymi trenerami. To normalne. Po zakończeniu sezonu zarząd PZN wybierze najlepszą opcję. Nie tylko pod kątem kadry narodowej, ale i młodzieży. Trzeba patrzeć na to od dołu. Cały czas zarzuca mi się, bądź prezesowi, że chcemy rozwoju młodzieży, ale ten zostaje w pewnym momencie wyhamowany. Dopuściliśmy do tego, że kadra się pozamykała. Młodzi zawodnicy i trenerzy wręcz nie mają do niej dojścia i wsparcia. Miałem okazję rozmawiać z różnymi trenerami i wiem, jak funkcjonuje to w innych krajach. U nas tego zabrakło. Musimy to zmienić.

Nie pytam o nazwisko trenera polskiej kadry narodowej na sezon 2022/23, ale czy istnieje scenariusz, w którym nadal będzie to Michal Doležal?

Oczywiście. Nie przekreślam go. Chcę się spotkać i porozmawiać o potencjalnych zmianach, także w oddolnym kontekście.

Decyzja zapadnie dopiero po Planicy?

Myślę, że po Planicy, ale to też nie jest tak, że w Słowenii wyjdzie prezes i powie, że jest zmiana i trenerem zostaje dana osoba. Zarząd również chce wyjaśnić pewne sprawy z Michalem Doležalem. Nie chcieli tego robić w trakcie sezonu, ale chcą spotkać się i wysłuchać przyczyn nieudanej zimy. Każdy mógł przypuszczać, że ten sezon może być trochę gorszy po serii sukcesów, ale nikt nie zakładał aż takiego dołku. Problem dotyczy nie tylko zawodników z Pucharu Świata, ale w zasadzie wszystkich. Wygląda to na systemowy kłopot. Zarząd chce poznać powody. Były różne sugestie w kierunku sztabu, że może trzeba odpuścić, potrenować, bądź zmienić pewne rzeczy. Cały czas odpowiadano, że będzie dobrze i nie trzeba się martwić. Tak to było przekładane aż do niecodziennej sytuacji. Kamil skręcił kostkę, a Dawid i Piotr zmagali się z COVID-19. To w tym wszystkim mogło pomóc na igrzyskach. Wskazują na to wypowiedzi Dawida, która mówił, że to był czas na przemyślenie i poukładanie pewnych spraw. Widać, że to zafunkcjonowało.

Z Adamem Małyszem rozmawiał Dominik Formela