Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jarosław Krzak kombinatorem norweskim (prima aprilis)

Przed kilkoma dniami na stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej pojawiła się informacja o nadaniu reprezentantowi Polski w skokach Jarosławowi Krzakowi FIS Code uprawniającego go do występów w przyszłym sezonie w zawodach w kombinacji norweskiej. Jak się okazuje nie jest to ani przypadek ani pomyłka. 21-letni reprezentant klubu PKS Olimpijczyk Gilowice zmienia dyscyplinę!


Dość niecodzienne są sportowe losy zawodnika pochodzącego z miejscowości Las leżącej na granicy województwa śląskiego i małopolskiego. W wieku 16 lat zrezygnował z nauki w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Był rozczarowany swoim poziomem sportowym, poszedł do technikum. Skoki zaczął traktować rekreacyjnie, na skoczni pojawiał się dla zabawy raz na dwa tygodnie. Ale w pewnym momencie, gdy pożegnał się już z marzeniami dotyczącymi kariery sportowej, coś zaskoczyło. Jak to w skokach bywa, nie do końca wiadomo dlaczego.

Krzak zaczął rozbijać konkurencję w zawodach Lotos Cup. Zauważyli to trenerzy. Zarówno klubowi jak i ci związani z kadrą. Zaczęto dawać mu szansę w zawodach międzynarodowych. Najpierw były punkty FIS Cup, potem Pucharu Kontynentalnego. Efekt starań młodego skoczka był taki, że przed sezonem 2020/21 znalazł się w kadrze, razem z największymi gwiazdami polskich skoków. Ostatnia zima to jednak pasmo rozczarowań dla młodego zawodnika.

- Mam swoje przemyślenia dotyczące tej zimy - mówi nam skoczek z Lasu lub jak sam to żartobliwie określa z Las Vegas. - Trochę zjada mnie własna ambicja i brak cierpliwości. Chciałbym przeskoczyć w krótkim czasie kilka etapów mojej kariery, zrobić więcej niż mnie na to aktualnie stać. To bardziej sprawa mentalna, bo fizycznie i technicznie, choć i tu są oczywiście braki, nie wygląda to najgorzej. Muszę sobie wszystko na nowo poukładać w głowie, bo przede mną całkiem nowy etap kariery.

Już w najbliższych tygodniach Krzak dołączy do kadry narodowej kombinatorów norweskich. - Jak niemal wszyscy skoczkowie zaczynałem od kombinacji. Wyglądało to u mnie całkiem dobrze, ale gdy byłem naprawdę młody, kusił jednak ten cały splendor związany ze skokami, popularność tej dyscypliny i jej przedstawicieli. Dlatego odrzuciłem narty biegowe. Chciałem być jak Małysz czy Stoch. Kondycja polskiej kombinacji też nie zachęcała do tego, by się jej bez reszty poświęcić. Dziś patrzę na to zupełnie inaczej - przyznaje reprezentant klubu z Gilowic.

- Zawsze miałem bardzo dobre wyniki, jeżeli chodzi o wydolność płuc - tłumaczy były już skoczek specjalista. - Zauważył to Krzysiek Miętus, z którym najwięcej trenowałem latem. Pewnego dnia powiedział mi: a może ty byś w kombinacji spróbował? Wtedy potraktował to jako żart, ale z czasem zacząłem się nad tym głębiej zastanawiać. W połowie tego sezonu doszło już do poważnych rozmów w PZN na ten temat. Usłyszałem, że drużynie kombinatorów bardzo przydałby się nowy zawodnik, bo mamy tam problemy kadrowe. Decydująca była dla mnie jednak rozmowa z moim pierwszym trenerem klubowym, który zna moje możliwości jak nikt inny na świecie. Kiedy usłyszałem od niego, że sobie poradzę, nie miałem już wątpliwości. 

Przed kilkunastu laty taką właśnie drogę kariery obrał Tomasz Pochwała. Olimpijczyk z Salt Lake City w wieku 25 lat przypiął biegówki i zrezygnował z samych tylko skoków na rzecz dwuboju klasycznego. Jako kombinator zdobywał punkty Pucharu Świata, zajmował wysokie lokaty w Pucharze Kontynentalnym, wywalczył medale Zimowej Uniwersjady. Jakie cele stawia sobie Jarek Krzak?

- Swoje cele mam, ale nie chcę na razie publicznie o nich mówić. Najważniejsze dla mnie jest póki co to, by poczuć nową dyscyplinę. Treningi biegowe rozpoczynam już w przyszłym tygodniu. Nie ma co ukrywać, że w tym zakresie mam ogromne zaległości względem pozostałej części kadry. Poza zgrupowaniami reprezentacji będę miał dużo zajęć indywidualnych. Wydolność to nie wszystko, ogromnie ważna jest technika. Niby z bieganiem na nartach jest jak z jazdą na łyżwach czy na rowerze - tego się nie zapomina. Ale wiele elementów w biegu zmieniło się jednak od czasu, gdy jeszcze sam startowałem na biegówkach - zakończył nowy nabytek polskiej kadry dwuboju klasycznego.