Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Wiem od czego zacząć, także z Kamilem" - Thurnbichler o celach pracy w Polsce

- Chcę odnosić sukcesy, a nie tylko się rozwijać. Celem jest osiągnięcie optimum z uznanymi zawodnikami, stworzenie silnego zespołu na igrzyska w 2026 roku i promowanie zmiany pokoleniowej - mówi Thomas Thurnbichler w rozmowie z Tiroler Tageszeitung przed przeprowadzką do Polski. We wtorek nasza federacja ogłosiła podpisanie czteroletniej umowy z 32-letnim trenerem z Austrii.


Thomas Thurnbichler zakończył karierę skoczka w sezonie 2011/12, w wieku niespełna 23 lat. W Pucharze Świata wystąpił raz, wygrał dwa konkursy z cyklu Pucharu Kontynentalnego, a do tego zdobył cztery medale mistrzostw świata juniorów. W 2000 roku został nieoficjalnym mistrzem świata dzieci. Większość kibiców kojarzy go jako nastolatka, który oddał podwójny skok w roli przedskoczka w Bischofshofen. Nagranie przez lata zebrało tysiące wyświetleń w serwisie YouTube. 

- Tak, wideo wygenerowało wiele kliknięć <śmiech>... Efekt był taki, że nie pozwolono mi skakać następnego dnia. Prawdopodobnie dlatego, że skradłem show starszym zawodnikom - nawiązuje do 2003 roku w wywiadzie udzielonemu Tiroler Tageszeitung.

- Na szczeblu młodzieżowym wygrałem wszystko, ale trochę zabrakło mi umiejętności skakania. Moja nieco silniejsza sylwetka nie była zaletą. Zrezygnowałem po przerwie spowodowanej kontuzjami, by podczas sportowych studiów rozpocząć trenerską pracę w Tyrolskim Związku Narciarskim - dodaje w rozmowie z Florianem Madlem.

Thurnbichler w poprzednim sezonie był ważną postacią zespołu dowodzonego przez Andreasa Widhoelzla. Austriacy zdobyli Puchar Narodów, a także olimpijskie złoto w drużynie. Pod koniec minionego tygodnia dyrektor sportowy reprezentacji Austrii ogłosił odejście Thomasa Thurnbichlera ze sztabu szkoleniowego i przedstawił jego plany dotyczące polskiej kadry narodowej. Mario Stecher, o którym mowa, nie krył zdziwienia ruchem 32-latka. Ten wcześniej zapowiedział, iż pozostanie z rodzimą ekipą na kolejną zimę.

- Do tamtego momentu nie podpisałem niczego w Austriackim Związku Narciarskim, a sprawy w Polsce nie rozwijały się w sposób, jaki sobie wyobrażałem. Sytuacja się zmieniła, poczułem ogromne wsparcie prezesa PZN. Rozstajemy się w dobrych stosunkach. Życzę Austriakom wszystkiego najlepszego. Polska to dla mnie duży krok, chcę wykorzystać tę szansę - mówi w rozmowie opublikowanej we wtorek na tt.com.

Przeczytaj także: Oficjalnie: Thomas Thurnbichler trenerem Polaków!

Dla Tyrolczyka będzie to najbardziej wymagające doświadczenie w karierze trenerskiej. - Czuję się gotowy. Na początku pracy w Austriackim Związku Narciarskim zajmowałem się wszystkim. Przeszedłem przez wszystkie obszary szkoleniowe. Od trenowania najmłodszych do asystowania w kadrze narodowej - kontynuuje Thurnbichler.

Austriak w najbliższym czasie przeprowadzi się z Innsbrucku do Krakowa. W rozmowie z austriackim dziennikiem chwali Polskę. - Jest tam wszystko. Potencjał skoczków i infrastruktura. Jestem pewny siebie, sztabu i zawodników - zapewnia.

Thurnbichler potwierdza, że jego asystentami będą Austriak i Niemiec. - Mathias Hafele będzie odpowiedzialny za obszar sprzętowy, z kolei Marc Noelke potrafi wszystko - wyjaśnia. Nieoficjalnie mówi się, iż do sztabu dołączą także Polacy. Wszystko stanie się jasne po 20 kwietnia.

Przeczytaj także: Czteroletni kontrakt Thurnbichlera. Kto znajdzie się w kadrze Austriaka?

Austriackie media zwracają uwagę, że 32-latek staje przed zadaniem odbudowy bardzo utytułowanych skoczków, z trzykrotnym mistrzem olimpijskim na czele. - Wiem od czego zacząć, także z Kamilem. Chcę odnosić sukcesy, a nie tylko się rozwijać. Celem jest osiągnięcie optimum z uznanymi zawodnikami, stworzenie silnego zespołu na igrzyska w 2026 roku i promowanie zmiany pokoleniowej - kończy.