Strona główna • Estońskie Skoki Narciarskie

14-letni Estończyk ma zwojować świat. Rodzina postawiła wszystko na jedną kartę

Mówi się, że takiego talentu Estonia nie miała jeszcze nigdy i być może długo nie będzie miała. Uwierzyli w to rodzice 14-letniego Kaimara Vagula, którzy przemodelowali swoje życie i wyjechali na zachód Europy, by zapewnić swojemu synowi jaki najlepsze warunki do treningu.


Przed trzema laty urodzony w 2007 roku Estończyk zaskoczył świat skoków, wygrywając w świetnym stylu zawody dzieci na igelicie na 70-metrowej skoczni w Hinterzarten. Pewnie pokonał zawodników z Austrii, Słowenii, Niemiec czy Polski o rok i dwa lata starszych od siebie. Kilka miesięcy później z bardzo dobrej strony pokazał się podczas juniorskich mistrzostw krajów nordyckich w Falun, plasując się na ósmej pozycji. A jako dwunastolatek rywalizował wtedy z osiemnastolatkami.

Ostatniej zimy można było go zobaczyć na listach wyników zawodów z cyklu Pucharu Niemiec i innych konkursów rozgrywanych za naszą zachodnią granicą. Potrafił drugiego zawodnika zmagań w swojej kategorii wyprzedzić o blisko... 80 punktów. Sezon zakończył czwartym miejscem seniorskich mistrzostw Estonii. Już tego lata osiągnie wiek uprawniający go do startu w zawodach rangi FIS. 

Rodzice Vagula wyemigrowali do Finalndii, gdy ten miał cztery lata. To tam przez 10 lat uczył się skakać na nartach, w ostatnich latach na  skoczniach w Lahti. Mieszkał jednak w Helsinkach, przyszło mu wraz z ojcem pięć-sześć razy w tygodniu pokonywać w dwie strony dystans dwustu kilometrów, by regularnie uczestniczyć w zajęcia na kompleksie Salpausselka. Taki tryb życia z czasem stał się trudny do wytrzymania. Ponadto młody Kaimar zaczął  znacząco przeskakiwać swoich fińskich rówieśników. Ojciec stwierdził, że potrzeba mu konkurencji na wyższym poziomie.

Jesienią ubiegłego roku wraz z rodzicami przeniósł się z Finlandii do Niemiec. Wszystkie rodzinne plany zostały podporządkowane karierze młodego skoczka. - Od kilku miesięcy żyję normalnie w Niemczech. Chodzę do szkoły i trenuję w Oberstdorfie - mówi Vagul w rozmowie z portalem Sport.err.ee. - Pomimo że na co dzień ćwiczy z trenerem klubowym, to podczas zagranicznych startów opiekuje się nim ojciec Virgo, który sam skakał kiedyś na nartach. - Wszystko zaczęło się od mojego taty. Zabrał mnie na skocznię, pokazał mi ten sport. A mnie się spodobało - dodaje.

- Niestety, w estońskich warunkach trudno byłoby się Kaimarowi rozwijać - przyznaje ojciec utalentowanego skoczka w rozmowie z estońskim portalem. - Mamy tylko jeden kompleks skoczni na dobrym poziomie. Wiedziałem, że jeżeli mamy pomóc naszemu synowi dostać się na sam szczyt, musimy szukać jak najlepszych warunków do jego rozwoju za granicą. Już od jego najmłodszych lat widzieliśmy, że chłopak niczego się nie boi, że motywuje go, to co robi. Nigdy nie pokazywał, że jest zmęczony tym, czym się zajmuje, że wolałby spróbować czegoś innego. 

Planem na kolejny sezon jest występ Vagula podczas mistrzostw świata w Planicy. Gdyby faktycznie doszedł on do skutku, Estończycy przy wsparciu świetnie skaczącego dwuboisty, Kristjana Ilvesa mogliby teoretycznie wystawić drużynę w zawodach zespołowych. Po raz ostatni miało to miejsce 10 lat temu w marcu 2012 roku podczas zawodów Pucharu Świata w Lahti. Estońska czwórka zajęła wówczas ostatnią, dziesiątą pozycję.