Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Zapomnieć o dolegliwościach. Adam Niżnik wkracza w wiek seniorski

- To będzie bardzo ważny sezon dla mojej przyszłości. Nie chcę popełnić błędu z minionego roku, kiedy założyłem sobie wysokie cele. Spaliło mnie to. Wiem nad czym mam pracować, fizycznie i psychicznie. Jestem pozytywnie nastawiony przed powrotem na skocznię - mówi Adam Niżnik, dla którego miniona zima była ostatnią w roli juniora.


Niżnik to obok Arkadiusza Jojki jeden z dwóch seniorów w kadrze młodzieżowej na sezon 2022/23. Obaj urodzili się w 2002 roku. - Czy oszukałem system? To kadra młodzieżowa, a nie juniorska, czyli jeszcze się łapię - komentuje powołanie drużynowy wicemistrz kraju w skokach na igelicie.

Tegoroczne mistrzostwa świata juniorów w narciarstwie klasycznym były ostatnimi w karierze Niżnika. Reprezentant Towarzystwa Sportowego Wisła Zakopane indywidualnie nie zmieścił się w składzie reprezentacji Polski, ale dostał szansę w zmaganiach zespołowych. Drużynowo na Średniej Krokwi był piąty, a w mikście dziewiąty.

- Nie chcę za bardzo do tego wracać. Mogę powiedzieć tyle, że zaczynałem źle, a skończyłem bardzo dobrze. Cieszę się z tego, że uwierzyłem w siebie. Byłem załamany, kiedy koledzy startowali w konkursie indywidualnym, a ja siedziałem. Ale nie poddałem się. Walczyłem do końca i wystartowałem nawet w konkursie drużyn mieszanych. Może to nie były jakieś dobre skoki, ale nie poddałem się i wywalczyłem to sobie - wspomina zawodnik, który w sezonie 2019/20 dwukrotnie dostał szansę pokazania się w Pucharze Świata. Obie próby awansu do zawodów - w Wiśle i Zakopanem - zakończyły się fiaskiem.

Sportowy rozwój Niżnika wyhamowały liczne problemy z kręgosłupem. Badania wykazały przesunięcie dysku i bolesne przepukliny. Młody skoczek, który zaczynał przygodę ze sportami zimowymi od narciarstwa alpejskiego, często był rehabilitowany, przez co tracił kolejne jednostki treningowe. Jak sprawa wygląda przed sezonem 2022/23 - Jest bardzo dobrze. Kręgosłup jest jak najbardziej w porządku. Więcej problemów było z tym pod względem mentalnym. Nie bolało mnie to fizycznie, ale sam sobie narzucałem i przez to pojawiały się dolegliwości bólowe. Przestałem o tym myśleć i jest naprawdę dobrze. Trzeba zaufać swojemu organizmowi, intuicji i walczyć - odpowiada.

Niżnik przy okazji minionej zimy został objęty wsparciem przez firmę Real Logistics. - Bardzo chciałbym podziękować. Na początku miałem wątpliwości, bo sponsor oznacza większe oczekiwania i nie chce się go zawieść. Nie były one narzucone przez przedstawicieli firmy, ale jako zawodnik nie chcę ich rozczarować, mając reklamę na kasku. Chciałem dawać z siebie maksimum, a to się nie udawało. Rozochociłem się, ale nie powtórzę tego błędu. Podchodzę do sprawy z luźniejszą głową - zapewnia.

Firma Real Logistics współpracuje z większą liczbą polskich zawodników. Oprócz Niżnika są to Stefan Hula, Anna Twardosz, Wiktoria Przybyła, Sara Tajner, Arkadiusz Jojko, a od tej wiosny także Marcin Wróbel, Tomasz Pilch, Klemens Murańka i Kacper Juroszek.

- Jest nas dużo i jesteśmy zgrani. Wspieramy się i nie ma żadnej rywalizacji. Pozostaje czerpać frajdę i skakać - odnosi się Niżnik.

- To będzie bardzo ważny sezon dla mojej przyszłości. Nie chcę popełnić błędu z minionego roku, kiedy założyłem sobie wysokie cele. Spaliło mnie to. Wiem nad czym mam pracować, fizycznie i psychicznie. Jestem pozytywnie nastawiony przed powrotem na skocznię. Myślę, że będzie w porządku, ale muszę sobie zaufać. Nie wolno za dużo analizować i myśleć. Trzeba zrobić swoje. Idziesz i ufasz swojemu organizmowi, a on to zrobi - kończy skoczek, który minionego lata trzykrotnie punktował w Pucharze Kontynentalnym. Zimą ta sztuka nie udała mu się ani razu.

Korespondencja z Cetniewa, Dominik Formela