Strona główna • Bułgarskie Skoki Narciarskie

Polacy trenerami Zografskiego. "Wykonują świetną robotę"

- To niesamowici szkoleniowcy z dużą wiedzą o naszym sporcie. Są profesjonalistami we wszystkim, co robią. Tak naprawdę nigdy nie widziałem trenerów, którzy pracowaliby tak ciężko - mówi nam Władimir Zografski o początku współpracy z Grzegorzem Sobczykiem i Andrzejem Zapotocznym. Polacy po opuszczeniu rodzimej reprezentacji postanowili związać się z bułgarskim jedynakiem, który minionej zimy trzykrotnie punktował w Pucharze Świata. 29-latek przez ostatnie pięć lat współpracował z Matjazem Zupanem. Słoweniec tej wiosny został trenerem Tsuchiya Home Ski Club z Ryoyu Kobayashim w składzie.


Skijumping.pl: Jak wyglądają realia bułgarskich skoków narciarskich? Pytam głównie o młodych skoczków i infrastrukturę.

Władimir Zografski: W dwóch miastach powstały kompleksy małych skoczni. Pierwszy w Samokowie, a drugi w Sofii. Aktualnie korzysta z nich grupa 10-15 dzieciaków. Bułgarski Związek Narciarski pracuje dość ciężko, by zbudować wszystko od podstaw. Jest trochę planów pod kątem przyszłości, myśli się też o budowie większych obiektów. Uważam, że powoli zmierzamy we właściwym kierunku.

Pytam o to, bo od lat musiałeś mieszkać w innych krajach. Teraz przyszedł czas na Polskę. Wiemy, że twoja żona jest Polką – kiedy narodził się pomysł przeniesienia do naszego kraju?

Mieszkałem już w Polsce w latach 2017-2019, ale wtedy ciągle wyjeżdżałem na obozy do Słowenii. Mój poprzedni trener był Słoweńcem i nie było możliwości, by na stałe zostać w Polsce, więc przeniosłem się tam. Teraz zdecydowaliśmy się zamieszkać w Polsce, gdy pojawiła się okazja, co uważam za całkiem dobrą opcję.

Zamierzacie mieszkać w Krakowie, a może w Zakopanem, gdzie powstał nowoczesny kompleks skoczni narciarskich?

Plan zdecydowanie zakłada przenosiny do Zakopanego. Moi nowi trenerzy pochodzą z tego regionu, więc będę miał tam najlepsze warunki do rozwoju, nie tylko na skoczni. Mam na myśli bazę treningową, włącznie z siłownią. W tej chwili poszukujemy mieszkania, co jest dość trudne, ponieważ wszyscy znamy Zakopane. Niemniej, dążymy do tego.

Opowiedz o kulisach początku współpracy z polskimi trenerami. Czy miałeś innych kandydatów?

Tak, były różne możliwości, ale po przemyśleniu sprawy podjąłem taką decyzję. Uważam, że to najlepszy z możliwych wyborów. Miałem szczęście, że opuścili Polski Związek Narciarski, ponieważ to otworzyło mi furtkę do współpracy. Jestem zadowolony z takiego obrotu spraw.

Czy jesteś zaskoczony, że Polacy zrezygnowali z takiego trenera jak Grzegorz Sobczyk?

Tak, byłem zdziwiony. Długo pracował z polską reprezentacją, świetnie zna chłopaków, a tacy ludzie są naprawdę ważni w każdym zespole. Teraz, odkąd pracuję z nim oraz Andrzejem Zapotocznym, jestem jeszcze bardziej zaskoczony. To są niesamowici szkoleniowcy z dużą wiedzą o naszym sporcie. Są profesjonalistami we wszystkim, co robią. Naprawdę starają się doprowadzić każdy aspekt do perfekcji.

Znaliście się wcześniej?

Nie, nie znałem Grzegorza wcześniej osobiście. Oczywiście - kojarzyłem go, ale nie miałem z nim kontaktu.

Jak opisałbyś jego styl pracy?

Cóż, jak powiedziałem - działa bardzo profesjonalnie. Pracuje bez przerwy, całodobowo przez siedem dni w tygodniu. Posiada wiedzę i jest zmotywowany. Tak naprawdę nigdy nie widziałem trenerów, którzy pracowaliby tak ciężko. Do tej pory - wraz z Andrzejem - wykonuje świetną robotę. Do tego atmosfera w zespole jest niesamowita, więc wszystko funkcjonuje na wysokim poziomie.

Na co liczysz w kontekście współpracy z Polakami? Jaki jest realistyczny cel na początku?

Muszę się jeszcze sporo nauczyć. Moja wiedza w tej chwili im nie dorównuje, więc potrzebuję trochę czasu, aby się przystosować. Cele na lato są jasne. Po prostu nauczyć się wykonywać swoją pracę na skoczni i stale się udoskonalać. Zimą oczywiście będzie trzeba podnieść poziom i regularnie punktować w Pucharze Świata.

Dużo się mówi o tym, że najlepsze drużyny uciekają sprzętowo mniejszym. Jak wygląda twoja sytuacja?

Tak, najlepsze ekipy mają więcej możliwości. Mogą przetestować więcej sprzętu podczas jednej sesji treningowej. Kiedy posiadasz kadrę A i B, wówczas kilkunastu skoczków jest w stanie sprawdzić sprzęt i zobaczyć, co działa, a co nie. W moim przypadku, kiedy jestem sam w reprezentacji, potrzebuję na to tygodnia lub więcej. Choćby z tego powodu mniejsze drużyny zawsze pozostają z tyłu.

A sprawy finansowe?

Niczym w Formule 1 - zespoły z mniejszym budżetem są na końcu stawki.

To będzie twój piętnasty sezon w Pucharze Świata. Zapytam o zdrowie. Masz jakieś obawy, a może wszystko jest w porządku?

W tej chwili wszystko jest w porządku, wszystko działa dobrze i mam nadzieję, że tak zostanie w przyszłości. Oczywiście staram się o tym nie myśleć, ponieważ nasz sport to ekstremalna dyscyplina, a kontuzje są częścią tej gry. W Bułgarii mawia się, że nie uciekniesz od wyroków boskich.

W miniony czwartek skończyłeś 29 lat. Najlepsze wciąż przed tobą? O co opierasz swój optymizm i motywację?

Mam cele, których wciąż nie osiągnąłem. Wiem, że jestem w stanie walczyć z najlepszymi i to daje mi motywację. Oprócz wsparcia, które otrzymuję od mojej rodziny, a także od wszystkich ludzi w Bułgarskim Związku Narciarskim. Oni zawsze we mnie wierzyli, wspierali mnie i starali się dać mi wszystko, co trzeba, aby być lepszym i osiągać cele. Jestem za to bardzo wdzięczny i to również dodaje mi sporo motywacji.

Z Władimirem Zografskim rozmawiał Dominik Formela