Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Odmieniony Maciej Kot. "Nie jest to jeszcze efekt finalny"

- Dobre treningi na początku sezonu dały mi potrzebną pewność siebie i pozwoliły poczuć się swobodniej na skoczni. Wiem, co muszę jeszcze poprawić, ale znam także swoje mocne strony, które chcę wykorzystać w nadchodzących zawodach - mówi Maciej Kot, jeden z dwunastu zawodników, którzy już od piątku będą reprezentować nasz kraj podczas Letniego Grand Prix w Wiśle. 31-latek podzielił się z nami swoimi przemyśleniami na temat ostatnich sukcesów treningowych, pracy nad mentalnością i zmian, jakie w ostatnich miesiącach zaszły w polskich szeregach.


Ostatnie lata nie należały do najłatwiejszych dla dwukrotnego olimpijczyka. Po kilku sezonach Pucharu Świata, podczas których zdecydowanie najlepiej spisywał się zimą 2016/2017 (wywalczył wówczas oba zwycięstwa, jakie w zawodach tej rangi zapisał na swoim koncie), przyszedł nagły spadek formy. Uprzednie dwa lata skoczek z Limanowej spędził głównie w Pucharze Kontynentalnym, w którym miniony cykl zakończył na 19. miejscu w klasyfikacji generalnej. W ostatnim czasie mocno skupił się na treningach, dzięki czemu w przyszłość wchodzi z większą wiarą we własne możliwości. - Jestem pozytywnie nastawiony do nadchodzących zawodów, daleko mi jednak do hurraoptymizmu. Twardo stoję na ziemi i skupiam się na tym, by zimą być w pełni gotowym do rywalizacji na najwyższym poziomie. Nie byłbym sobą gdybym - widząc zmiany jakie zaszły i możliwości, które pojawiły się przed każdym z nas - nie zdecydował się stanąć do walki w kolejnym sezonie. W zeszłym roku bardzo ciężko pracowałem nad tym, aby wrócić do kadry i ten krok wykonałem - przyznaje.

Zawodnik AZS Zakopane pozytywnie odnosi się także do zmian, jakie w ostatnim czasie zaszły w polskim sztabie szkoleniowym. - Rzeczywiście sporo się działo, ja jednak - zamiast na trenerskich roszadach - starałem się skoncentrować na jak najlepszym przygotowaniu do lata. Od początku byłem dobrze nastawiony do reform i z perspektywy czasu już mogę powiedzieć, że widać pierwsze efekty. Otworzyły się przed nami nowe możliwości, które dają nadzieję na to, że mocno pójdziemy do przodu jako grupa. Dla mnie największą zmianą względem poprzedniego roku jest to, że teraz trenuję w zespole, dzięki czemu mam więcej perspektyw. W tak fajnej i zmotywowanej ekipie dużo łatwiej jest działać i poradzić sobie z trudem ciężkich treningów - ocenia członek kadry narodowej B na sezon 2022/23.

- Pojawiły się nowe osoby, które dużo wniosły. Dr Michał Wilk jest odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne, które teraz wygląda zupełnie inaczej niż w poprzednich latach. Jest też Paweł Gurbisz, nasz fizjoterapeuta, który wniósł wiele nowości w kwestii stabilizacji, treningu funkcjonalnego czy wykorzystania specjalistycznego sprzętu. Nie o wszystkich zmianach mogę też mówić, bo pracujemy również nad innowacyjnymi rozwiązaniami. No i postać trenera Thomasa Thurnbichlera, który otworzył nam oczy na różne obszary i pokazał jak sporo możemy jeszcze poprawić. Pierwsze treningi, na których poznawaliśmy nowe ćwiczenia, były ekscytujące i to uczucie ciągle nam towarzyszy. To dobrze, bo myślę, że nam tego brakowało - kontynuuje.

Zeszłoroczny program treningowy Maciej realizował pod okiem swojego starszego brata Jakuba, a ich współpraca okazała się być wyjątkowo owocna. - Świetnie pracowało mi się z Kubą. Bardzo dobrze się znamy, w końcu jesteśmy braćmi, dzięki czemu już od pierwszego dnia bezproblemowo się ze sobą komunikowaliśmy i mogliśmy pracować na 100%. Na treningu byliśmy jak zawodnik i trener, oddzielając sprawy rodzinne od zawodowych. Miło wspominam ten czas i jestem wdzięczny Kubie za jego pomoc, poświęcenie i energię, jaką włożył w ten projekt. Jestem pewien, że to, co wspólnie wypracowaliśmy, nie poszło na marne i pozwoliło mi od razu wystartować w tym sezonie z niezłego poziomu. Brat bardzo pomógł mi w walce o powrót do formy. W porównaniu do zeszłego roku jestem bogatszy o nowe doświadczenia i wyciągnięte wnioski. Mam także dużo bardziej zdecydowane podejście do tego, co chcę robić - mówi.

31-latek szczerze mówi także o swojej wrodzonej ambicji, która nieustannie towarzyszy mu w codziennej pracy. - Ambicja pozostanie ze mną na zawsze, taki już jestem, ale pracuję nad tym, aby ją dobrze wykorzystać, a czasem i okiełznać, by móc skupić się na konkretnych zadaniach. Od zeszłego sezonu pracuję z psychologiem i sądzę, że wykonałem spory postęp w sferze mentalnej, wciąż jednak mam duże rezerwy. Ciągle uczę się nowych rzeczy i każdego dnia staram się szukać radości w tym, co robię - zdradza. 

Młodszy z braci Kotów odniósł się też do trenerskich doniesień Macieja Maciusiaka, zgodnie z którymi wspólnymi siłami udało im się zniwelować wieloletni problem, z którym zmagał się nasz skoczek. - Od początku swojej przygody ze skokami mam kłopoty w locie. Były momenty, kiedy skręcanie po wyjściu z progu było minimalne, ale były też takie, kiedy błąd ten uniemożliwiał mi walkę o dobre lokaty. Było dla nas jasne, że to jeden z pierwszych punktów, nad którymi musimy popracować. Włożyliśmy w to naprawdę wiele wysiłku i mogę powiedzieć, że progres jest widoczny. Na pewno nie jest to jeszcze efekt finalny, na którym poprzestaniemy, ale miło jest słyszeć tak pozytywne opinie od ludzi, którzy moje skoki obserwują z boku - cieszy się.

Spytany w związku z tym o ewentualne cele na najbliższe miesiące odpowiada konkretnie. - Ci, którzy mnie znają wiedzą jak bardzo jestem ambitny, nie muszą się więc martwić o wysokość postawionej poprzeczki. Teraz chcę się skupić na dobrych przygotowaniach i udanych występach w lecie, dzięki czemu zyskam więcej pewności siebie przed zimą. Priorytetem na pewno są dla mnie przyszłoroczne mistrzostwa świata w Planicy i starty w zawodach najwyższej rangi. Na chwilę obecną przygotowania do zimy 2022/2023 idą zgodnie z planem. W sierpniu będzie czas na krótki urlop, po którym znowu ostro bierzemy się do roboty. Mamy dobry pomysł. Wiemy, co chcemy poprawić i na czym musimy się skupić. Na pewno wciąż dużo tracę w locie, nad czym będziemy pracować między innymi w tunelu aerodynamicznym. Czeka nas sporo wysiłku, ale jestem dobrej myśli. Mam wokół siebie ludzi, z którymi wiem, że mogę dojść bardzo daleko - kończy.