Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Problemy reprezentantów Turcji. "Jesteśmy zmuszeni zrezygnować z zawodów"

Uwagę części kibiców poniedziałkowego poranka przykuły niepokojące wpisy reprezentantów Turcji na jednym z portali społecznościowych, świadczące o braku możliwości realizowania procesu przygotowań do zimy. - Nasze przygotowania są mocno opóźnione - mówi trener skoczków znad Bosforu Nejc Frank.


"Wiem, że dawno nie widzieliście mnie na skoczni, ale mam za sobą tylko dziesięć dni treningów przed kolejnym sezonem" - napisał Fatih Arda Ipcioglu na Twitterze, dodając że nie nie jest to czas i miejsce na wyjaśnianie zawiłości związanych z zaistniałą sytuacją. Podobny wydźwięk miał post poczyniony przez jego kolegę z kadry, Muhammeda Aliego Bedira. Przypomnijmy, że wczesnym latem na zeskoku dwóch największych skoczni w Erzurum znów pojawiło się osuwisko. Skocznie po raz kolejny na przestrzeni swojej krótkiej historii są wyłączone z użytku, a zawodnicy w związku z tym nie mogą trenować w kraju.

O komentarz do zaistniałej sytuacji poprosiliśmy słoweńskiego trenera reprezentacji Turcji Nejca Franka. - Rzeczywiście w kwestii przygotowań do zimy jesteśmy mocno opóźnieni - przyznaje szkoleniowiec. - Odbyliśmy tylko jeden obóz szkoleniowy w Planicy, obecnie powinniśmy być na drugim zgrupowaniu i czynić ostatnie przygotowania do startu w zawodach. Ale chłopcy wciąż czekają na paszporty i podpisanie wszystkich niezbędnych dokumentów. Zostaliśmy zmuszeni do rezygnacji z FIS Cup w Villach i z Letniego Grand Prix w Rasnovie, co planowaliśmy od początku lata. Po tak małej dawce skoków nie jesteśmy gotowi do rywalizacji.

- Ja, pomimo wcześniejszej obietnicy, nadal pracuję z turecką federacją bez kontraktu. Przed kilkoma dniami mieliśmy spotkanie z prezesem, który zapewniał, że wszystkie sprawy zostaną załatwione w tym lub przyszłym tygodniu. Pozostaje nam mieć nadzieję, że tak się stanie i że będziemy mogli dalej przygotowywać się do sezonu zimowego - wyjaśnia Frank. 

Podobne problemy skoczkowie z Turcji mieli przed sezonem 2020/21. W Erzurum mogli trenować co najwyżej na skoczni 60-metrowej, a z uwagi na pandemię Covid przez długi czas nie otrzymywali zgody na zagraniczne zgrupowania. Deficyt oddanych skoków spowodował, że zima pod względem osiąganych wyników była dla nich bardzo rozczarowująca.

Warto przy okazji nadmienić, że turecki związek gościł w sierpniu prezesa rosyjskiej federacji Dmitrija Dubrowskiego. Zdesperowany działacz chwyta się brzytwy wobec trwającego wykluczenia rosyjskich skoczków z możliwości startu w zawodach międzynarodowych i zabiegał o udział reprezentantów Turcji w październikowych mistrzostwach Rosji oraz nawiązanie dalszej współpracy. Nie jest znany efekt tych rozmów. Wcześniej takie negocjacje prowadził z Kazachstanem, Chinami, zobowiązał się też do pomocy młodym adeptom białoruskich skoków.