Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Odrodzenie Dawida Kubackiego. "Nie załamałem się"

Dawid Kubacki w imponującym stylu przypieczętował triumf w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2022. 32-latek wygrał niedzielny konkurs indywidualny w Klingenthal, zostając rekordzistą wszech-czasów tego cyklu. Dla mistrza świata to 14. wiktoria w zawodach najwyższej rangi na igelicie w karierze.


- Dla mnie to było bardzo fajne lato, z udanymi konkursami. Myślę, że ostatni konkurs był emocjonujący, a szczególnie pierwsza seria. Dużo się działo, a warunki mocno przeszkadzały. Nie każdy miał to szczęście, że mógł się pokazać z dobrej strony, bo warunki były górą. Przed pierwszą próbą miałem w sobie nutkę niepewności, co do warunków za progiem. Podszedłem do tego ze świadomością, że mam trenera, który widzi te ekrany, a drugi patrzy na nią z boku. Jeżeli byłoby źle, wówczas by mnie nie puszczono. Zszedłbym z belki i zjechał na dół... - komentuje Kubacki warunki panujące w niedzielę na saksońskiej arenie. 

Nasz reprezentant na półmetku był trzeci, z wynikiem 135 metrów. W finale poprawił się o trzy metry, pewnie wyprzedzając Ryoyu Kobayashiego i Daniela-Andre Tandego. - Zaufałem, że będzie dobrze. Myślę, że w pierwszym skoku pojawiły się drobne błędy, ale stał na tyle wysokim poziomie, że mimo słabszych warunków mogłem walczyć i utrzymać się w miarę blisko czołówki. W finale też nie było idealnie, ale była fajna energia z progu i to chciało lecieć. To mi pokazuje, że okres od maja był dobrze przepracowany. Jest solidna baza, na której można pracować przed zimą. Są detale do dopracowania, ale już jest bardzo fajnie - twierdzi brązowy medalista olimpijski z Pekinu.

Dla Kubackiego to pierwszy znaczący sukces za kadencji Thomasa Thurnbichlera. Co było kluczem do przemiany po przeciętnej zimie? - Trzeba to traktować jako całość. Zmieniło się sporo rzeczy. Pracowaliśmy nad wieloma elementami. Było dużo pomysłów i testowania. Musieliśmy się dotrzeć i zrozumieć. Jest pewna bariera językowa, ponieważ obaj musimy być przekonani, że się rozumiemy. Znajomość znaczenia słów to jedno, ale zrozumienie myśli wymaga czasu. Trzeba się dograć i na tym polegała ta praca. Reszta to nasza codzienność. To siłownia, treningi, analizy i praca nad sobą - odnosi się zdobywca Złotego Orła z sezonu 2019/20/

Czy Kubacki stęsknił się za rolą zawodnika ze ścisłej światowej czołówki, co wiąże się z obecnością na podium, większą uwagą kibiców i mediów? - Zdecydowanie tak. W ostatnich latach trochę się do tego przyzwyczaiłem. Poprzednia zima była trochę przykra pod tym względem. Były tylko nieliczne momenty, ale tak bywa w sporcie. Ważne, że nie załamałem się i pracowałem dalej. To, co działo się tego lata, pokazuje słuszność wykonywanej pracy. Mam wokół fajnych ludzi, którzy pracują razem ze mną. Na sukcesy pracuje cały sztab, w tym koledzy z kadry. Jesteśmy jak rodzina - kończy.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela