Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

"Nie chcę wpaść w depresję" - Eisenbichler o swoich problemach mentalnych

Markus Eisenbichler był nieobecny podczas zawodów międzynarodowych przez całe lato. Jak się okazuje, zwolnienie tempa w dynamicznie przebiegającej od lat karierze, stało się koniecznością. Podopieczny Stefana Horngachera przyznał niedawno, że boryka się z problemami psychicznymi i zaczął korzystać z pomocy specjalisty.


Sezon olimpijski był stosunkowo udany dla 31-letniego skoczka z Niemiec. W klasyfikacji końcowej Pucharu Świata zajął szóste miejsce, a z igrzysk w Pekinie przywiózł drużynowy brąz. Pomimo wciąż niezłych wyników na skoczni Eisenbichler zaczął zmagać się z brakiem motywacji.

- Pod koniec zimy zauważyłem, że pasja, która jest we mnie, zaczyna się wypalać - przyznał niedawno. - Zacząłem myśleć nad tym, co może być przyczyną, bo nadal chciałem robić to, co robię, ale brakowało mi kopa. W końcu zdecydowałem się skorzystać z pomocy z zewnątrz. Nie wstydzę się tego, nie chcę wpaść w fazę depresyjną. Było kilka kwestii o charakterze prywatnym i sportowym, które wymagały przepracowania. 

Znany z emocjonalnych reakcji na skoczniach Eisenbichler uważa, że jest teraz bardziej stonowany. - Latem byłem bardzo spokojny na skoczni, nawet kiedy skakałem bardzo dobrze. Zaraz po skoku myślę o tym, co zadziałało, a co mogę zrobić lepiej. Byłem trochę bardziej zrelaksowany. 

Podczas inauguracyjnego weekendu Pucharu Świata reprezentant klubu TSV Siegsdorf zajął 13 i 20 miejsce. Jego drużyna spisała się w Wiśle mocno poniżej oczekiwań. Podczas dwóch dni zmagań żaden z jego kolegów z reprezentacji nie wskoczył do czołowej dziesiątki któregoś z konkursów.

Negatywne emocje, które pojawiły się w drużynie, starał się rozładować ekspert telewizji ARD, Sven Hannawald. - Nie wszystko idzie jeszcze płynnie, ale nasze cele są inne. Podczas Turnieju Czterech Skoczni nikt już nie będzie pamiętał o Wiśle - powiedział były skoczek.