Strona główna • Kazachskie Skoki Narciarskie

Danił Wasiljew po pierwszych punktach PŚ. "Chcę zdobyć trzy złote medale olimpijskie"

Punkty Pucharu Świata wywalczone przez reprezentanta Kazachstanu to zawsze wydarzenie na dużą skalę wszak zdarza się ono niezwykle rzadko. W sezonie 2019/20 do finałowej serii zawodów wskakiwał dwukrotnie Siergiej Tkaczenko, zatrzymując w ten sposób dziesięcioletnią kazachską indolencją. Na starcie bieżącego sezonu w Wiśle premierowe punkty zdobył 18-letni Danił Wasiljew, dla którego ma to być początek drogi na sam sportowy szczyt.


Urodzony w 2004 roku w Ałmatach Wasiljew skakać zaczął w wieku dziewięciu lat. - Skoki oglądałem w telewizji, od razu mi się spodobało i chciałem sam spróbować. Pojechałem na skocznię, skoczyłem i już nie było odwrotu, tak zaczęła się moja kariera - wspomina Kazach w rozmowie z naszym portalem. 

Z tamtejszych mediów płyną co jakiś czas doniesienia o kiepskiej kondycji narciarskiej federacji, problemach z finansowaniem i dostępem do obiektów. - Wiele spraw na razie jest niejasnych. Wątpliwa jest kwestia funduszy na wyjazdy na Puchar Świata, niejasne jest też to, ilu zawodników będzie liczyła kadra narodowa w pełnym zakresie - zapowiadał wiosną szef kazachskich skoków, Andriej Wierwiejkin. Jesienią ubiegłego roku w język nie gryzł się Siergiej Tkaczenko: - W tej chwili reprezentacja nie ma warunków finansowych, by wysłać nas za granicę. Wszyscy czołowi zawodnicy trenują w Zakopanem na torach lodowych, a my tu w Szczuczyńsku stoimy w miejscu. 

Sam Wasiljew zaprzecza, by w jakimkolwiek stopniu odczuwał dyskomfort związany z brakiem odpowiednich warunków. - Na tę chwilę mamy wszystko, czego potrzebujemy. Czuję się komfortowo. Dysponujemy sprzętem takim, w jakim skaczą czołowe reprezentacje. Mamy dwie nowoczesne bazy treningowe, w Szczuczyńsku i w Almatach. Najczęściej trenujemy na tym drugim kompleksie, ponieważ wszyscy stąd pochodzimy, ewentualnie z okolic. Może nie pokazują tego wyniki, ale skoki w Kazachstanie naprawdę się rozwijają. Mamy dużo ambitnej, upartej młodzieży, która stawia sobie wysokie cele.

- Mimo że latem zdobyłem punkty w Klingenthal, w zawodach kończących Letnie Grand Prix, to nie mogę być zadowolony z sezonu  igelitowego - przyznaje skoczek, od którego bije duża pewność siebie i niezachwiana wiara w swoje możliwości. - Zdecydowanie nie pokazałem tego na co mnie stać. Ale cały czas ciężko trenowałem, stąd progres, który pokazałem w Wiśle. Nie ma tu żadnych tajnych sekretów mojej formy. Ciężka praca i tyle. Ale to 29. miejsce w Wiśle ma być ledwie początkiem i wstępem do udanej zimy. To niezła pozycja, ale moje oczekiwania sięgają znacznie wyżej. Chcę regularnie w tym sezonie plasować się w czołowej "20", ewentualnie "30" poszczególnych konkursów. To plan na teraz. W przyszłości widzę siebie w zupełnie innym miejscu. Mój docelowy plan to trzy złote medale igrzysk olimpijskich.

- W skokach narciarskich nie mam idola. Sam jestem swoim idolem, chcę stawać się coraz lepszy. To co zrobiłem na inauguracji w Wiśle było ok, ale dążę do tego, by być coraz lepszym, a takie wyniki stały się na razie przynajmniej normą - przekonuje Wasiljew, który od dłuższego czasu pojawia się w zawodach wyłącznie w towarzystwie Sabirżana Muminowa. Co się dzieje z brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów z 2019 roku Siergiejem Tkaczenką? - Musisz o to zapytać Siergieja. Nie czuję się upoważniony, by o tym rozmawiać - ucina Wasiljew. 

Czytaj też: 

Perełka z Kazachstanu – historia Andrieja Wierwiejkina