Danił Wasiljew po pierwszych punktach PŚ. "Chcę zdobyć trzy złote medale olimpijskie"

  • 2022-11-14 21:13

Punkty Pucharu Świata wywalczone przez reprezentanta Kazachstanu to zawsze wydarzenie na dużą skalę wszak zdarza się ono niezwykle rzadko. W sezonie 2019/20 do finałowej serii zawodów wskakiwał dwukrotnie Siergiej Tkaczenko, zatrzymując w ten sposób dziesięcioletnią kazachską indolencją. Na starcie bieżącego sezonu w Wiśle premierowe punkty zdobył 18-letni Danił Wasiljew, dla którego ma to być początek drogi na sam sportowy szczyt.

Urodzony w 2004 roku w Ałmatach Wasiljew skakać zaczął w wieku dziewięciu lat. - Skoki oglądałem w telewizji, od razu mi się spodobało i chciałem sam spróbować. Pojechałem na skocznię, skoczyłem i już nie było odwrotu, tak zaczęła się moja kariera - wspomina Kazach w rozmowie z naszym portalem. 

Z tamtejszych mediów płyną co jakiś czas doniesienia o kiepskiej kondycji narciarskiej federacji, problemach z finansowaniem i dostępem do obiektów. - Wiele spraw na razie jest niejasnych. Wątpliwa jest kwestia funduszy na wyjazdy na Puchar Świata, niejasne jest też to, ilu zawodników będzie liczyła kadra narodowa w pełnym zakresie - zapowiadał wiosną szef kazachskich skoków, Andriej Wierwiejkin. Jesienią ubiegłego roku w język nie gryzł się Siergiej Tkaczenko: - W tej chwili reprezentacja nie ma warunków finansowych, by wysłać nas za granicę. Wszyscy czołowi zawodnicy trenują w Zakopanem na torach lodowych, a my tu w Szczuczyńsku stoimy w miejscu. 

Sam Wasiljew zaprzecza, by w jakimkolwiek stopniu odczuwał dyskomfort związany z brakiem odpowiednich warunków. - Na tę chwilę mamy wszystko, czego potrzebujemy. Czuję się komfortowo. Dysponujemy sprzętem takim, w jakim skaczą czołowe reprezentacje. Mamy dwie nowoczesne bazy treningowe, w Szczuczyńsku i w Almatach. Najczęściej trenujemy na tym drugim kompleksie, ponieważ wszyscy stąd pochodzimy, ewentualnie z okolic. Może nie pokazują tego wyniki, ale skoki w Kazachstanie naprawdę się rozwijają. Mamy dużo ambitnej, upartej młodzieży, która stawia sobie wysokie cele.

- Mimo że latem zdobyłem punkty w Klingenthal, w zawodach kończących Letnie Grand Prix, to nie mogę być zadowolony z sezonu  igelitowego - przyznaje skoczek, od którego bije duża pewność siebie i niezachwiana wiara w swoje możliwości. - Zdecydowanie nie pokazałem tego na co mnie stać. Ale cały czas ciężko trenowałem, stąd progres, który pokazałem w Wiśle. Nie ma tu żadnych tajnych sekretów mojej formy. Ciężka praca i tyle. Ale to 29. miejsce w Wiśle ma być ledwie początkiem i wstępem do udanej zimy. To niezła pozycja, ale moje oczekiwania sięgają znacznie wyżej. Chcę regularnie w tym sezonie plasować się w czołowej "20", ewentualnie "30" poszczególnych konkursów. To plan na teraz. W przyszłości widzę siebie w zupełnie innym miejscu. Mój docelowy plan to trzy złote medale igrzysk olimpijskich.

- W skokach narciarskich nie mam idola. Sam jestem swoim idolem, chcę stawać się coraz lepszy. To co zrobiłem na inauguracji w Wiśle było ok, ale dążę do tego, by być coraz lepszym, a takie wyniki stały się na razie przynajmniej normą - przekonuje Wasiljew, który od dłuższego czasu pojawia się w zawodach wyłącznie w towarzystwie Sabirżana Muminowa. Co się dzieje z brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów z 2019 roku Siergiejem Tkaczenką? - Musisz o to zapytać Siergieja. Nie czuję się upoważniony, by o tym rozmawiać - ucina Wasiljew. 

Czytaj też: 

Perełka z Kazachstanu – historia Andrieja Wierwiejkina

 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10376) komentarze: (44)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Bulinka

    Gdzie tu masz jego pięć postów z rzędu, marny prowokatorze?

    Jak zwykle, niezależnie od któregoś już konta, proporcje niezmienne – 5% komentarzy o skokach lub temacie artykułu i 95% o innych komentujących, sobie samym, moderacji czy innych cudach na kiju. No bez jaj.

  • Bulinka bywalec
    @Arturion

    Możecie natychmiastowo dać centurionowi profesora, zeby nie spamowal na potege? Znowu 5 postow pod rzad...

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Sympatia moja jest po ich stronie, ale rozumiem też Litwinów bo i my musielibyśmy uznać np. "Núñez". :-)
    Uważam, że w swoim życiu Polacy na Litwie mają prawo używać swoich form, ale w dokumentach powinni przyjąć wariant bez polskich znaków.
    Bo i Rosjanie, czy Ukraińcy w dokumentach używają tej "zangielszczonej" wersji. Mam z tym problem na co dzień, bo Ukraińcy, z którymi muszę się kontaktować, mają w papierach tę formę "ogólnoświatową" w stylu "Shumbarets". Ale też bardzo lubią, gdy wymawiam ich nazwisko "po słowiańsku".
    A więc, to nie oni wybierali pisownię "łacińską" swoich nazwisk, to świat im narzucił.
    Przykład z życia: "Belaeev". Kto normalny pomyśli, że to nazwisko brzmi: Biełajew?

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    No nie do końca, od lat Polacy litewscy walczą przed sądami o „ć” czy „ń” i nawet niektóre takie sprawy wygrywali.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Myślę, że mógłby. Może z wyjątkiem Jensa, bo zastępują betę (także i w Niemczech chyba) dwie litery "s". No i oczywiście, bez akcentów. :-)
    Mowa o polskim paszporcie.

    EDIT - w końcu od Litwinów nie wymagamy, by Jabłoński w ich paszporcie miał "ł" i "ń". :-)
    EDIT1 - A Jabłońska, to tam była "Jablonskiene". :-)

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Na Litwie to było jeszcze trochę inaczej – nie uznawali urzędowo polskich dwuznaków czy liter, który nie ma w alfabecie litewskim. U nich to miało dość „radykalną” formę (jakieś kwiatki typu „Malgožata”), chociaż po prawdzie nie wiem na przykład, czy u nas ktoś mógłby nazywać się urzędowo Núñez, Trpišovský czy Weißflog.

    Zresztą i na Litwie dopuścili tylko część liter i dwuznaków. „Ś”, „ó” czy tam „ą” nie wchodzi nadal w grę. I mimo wszystko trochę się nie dziwię.

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Dodam tylko, że określenie "cyrylica" jest umowne. Akurat takiego alfabetu żaden kraj nie używa (wczesnośredniowieczny).
    Ale wiemy, o co chodzi.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    Alfabetu bułgarskiego nie brałem w tej wyliczance pod uwagę, bo tam po prostu... innego nie mają. W Estonii mają.

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Bułgarski jest, jako że Bułgaria jest w UE, oficjalnym językiem wspólnoty i każdy dokument jest zapisywany także po bułgarsku za pomocą cyrylicy.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Akurat języki urzędowe są ściśle przez każde państwo określone. Ale mniejszości mają prawo do własnych tradycji i manifestowania swej odrębności. Mają więc swoje media, gdzie piszą, jak chcą.
    A z Polakami na Litwie problem był taki, że ktoś, kto nazywał się np. Jabłoński, nie mógł być w dokumentach np. "Jablonski" a musiał być "Jablonskas". I chyba to się zmieniło.

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Co to znaczy „mają prawo pisać się jak chcą”? Ja jeszcze nie widziałem w Unii urzędowego zapisu nazwisk grażdanką, alfabetem hebrajskim czy arabskim, ale może coś przegapiłem.

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    No nie. Mniejszości narodowe mają prawo pisać się jak chcą w całej UE, choć nie wszystkie i nie wszędzie. Ale np. nasi Białorusini używają i łacinki i cyrylicy w swojej publicystyce i literaturze. W dokumentach musi być po polsku. Polacy na Litwie chyba już mają zgodę na pisanie swoich nazwisk po polsku. Ale nie jestem pewien, bo był z tym problem, a nie śledzę na bieżąco.
    A Czesi i Słoweńcy to co innego, bo to Słowianie i swoją "łacińską" pisownię sami tak ustalili.

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Nie, nieistotne jakiego jest pochodzenia. Jest Estończykiem, w Estonii obowiązuje alfabet łaciński, a nie cyrylica, w tamtejszym rejestrze na bank figuruje jako Maltsev, więc to jest Maltsev, a nie żaden Malcew. To tak, jakbyś nagle zaczął pisać "Kożiszek" albo "Pałlołczicz".

  • Bulinka bywalec
    @Arturion

    Jakim prawem obraza kazdego nowego uzytkownika?

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    Masz rację. Ale nie widzę powodu, by w Polsce pisać nazwiska Słowian (tych od cyrylicy, czyli bez własnej tradycji w transkrypcji łacińskiej, po angielsku). Malcew/Maltsev o tyle jest wyjątkiem, że jest Estończykiem, a oni mają alfabet laciński... A jednak pod okupacją rosyjską/sowiecką przeszli na cyrylicę. O ile ten zawodnik jest rosyjskiego pochodzenia, powinniśmy go pisać "Malcew". Mamy długą tradycje pisania po polsku nazwisk w oryginale pisanych "cyrylicą" (raczej "grażdanką"). Za PRL, RWPG i Układu Warszawskiego - miało to oficjalną sankcję radziecką. Więc "Breżniew, Wasiljew", a nie "Brezschniev, Vasileev".
    Nasz język potrafi oddawać te ichnie fonemy nieźle, zapis międzynarodowy, to karykatura.
    Prawda: ze Słowami "stalin", "putin" a nawet i "lenin" problemu nie ma. Ale "dzierżyński"? ;-)

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Przecież rozbieżności w pisowni wynikają tylko z tego, że w niektórych krajach używany jest alfabet inny niż łaciński, który nie ma uniwersalnego przekładu na wszystkie języki. Trzeba mieć coś nie tak pod kopułą, żeby zapisywać nazwisko Maltseva (albo nazwiska Czechów, Słowaków i Słoweńców) w jakikolwiek inny sposób.

  • rybolow1 doświadczony
    @Arturion

    Ja nazwiska ,,Kazachów" spolszczam, dlatego że większość z nich jest słowiańskiego pochodzenia, czyli to ma sens
    Też jestem przeciw anglicyzowaniu słowiańskich nazwisk, bardzo irytował mnie np. Evgeniy Klimov, Danil Sadreev i inne tego typu wynalazki

  • Arturion profesor
    @Kammil

    Oglądałem niejeden. Tu mi przede wszystkim chodzi o obrażanie skoczka, choćby i słabego. "Muminek" w tym kontekście nie jest komplementem.

  • Kammil początkujący
    @Arturion

    Jaki troll? Co ty bredzisz? Opinie pojawiały się we wcześniejszych postach, ale mniej szczegółowe. Vasiliev dobrze się zapowiadał, a był w czołówce juniorów swojego rocznika, to duża różnica. Tak samo z Kratovem, nie tylko był uznawany za lepszego, ale, to Tkaczenko był uznawany za mało perspektywicznego. Co do Muminova czy Dewjatkina wystarczy spojrzeć na ich "skoki", by wysnuć takie wnioski. Polecam obejrzeć kiedyś jakiś konkurs, najlepiej z ich udziałem zamiast spinać się w necie.

  • Arturion profesor
    @rybolow1

    A toś zażył z mańki! ;-)
    "a podobnej zasadzie, za czasów ZSRR Rosjanie i Ukraińcy masowo osiedlali się w Kazachstanie". No, osiedlali się normalnie. Podobnie jak Polacy i Niemcy wołżańscy. xD
    Toż to zesłańcy byli (lubo ich strażnicy).

    "Łotwie czy Estonii Swoją drogą Kevin Maltsev wywodzi się z takich imigrantów".
    Tu masz rację. Do "nadbałtyki" etniczni moskale lgnęli jak miś do miodu. Przy czym z Maltsevem nie udało się potwierdzić rosyjskiego pochodzenia. Gdybym miał pewność, pisałbym "Malcew". Nazwisko może być po pradziadku, którego syn się do korzeni już nie przyznawał.
    Zresztą, co do pisowni nazwisk - dla Kazachów robię wyjątek z polonizacją (z wyjątkiem oczywistych przypadków), podobnie dla krajów słowiańskich, które używają łacinki.
    Czesi i Słoweńcy piszą się jak chcą, podobnie Słowacy, Chorwaci...
    Ale "cyrylicarze"? Tu inaczej.
    A więc: "Wasiljew" - obydwaj D. i obydwu piszę tak samo nazwisko.
    Ukraińcy? Staram się pisać po ukraińsku łacinką. Np. "Szumbareć" (światowa wersja tzw. obowiązkowa "Schumabaretsch" (o ile dobrze pamiętam).
    To wszystko jest ciągle do dopracowania, ale stanowczo odmawiam "zangielszczania" słowiańskich, pisanych cyrylicą nazwisk. Choćby dlatego, że fałszuje to tych nazwisk wymowę.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl