Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Szalony weekend Fannemela. W niedzielę miał kończyć karierę, a pojedzie na TCS

- Jechałem do Finlandii z poczuciem, że to będą dwa ostatnie konkursy w moim życiu - zwierzył się Anders Fannemel norweskiemu dziennikowi Dagbledet. Sprawy przybrały jednak nieoczekiwany obrót. Norweg dzięki dobrym skokom w Ruce wywalczył sobie prawo występu w Turnieju Czterech Skoczni, na który pojedzie po raz pierwszy od czterech lat.


- Niewiele osób o tym wiedziało poza kilkoma kolegami z drużyny. Siedzieliśmy w piątek wieczorem w saunie, tam zawsze jesteśmy ze sobą szczerzy  - przyznaje były rekordzista świata w długości skoku. Sytuacja przybrała jednak niespodziewany obrót. Fannemel wygrał sobotni jednoseryjny konkurs Pucharu Kontynentalnego, a w niedzielę zajął trzecie miejsce. Tydzień wcześniej "drugoligowe" zawody kończył na dziewiątej i ósmej pozycji. Te rezultaty, a także upadek i dyskwalifikacja w Ruce kolegi z kadry Sondre Ringena, pozwoliły właśnie jemu wywalczyć dodatkowe miejsce dla Norwegii na 71. Turniej Czterech Skoczni.

Co prawda skład "wikingów" na niemiecko-austriacką imprezę nie został jeszcze ogłoszony, ale szef tamtejszych skoków, Clas Brede Braathen, dał jasno do zrozumienia, że siódme miejsce w kadrze obsadzi ten, który je wywalczył. - Zaczyna coraz bardziej przypominać siebie. To dla nas bardzo radosna wiadomość - stwierdził Braathen.

Fannemel ma w swoim dorobku 12 miejsc na podium (w tym cztery zwycięstwa) w zawodach Pucharu Świata, a także drużynowe medale mistrzostw świata i mistrzostw świata w lotach. W sezonie 2017/ zajął trzecią pozycję w Turnieju Czterech Skoczni. W ostatnich latach zmagał się jednak z przewlekłymi problemami zdrowotnymi.

Problemy Norwega zaczęły się w Wiśle latem 2019 roku. Fannemel zerwał wówczas więzadło w kolanie i na wiele miesięcy utracił możliwość uprawiania sportu. Dopiero w tym roku po grubo ponad dwóch latach intensywnych starań uzyskał zasiłek chorobowy za okres, w którym nie mógł skakać. - Zajęło mi to więcej czasu niż myślałem - tłumaczył skoczek jakiś czas temu. - Fajnie, że sprawa jest załatwiona, ale wolałbym żeby trwało to krócej niż dwa i pół roku. Nie poddałem się w swoich staraniach, ponieważ zasady są jasne. Jeżeli otrzymuję dochód uprawniający mnie do emerytury, mam również prawo do zasiłku. 

Dodał wtedy, że jest ponadprzeciętnie uparty i zdeterminowany, by wrócić do światowej czołówki. Zaznaczył jednak, że sezon 2022/23 będzie jego ostatnią próbą. -  Nie zniosę już takiej zimy, której doświadczyłem w ubiegłym sezonie. Mam nadzieję, że będę wystarczająco dobry, aby skakać w Pucharze Świata - poinformował. Cały jego pucharowy dorobek poprzedniego sezonu wyniósł ledwie sześć punktów.

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>